W USA rynek akcji też był od początku sesji niezdecydowany. Do szczytów z początku czerwca było bardzo blisko, co obóz byków nieco onieśmielało. Niepewnie zachowywał się również rynek obligacji (rentowność jednak spadła pomagając rynkowi akcji). Rynki pozbawione były nowych impulsów, bo dopiero na 3 godziny przed końcem sesji NAHB (stowarzyszenie budowniczych domów) opublikowało swój indeks rynku nieruchomości. Okazało się, że spadł on do poziomu najniższego od 16 lat. Oczekiwano, że się nie zmieni.
Rynek walutowy zareagował jednak bardzo leniwie na publikację tego indeksu. Dolar co prawda osłabła, ale nieznacznie. Handel na rynku złota i kontraktów na miedź o tej porze już się akurat kończył, więc kosmetyczne zmiany cen nie miały nic wspólnego z zachowaniem rynku walutowego. Nadal rosła cena ropy zbliżając się do 69 USD za baryłkę. Na tym rynku byki panują niepodzielnie, a pretekstem do podnoszenia ceny była zapowiedź strajku koalicji związków zawodowych w Nigerii.
Wzrost cen ropy z jednej strony martwił szeroki rynek (chodzi o wpływ na ceny benzyny, a co za tym idzie na inflację i popyt wewnętrzny), ale z drugiej pomagał cenom akcji w sektorze paliwowym. Bykom sprzyjała też informacja z „The Times”, który poinformował, że BHP Bilton (przemysł wydobywczy) być może znowu rozważać przejęcie Alcoa (aluminium). Informacje o fuzjach i przejęciach zawsze pomagają koniunkturze i tak było również i tym razem. Szkodziły jednak informacje o poszukiwaniu przez Bear Stearns nowych inwestorów, którzy umożliwiliby przetrwania funduszowi hedżingowemu inwestującemu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych.
Jak widać informacje negatywne były stanowczo za bardzo wątłe, żeby doprowadzić do poważniejszej korekty. W tej sytuacji przeważyć musiały nastroje, a te były po ostatnim tygodniu znakomite. Nic więc dziwnego, że indeksy tylko na początku sesji spadały. Już po godzinie zaczęły się podnosić, a po publikacji indeksu NAHB można było zauważyć jedynie mikro-ruch spadkowy. Końcówka sesji nie przyniosła rozstrzygnięcia, bo indeksy prawie się nie zmieniały. Rynek konsoliduje się czekając na nowe impulsy.
Dzisiaj przed południem niemiecki instytutu ZEW opublikuje swój indeks koniunktury, ale nie będzie on miał wielkiego wpływu na zachowanie rynków. Indeksy giełdowe w ogóle nie zareagują, a na rynku walutowym zobaczymy najwyżej jakieś drgnięcie kursów. Instytut mylił się przez tak długi czas w swojej ocenie koniunktury, że znaczenie tej publikacji znacznie zmalało.
Godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA dowiemy się ile w maju w USA rozpoczęto budów domów i ile wydano zezwoleń na budowy domów. Co prawda najważniejsza dla oceny stanu rynku nieruchomości jest sprzedaż domów, a dokładnie ich ceny, ale ten raport często wywołuje niezbyt uzasadnione emocje. Oczekiwany jest spadek ilości budów, więc jest pole dla pozytywnej niespodzianki, co umocniłoby dolara i pomogło rynkom akcji, ale pod warunkiem spokojnej reakcji rynku obligacji. Gdyby dane były bardzo złe to dolar ucierpi, ale akcje niekoniecznie, bo rentowność obligacji spadnie.
Rynek czeka na nowe impulsy
W poniedziałek nasz rynek walutowy, podobnie jak rynki światowe, stabilizował się. Kursy głównych walut praktycznie nie reagowały na delikatny wzrost kursu EUR/USD. Jednak po 16.00, kiedy płynność rynku była mała, a kurs EUR/USD zawrócił. nasza waluta zaczęła tracić do dolara i euro, ale nie było to nic poważnego. Można uznać, że nastąpiła korekta piątkowego, poważnego wzmocnienia. Dzisiaj, co prawda dojdzie do publikacji polskich danych makro (o tym niżej), ale kierunek kursów walut ustalony zostanie po publikacji danych z rynku nieruchomości w USA.
Na GPW początek poniedziałkowej sesji był bardzo spokojny, ale po okresie około godzinnego marazmu, kiedy to indeksy trzymały się przy poziomach piątkowego zamknięcia, popyt nabrał śmiałości i indeksy ruszyły na północ. Nadal liderem była KGHM (podstawowym powodem wzrostu była ciągle walka o dywidendę). Po południu nastroje pogorszyły za sprawą osunięcia indeksów na innych giełdach Eurolandu. Widać było jednak, że to nie duża podaż hamuje wzrosty indeksów, a po prostu chęć konsolidacji i czekanie na nowe impulsy. Sesja zakończyła się niewielkimi spadkami i była całkowicie bez znaczenia tym bardziej, że obrót był bardzo mały, co wyraźnie sygnalizuje, że inwestorzy po prostu wstrzymali się z decyzjami.
Dzisiaj o 14.00 dowiemy się, jakie w maju było w Polsce przeciętne wynagrodzenie i wzrost zatrudnienia. Jeśli płace znowu szybko wzrosną to będzie to plus dla gospodarki, ale przyśpieszy perspektywę podwyżki stóp. Nie spodziewam się jednak, żeby ten raport wpłynął na zachowanie indeksów giełdowych. Gracze na rynku walutowym też zresztą większą uwagę zwrócą na to, co będzie się działo na rynkach światowych.
Reakcją na wczorajszy, kolejny wzrost ceny ropy powinna być zwyżka kursów akcji naszego sektora paliowego. Odporność rynku amerykańskiego, który nie poddała się korekcie też będzie sprzyjała naszym bykom. Wydaje się jednak, że bez wyraźnych sygnałów płynących z giełd zagranicznych trudno będzie o duże wzrosty indeksów.