Miniony tydzień to skokowy wzrost liczby negatywnych wypowiedzi dotyczących przyszłości światowej gospodarski, a w szczególności potencjału euro.
Wczorajsze i dzisiejsze doniesienia to apogeum pesymizmu. Dodatkowo inwestorzy zostali zarzuceni politycznymi nawoływaniami do zmian. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde stwierdza fakty i ostrzega przed recesją. Gordon Brown nie widzi przyszłości euro w obecnej formie. Ponadto pojawia się wiele analiz, co się stanie, gdy strefa euro upadnie. Szczególnie przykład potencjalnego kilkuprocentowego procentowego spadku PKB Niemiec ma robić wrażenie. Z nawoływań nadal nic nie wynika i wygląda, że fundamentalna zmiana w postrzeganiu i zarządzaniu strefą euro nie nastąpi szybko. Po prostu sytuacja nie jest jeszcze krytyczna. Jeżeli docelowo mamy doświadczyć zmiany funkcjonowania w strefie euro, która będzie wiązała się z utratą władzy nad rynkiem pieniężnym na szczeblach krajowych, to nie powinniśmy oczekiwać decyzji teraz. Presja nie jest jeszcze wystarczająco duża.
Inwestorzy indywidualni powinni chłodno wyciągać wnioski z samych wykresów cen, bo w mijającym tygodniu rynki były spokojne, a nawet rosły. Ten fakt zdecydowanie warto odnotować jako sygnał, iż przynajmniej chwilowo rynek zmienia nastawienie. Szczególnie jest to cenne w świetle wielce negatywnych nastrojów. Atmosfera okołorynkowa pogarsza się, a jednak rynki ustabilizowały się. Prosta analiza wykresu to potwierdza. Dax, który przebił dołek bessy, wrócił ponad poprzednie wsparcie. DJIA nadal utrzymuje się ponad lokalnymi dołkami, podobnie WIG20. Technologiczny Nasdaq walczy nawet o przełamanie bardzo ważnego oporu.
Niestety wzrosty mijającego tygodnia to jedyne pocieszenie, ponieważ dzisiaj inwestorzy akcyjni myślą tylko bardzo krótkoterminowo. Uważają oni, że uruchomione będą kolejne fundusze dla Grecji, które „kupią” uspokojenie na rynkach na kolejne miesiące. To, czy ów czas będzie efektywnie wykorzystany, mniej interesuje inwestorów. Dodatkowo stabilizująco działa oczekiwanie na FED, który jeszcze nie musi reagować.
Chwilowo więc, będąc w nastroju korekty poprzednich spadków, rynek uważa, że świat nie doświadczy najgorszego. W przyszłym tygodniu rynki mogą jednak dojść do ważnych poziomów oporu. Tam doświadczymy prawdziwego testu siły kupujących i otrzymamy potwierdzenie, czy zmiana nastrojów może być trwalsza.
Źródło: City Index