Xelion: Kapryśne ruchy indeksów na WGPW

Takie osłabienie można było uznać za normalną, kończącą tydzień realizację zysków, ale może to być równie dobrze początek czegoś większego szczególnie, że złotemu nie pomogły nawet opublikowane w piątek dobre dane makro. W lipcu dynamika produkcji wzrosła o 14,3 proc., więc nieco mniej niż oczekiwano, a inflacja w cenach producenta (PPI) wzrosłą o 3,5 proc. (oczekiwano 3 proc.). Lipiec to już początek trzeciego kwartału, w którym trudniej było o duży wzrost produkcji, więc tak dobre dane dobrze świadczą o rozwoju gospodarki.

Rynek akcji zachował się w piątek zaskakująco mocno. Szczególnie dziwić mogło zachowanie sektora surowcowego. Co prawda informacja o zerwaniu negocjacji ze strajkującymi górnikami i zamknięciu kopalni miedzi Escondida w Chile pomagały KGHM, a cena ropy rosła odreagowując ostanie, dynamiczne spadki, ale były to jedynie preteksty podnoszące ceny akcji. Informacje o śledztwie w PKO BP powinny były szkodzić akcjom banku i Prokomowi, a szkodziły tylko Prokomowi. Rosły jednak tylko do 11.00 poczym zaczęły spadać, co zbiegło się decyzją Chin o poniesieniu stóp. Na rynkach europejskich ta decyzja nie wywarła wrażenia, więc u nas był to ruch raczej przypadkowy. Jednak spadek KGHM był logiczny, bo skoro Chiny będą zwalniały to i miedź będzie mniej potrzebna. Końcówka sesji była jednak znowu pozytywna. W czwartek bardziej wydawał się być wzrost indeksów – indeksy spadły. W piątek zanosiło się na spadek, a indeksy rosły. Widać, że rynek podatny jest na chwilowe wahania nastroju i nie może wykształcić trendu.

W czasie weekendu Prokom i Softbank dementowały informacje medialne zgodnie z którymi uczestniczyły w informatyzacji PKO BP, w której to sprawie toczy się śledztwo ABW. Przytoczone argumenty wydają się być bardzo logiczne, co uwiarygodnia twierdzenie spółek, że padły ofiara czarnego PR. Jeśli tak to odbierze rynek to Prokom może dzisiaj indeksom pomagać. Pozytywem dla rynku jest też wzrost napięcia wokół Iranu, bo cena ropy może rosnąć pomagając naszemu sektorowi paliwowemu. Minusem może być prawdopodobny spadek ceny miedzi. W czasie weekendu w dysputę między właścicielami i robotnikami kopani miedzi Escondida (Chile) wmieszał się rząd i doprowadził o kontynuacji rozmów. W niedzielę nowa propozycja została przez strajkujących odrzucona, ale nacisk ze wszystkich stron jest tak silny, że rynek powinien przewidywać szybki, zakończony sukcesem, koniec negocjacji. A spadek ceny miedzi nie pomógłby KGHM. Jak widać z końcówki tygodnia rynek ulega kaprysom, a sytuacja jest wybitnie niepewna. W USA szykuje się już korekta. W tej sytuacji dziwiłbym się bardzo, gdyby obóz byków dzisiejszej batalii nie przegrał.

Poniedziałek może być dniem korekty

W piątek na giełdach europejskich panował marazm. Indeksy lekko spadały, ale trzymały się jednak bardzo blisko czwartkowego zamknięcia. Na rynku walutowym euro próbowało się wzmacniać, ale potencjał wzrostowy szybko się wyczerpał i rynek nadal kontynuował rozpoczętą w czwartek korektę. Zawirowanie powstało po decyzji Ludowego Banku Chin, który podniósł stopy o 27 pkt. bazowych (do 6,12 proc.), bo rynek nie wiedział jak to interpretować. W końcu jednak dolar zaczął się wzmacniać, bo gracze doszli do wniosku, że spowolnienie gospodarki Chin i wzmocnienie juana zmniejszy deficyt handlowy USA. Rynek akcji nie zareagował.

