Z badań Fundacji Kronenberga wynika, że 60% Polaków ocenią swoją wiedzę finansową jako słabą lub nawet bardzo słabą. Trudno jednak, żeby było inaczej, jeśli nikt ich w tym zakresie wcześniej nie edukował.
Naukę finansów trzeba bowiem zacząć już od dziecka. Tylko osoba od najmłodszych lat uczona zarządzania domowym budżetem i korzystania z produktów finansowych będzie potrafiła odpowiednio zadbać o swoje pieniądze na starcie w dorosłość. Związek Firm Doradztwa Finansowego podpowiada, jak zabrać się za edukację dzieci w sprawach finansów.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Według danych Komisji Europejskiej w 2008 roku ponad połowa Polaków nie posiadała konta w banku. Badania CBOS pokazały natomiast, że prawie 60% naszych rodaków nie odkłada pieniędzy na przyszłość. – Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest niski poziom wiedzy na temat zarządzania domowym budżetem oraz produktów finansowych. W Polsce brakuje odpowiedniej edukacji finansowej. A ta powinna zacząć się już od dziecka. Jeśli będzie się je powoli wdrażać w świat finansów, lepiej będzie sobie z nimi radzić w dorosłym życiu – mówi Krzysztof Barembruch, prezes Związku Firm Doradztwa Finansowego (ZFDF) i wiceprezes AZFinanse.
Nawet kilkulatki, które nie potrafią jeszcze dobrze liczyć mogą uczyć się o pieniądzach. Najprościej edukować je dając im dobry przykład – dzieci lubią bowiem naśladować dorosłych. Jeśli na przykład widzą, że ich rodzice robią zakupy według listy i nie kupują spontanicznie niepotrzebnych rzeczy, same też będą chciały to robić. Nie należy także unikać rozmów na temat pieniędzy przy dzieciach. Często nie wiedzą one, co ile kosztuje i ile zarabiają ich rodzice. Stąd często nie rozumieją, dlaczego nie mogą dostać drogiej zabawki. Rozmowy na ten temat, czy wspólne liczenie wydatków, pomoże im to wyjaśnić. Natomiast tym dzieciom, które znają już podstawy matematyki, warto zaproponować bardziej ambitne zabawy i zadania. Podczas wyprawy do sklepu można bawić się z nimi w porównywanie cen i szukanie najbardziej korzystnej oferty lub zaproponować wspólne planowanie prostego budżetu, na przykład na wakacje.
– Kiedy dziecko umie już zadbać o swoje rzeczy, dobrym ćwiczeniem jest dawanie mu regularnego kieszonkowego. Jego wysokość powinna być z góry ustalona, choć mogą być to nawet drobne sumy. W ten sposób dziecko będzie musiało nauczyć się rozporządzać swoimi pieniędzmi. Jest to świetna rozgrzewka przed „dorosłym oszczędzaniem” – podpowiada dr Sławomir Wolniak, lekarz psychiatra, ordynator Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa. Jeśli dziecko wyda wszystkie pieniądze pierwszego dnia, nie będzie miało żadnych funduszy na późniejsze drobne przyjemności. Można też nagradzać swoją pociechę małą premią jeśli uzbiera pewną ustaloną kwotę. Jeśli zaś marzy o jakiejś zabawce, warto także zachęcać je do samodzielnego uzbierania pieniędzy na ten cel. Oprócz lekcji oszczędzania taki zakup będzie dla dziecka wielką satysfakcją.
Junior w banku
Z pomocą w finansowej edukacji dzieci przychodzą też banki, chociaż oprócz wzniosłych celów przyświeca im też zwykła chęć wychowania dla siebie przyszłych klientów. – Na rynku dostępne jest już wiele produktów finansowych skierowanych do dzieci: konta osobiste i oszczędnościowe, karty płatnicze, a nawet lokaty – mówi Krzysztof Barembruch, ZFDF i AZ Finanse.
Najprostszym tego typu produktem jest karta przedpłacona, inaczej pre-paid. Kartę o danym nominale można kupić w oddziale banku. Dziecko będzie mogło dokonywać nią zakupów do danej na karcie kwoty lub wypłacić środki w bankomacie. Obsługiwana jest przez VISA i Mastercard, dzięki czemu jest szeroko akceptowana w Polsce i za granicą. Karta ma ustalony limit i nie jest powiązana z tradycyjnym kontem bankowym. Środki mogą być uzupełniane przelewem na rachunek karty. Co więcej jest to jedyne rozwiązanie, które jest legalnie dostępne dla dzieci poniżej 13. roku życia.
Poza kartą pre-paid, aby skorzystać z pozostałych produktów bankowych dla dziecka, musi mieć ono ukończone 13 lat. Górna granica określona jest w zależności od banku – może to być 18, a czasem nawet 26 lat (dla kont studenckich). Banki oferują między innymi możliwość założenia konta osobistego z kartą płatniczą. Dziecko może być posiadaczem takiego rachunku lub otrzymać pełnomocnictwo do korzystania z niego, zaś właścicielem pozostaje rodzic. Konta dla juniorów właściwie nie różnią się od tych standardowych dla dorosłych i w gruncie rzeczy oferują te same możliwości. Różnica polega na tym, że dzieci nie mogą korzystać z debetu i limitu kredytowego. Rodzice w każdej chwili mogą sprawdzić historię rachunku, a także ustanowić limit wypłat. – Banki zazwyczaj nie pobierają opłat za prowadzenie takich kont. Niektóre z instytucji oferują także rachunki oszczędnościowe z lokatami. Takie konta są czasem nawet wyżej oprocentowane niż te dla dorosłych – dodaje Krzysztof Barembruch (ZFDF i AZ Finanse).
Do konta zazwyczaj dołączona jest także karta płatnicza. Można nią zapłacić w sklepie lub wypłacić pieniądze z bankomatu. Warto jednak pomyśleć o ubezpieczeniu karty w razie, gdyby została zgubiona lub ukradziona.
Związek Firm Doradztwa Finansowego podkreśla, że nauka podstaw finansów nie musi rozpoczynać się dopiero w dorosłym życiu. Choć jest to skomplikowany temat, można z nim powoli, stopniowo zaznajamiać nawet kilkulatki. Dzięki temu łatwiej odnajdą się wśród finansów w przyszłości. Z pomocą przychodzą też produkty bankowe dla juniorów. Ich rozsądne udostępnianie pociechom może stanowić dla nich wartościową lekcję dbania o pieniądze w praktyce, a rodzicom zapewni większą kontrolę nad wydatkami dzieci.
Źródło: Żarówka PR i Marketing