Dzisiaj nasz rynek walutowy wpatrywać się będzie w kurs EUR/USD, a jego z kolei kierunek zależeć będzie zarówno do decyzji Banku Anglii i ECB jak i od wypowiedzi prezesa ECB oraz od danych makro publikowanych w USA. Nastroje są bardzo pro-złotowe, ale bliskość ważnych wsparć może sprowokować korektę, gdyby kurs EUR/USD mocniej spadł.
Bardzo spokojny był początek środowej sesji na GPW. Rynek dopasował się do sytuacji panującej na pozostałych giełdach europejskich. Był w tym konsekwentny, bo już godzinę po rozpoczęciu sesji, kiedy w Eurolandzie indeksy zaczęły mocniej rosnąć, akcje dużych spółek zaczęły drożeć. Nadal sektor surowcowy był liderem zwyżki, co nie mogło dziwić, skoro ceny ropy i miedzi nadal utrzymywały się na wysokim poziomie. Małe i średnie trwały w bezruchu, ale MWIG40 na koniec dnia też wzrósł. Zwracał uwagę spory obrót. Jak na dzień bez sesji w USA wręcz duży. Najwyraźniej fundusze chciały wyprzedzić prognozowaną przez nie kontynuacje zwyżki na USA.
Dzisiaj nastroje powinny być od rana nadal bardzo dobre, ale sytuacja tak naprawdę wyjaśni się po 14.30. Wtedy to będziemy wiedzieli co postanowiły banki centralne, jakie są komentarze prezesa ECB i co pokazują trzy raporty z amerykańskiego rynku pracy. Sygnały kupna obowiązują, a rynek wykupiony jeszcze nie jest, co sprzyja posiadaczom akcji.
Dzień europejskich banków centralnych
W środę amerykańskie Dzień Niepodległości powinien był spowodować wejście rynków finansowych w marazm. Już początek sesji na europejskich giełdach był jednak pozytywny. Ciekawie zachowywał się kurs EUR/USD – jego wzrost mógł być wynikiem zaostrzenia sytuacji w Pakistanie, gdzie wzbiera bunt muzułmanów przeciwko władzy. Trzeba pamiętać o tym, że Pakistan jest państwem posiadającym broń atomową. Osłabienie dolara było jednak niewielkie. Niczego nie zmieniła publikacja bardzo dobrych danych makro. Indeksy PMI dla sektora usług we Francji i Niemczech wzrosły mocniej niż tego oczekiwano, a dla całej strefy euro zgodnie z prognozami. To pomogło bykom na rynku akcji. Indeksy ruszyły na północ nie zwracając uwagi na amerykańskie święto. Niczego nie zmieniły gorsze od prognoz dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro.
W czasie amerykańskiego święta nic się nie wydarzyło, a w sytuacji, kiedy w Europie próbowano dokonać ataków terrorystycznych taki spokój w USA jest dużym plusem dla akcji. Nic dziwnego, że kontrakty na amerykańskie indeksy rano rosły. Trudno będzie dzisiaj zmusić obóz byków do kapitulacji. Chyba jedynie duży wzrost ceny ropy (na przykład dlatego, że wzrośnie kurs EUR/USD po publikacji danych makro) mógłby pogorszyć nastroje.
Dzisiaj jest dzień europejskich banków centralnych. Decyzje o poziomie stóp procentowych podejmują Bank Anglii (BoE) i ECB. Ten pierwszy zapewne podniesie stopy do poziomu 5,75 proc., a ECB pozostawi je bez zmian (4 proc.). Rynek walutowy, i być może akcji, powinien zareagować tylko wtedy, gdyby banki czymś zaskoczyły. Jeśli BoE stóp nie podniesie to ucierpi funt, a za nim euro, ale akcje skorzystają. Gdyby ECB nieoczekiwanie stopy podniósł to kurs EUR/USD wzrośnie, a ceny akcji mogą spaść. Jak zwykle bardzo obserwowana będzie konferencja prasowa Jean-Claude Trichet, prezesa ECB. Jeśli rynek odbierze jego wypowiedzi jako „gołębie” to euro straci, a indeksy dostaną impuls wzrostowy. Jeśli będą „jastrzębie” to oczywiście reakcja będzie odwrotna.
Dostaniemy też dzisiaj trzy raporty z amerykańskiego rynku pracy. Raport Challengera o planowanych zwolnieniach jest zazwyczaj lekceważony i tak będzie i tym razem – o ile nie zostanie podparty pozostałymi dwoma raportami. Gracze ostatnio często reagują na tygodniowe zmiany na rynku pracy, ale jutro dowiemy się jak zmieniła się tam sytuacja w skali miesiąca, więc reakcja będzie ograniczona. Największy wpływ będzie miał raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Ostatnio korelacja tego raportu z oficjalnymi danymi jest spora, więc po jego publikacji można oczekiwać szybkich zmian kursów walut. Im lepsze dane tym lepiej dla dolara. Giełdy akcji nie ucieszyłyby się ze wzrostu zatrudnienia, bo to zwiększyłoby prawdopodobieństwo podwyżki stóp.
90 minut po rozpoczęciu sesji w USA dowiemy się jeszcze jak w czerwcu zachowywał się sektor usług w USA (zostanie opublikowany indeks instytutu ISM). Zapowiadany jest mały spadek tego indeksu, co mogłoby, paradoksalnie, nawet akcjom pomóc. Jeśli spadek będzie niewielki to zmniejszy prawdopodobieństwo podwyżki stóp, a jednocześnie pokaże, że gospodarka nadal rozwija się szybko. Pół godziny potem zostanie opublikowany stan zapasów paliw w USA. Jak zwykle będzie on jedynie pretekstem do szybkich zmian cen ropy (nie zawsze logicznych).