Piątkowe zachowanie rynku akcji w USA można spokojnie nazwać nierozsądnym. I jest to raczej eufemistyczne określenie. Usprawiedliwiać rynek może chyba tylko bardzo mały obrót, który w upalny, wakacyjny piątek jest normą. A na małym obrocie można uzyskać dowolny obraz rynku. Jednak obrót obrotem, a i tak to, co robią gracze amerykańscy niewiele ma wspólnego z logiką, chociaż należy podziwiać konsekwencję, z jaką rynek trzyma się tezy mówiącej, że brak podwyżki stóp jest najważniejszy, a zyski są mniej istotne.

Tym razem też na rynek dotarły bardzo złe dane makro. Indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (dane wstępne za sierpień) gwałtownie spadł – do poziomu niewidzianego od okresu tuż po ataku huraganu Katrina. Co prawda indeksy nastroju często nie są skorelowane z danymi o sprzedaży, które odzwierciedlają realne nastroje konsumentów, ale niewątpliwie takie dane są poważnym ostrzeżeniem. Wystarczyły zresztą, żeby obniżyć rentowność obligacji. Rynek akcji jednak zareagował według ostatnio przyjętej zasady: im gorsze dane tym lepiej, bo nie będzie podwyżek stóp. To już jest nie tylko nierozsądne, ale i nudne, ale potwierdza tylko to, że trzeba cierpliwie czekać na koniec tej manii.

Gdyby jeszcze ze spółek nadchodziły dobre informacje to można by Amerykańskim bykom wybaczyć, ale tak wcale nie było. W czwartek po sesji raporty kwartalne opublikowała sieć sprzedaży detalicznej Gap oraz Della i w obu przypadkach posiadaczy akcji spotkał spory zawód. Traciły również akcje Boeinga i Forda (zmniejszy produkcję w tym roku). Pozytywem był chyba tylko korzystny dla Altria Group wyrok sądu oraz Microsoft z powodu przedłużenia wykupu akcji. Widać więc, że pozytywnych informacji, z punktu widzenia szerokiego rynku, nie było, a jednak zamknięcie było pozytywne.

Nie sposób zachowania NYSE i NASDAQ tłumaczyć tym, co wydarzyło się na innych rynkach, bo nie miało to żadnego znaczenia. Kurs EUR/USD ledwo drgnął, a ceny surowców reagowały na wydarzenia jednorazowe. Cenom miedzi pomogło zamknięcie kopalni miedzi Escondida w Chile, a ropa podrożała, bo USA stwierdziły, że będą dążyły do uchwalenia sankcji przeciwko Iranowi, jeśli ten do 31 sierpnia nie zakończy programu wzbogacania uranu. W tym drugim przypadku korekta spadku i tak się zresztą już należała. Nie podoba mi się takie, kompletnie nielogiczne zachowanie rynku akcji, bo wiem, że za nie trzeba zawsze słono płacić, a dnia wypłaty nie da się z góry ustalić. Na razie jednak zmiany mentalności rynku nie widać.

W poniedziałek nie dojdzie do publikacji istotnych raportów makroekonomicznych i wyników spółek, a tydzień jest generalnie pozbawiony ważnych wydarzeń, więc najbardziej prawdopodobne jest, że rynki wejdą w marazm, ale w czasie weekendu Iran ustami rzecznika irańskiego MSZ oświadczył, że nie przewiduje wstrzymania swego programu wzbogacania uranu oraz rozpoczął wielkie manewry wojskowe, które nie wiadomo, kiedy się zakończą. Rada Bezpieczeństwa ONZ w swojej rezolucji domagała się, żeby Iran do 31 sierpnia zakończył program wzbogacania uranu i obiecywała temu krajowi sankcje, jeśli się rezolucji nie podporządkuje. Poza tym Izrael naruszył rezolucję ONZ nakazującą zawieszenie broni w Libanie. W tej sytuacji trudno będzie o powstrzymanie wzrostu cen ropy, a to może akcjom zaszkodzić (zwiększy się obawa o wzrost presji inflacyjnej).