Wszystkiemu winna zagranica

Słabość naszego rynku dała jednak o sobie znać już podczas wzrostów w pierwszej połowie tygodnia. Owszem WIG20 zdołał do wtorku odrobić część strat, ale na tle w USA i Europie Zachodniej wypadliśmy bardzo blado. Dramatyczna przecena w środę rozwiała wszelkie wątpliwości, a to co stało się piątek, z powodzeniem można określić mianem krachu.

Masową wyprzedaż polskich akcji zawdzięczamy przede wszystkim zagranicy, która po prostu wrzuciła nas do jednego koszyka razem z rynkiem węgierskim czy też ukraińskim. Kłopoty tych krajów powodowały, że inwestorzy zagraniczni zaczęli jeszcze bardziej agresywnie uciekać z tej części Europy i w ten sposób oberwało się także giełdzie w Warszawie. Spadki naszego parkietu nie miały przy tym nic wspólnego z fundamentami. Inflacja CPI na poziomie 4,5 proc. w stosunku rocznym była tylko o 0,1 proc. wyższa od oczekiwań i nie wniosła niczego nowego do obrazu gospodarki. Podobnie niczego nie wniosły wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu oraz produkcji budowano-montażowej, które wzrosły o 2,1 proc. przy oczekiwaniach 2,2 proc. Pozytywnym zaskoczeniem był raport o dynamice produkcji przemysłowej i budowlano montażowej. Po ostatnim spadku 3,7 proc. rynek tym razem oczekiwał wzrostu o 5,6 proc., tymczasem faktyczny wzrost wyniósł aż 7,0 proc. co potwierdza, że gospodarka nadal jest w fazie wzrostu. Rynek całkowicie zlekceważył te dane publikowane w piątkowe popołudnie. Wyprzedaż była tak silna, że prawdopodobnie nawet znacznie lepsze dane makro nie byłyby w stanie zatrzymać tego procesu. Takie zachowanie rynku musi martwić. Zachowaliśmy się znacznie słabiej od Amerykanów, gdzie spadek sprzedaży detalicznej był największy od 1974 roku, a produkcji od 34 lat.

Po dwóch kolejnych tygodniach totalnej przeceny rynek znów jest skrajnie wyprzedany. Przy tak wielkim impecie zniżki niezwykle trudno będzie jednak uchwycić moment przesilenia. Dno powinno być już blisko, a potencjał odbicia duży. Przy skrajnych emocjach jedyne czego można być pewnym, to duża zmienność.

Jacek Rzeźniczek
Główny Analityk
Secus Asset Management SA