Xelion: Niegroźna korekta na GPW

Na rynku akcji od początku sesji rozpoczęła się nic nieznacząca korekta. Nasz rynek zachowywał się podobnie jak inne rynki europejskie. W środku sesji szczególnie pomagali indeksowi WIG20 arbitrażyści korzystający ze znowu dużej, dodatniej bazy. Nie uchroniło to rynku przed korektą. Po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy (raport ADP) indeksy w Eurolandzie ruszyły na południe, a za nimi poszedł nasz rynek. Najmocniej tracił MidWig, w czym nie ma nic dziwnego, bo przecież od dawna już zasługiwał na korektę. WIG20 podtrzymywany był jednak przez wzrosty kursów części banków i, co mogło dziwić spółek sektora surowcowego, mimo że ceny surowców spadały. Indeksy do końca sesji już się nie podniosły. Taka korekta nie ma jednak żadnego znaczenia. WIG20 wzrósł po prostu za szybko i musiał oddać trochę terytorium.

Przypominam też ciągle, że w przyszłym tygodniu arbitrażyści będą zamykali pozycje na kontraktach i akcjach, bo wygasa grudniowa seria kontraktów. To zazwyczaj sprowadza na rynek korektę, która być może, wyprzedzająco rozpoczęła się już w środę. Jeśli rzeczywiście o to chodziło to należy teraz zachować ostrożność, bo popyt będzie się cofał czekając na korektę. Trochę bym się jednak dziwił, gdyby tak się stało, bo mamy jeszcze co najmniej dwa dni, żeby podciągnąć indeksy i fundusze powinny to wykorzystać. Cokolwiek by się jednak nie działo to (po następnym tygodniu) zagrożenia dla rynku nie będzie.

Spokój na rynkach finansowych

Środa rozpoczęła się znowu bardzo spokojnie. Indeksy w Eurolandzie czekały na Amerykanów w okolicach wtorkowego zamknięcia. Kurs EUR/USD spadał częściowo reagując z opóźnieniem na wzrost aktywności w sektorze usług w USA, a częściowo po prostu gracze realizowali zyski. Dane o niemieckich zamówieniach przemysłowych w niczym nie zmieniły sytuacji, mimo że były zaskakujące. Okazało się, że w październiku spadły kolejny raz, co dobrego świadectwa gospodarce niemieckiej nie wystawia. Dopiero raport z amerykańskiego rynku pracy naprawdę zaszkodził euro i europejskim akcjom, ale i tak dzień Europejczycy zakończyli neutralnie.

W Stanach początek handlu nie był zachęcający. Publikacja raportu ADP o zmianie zatrudnienia w amerykańskim sektorze prywatnym nie powinna była zaskoczyć, bo korelacja z oficjalnymi danymi z rynku pracy nie jest chyba tak duża jak mówi ADP (przynajmniej ostatnio). Jednak dane były doskonałym pretekstem do przedłużenia korekty na rynku walutowym. Były znacznie lepsze od prognoz, co umocniło dolara i szkodziło akcjom. Podobnie było z raportem o zmianie zapasów ropy w USA. Okazało się, że spadły ona mocniej niż oczekiwano, co podniosło cenę ropy (w końcu sesji i ona się poddała i lekko spadła). Pozytywem było tylko, to, że ilość wniosków o kredyty hipoteczne wzrosły do poziomu najwyższego od siedmiu miesięcy. Kupujący domy korzystają ze spadku rynkowych stóp procentowych.

Jak zwykle ostatnio w miarę normalnie zachowały się rynki obligacji (rentowność wzrosła), walutowy (dolar wzmocnił się, ale nieznacznie) i surowcowy – ceny surowców spadły. Szczególnie mocno staniały miedź i złoto (skutek umocnienia dolara). Tylko rynek akcji jak zwykle nie bardzo chciał spadać, mimo że ze spółek nadchodziły niezbyt dobre informacje. Merck i Novell opublikowały prognozy, które rozczarowały inwestorów. Analitycy Lehman Brothers radzili sprzedać akcje Oracle jako już przewartościowane, a Yahoo traciło, bo zapowiedziało duże zmiany w zarządzie firmy. Były więc idealne warunki do wywołania korekty, ale niedźwiedzie były bardzo mało aktywne. Mimo spadku indeksów zakończenie sesji należy uznać za neutralne, a cała sesja może być określona mianem przejściowej.

Dzisiaj w Eurolandzie jest dzień banków centralnych. Nie wydaje się jednak prawdopodobne, żeby wyniki posiedzeń banków miały wielki wpływ na zachowanie rynków, które są od dawna przygotowywane na decyzje, które zostaną dzisiaj podjęte. Bank Anglii pozostawi stopy na poziomie pięciu procent, a Europejski Bank Centralny podniesie je o 25 pb. do 3,5 proc. Ciekawa może być konferencja Jean-Claude Tricheta, prezesa ECB, bo może coś powiedzieć o kursie walutowym. Nieoficjalne informacje płynące z ECB sygnalizują, że bank na razie nie niepokoi się mocnym euro. Gdyby prezes te informacje potwierdził to mógłby euro wzmocnić.

W USA publikowane będą dwa raporty makroekonomiczne, ale tylko jeden może wpłynąć na zachowanie rynków, bo dane o kredycie konsumenckim są zawsze lekceważone. Ciekawy może być raport o tygodniowej zmianie na rynku pracy. Ostatnie dane były szokująco złe, ale pochodziły ze świątecznego tygodnia, więc zostały przez rynek zlekceważone. Potwierdzenie słabości rynku pracy doprowadziłoby do wzrostu kursu EUR/USD, ale akcjom by pomogło. Silny rynek pracy umocniłby dolara, ale wątpię, żeby zaszkodził rynkowi akcji.