Xelion: Słabość rynku

Słaba końcówka poprzedniego tygodnia w Stanach Zjednoczonych i nienajlepsze poniedziałkowe zachowanie europejskich rynków sprzyjało naszej podaży. Już pierwszego dnia tygodnia indeksy WIG i WIG20 lekko naruszyły grudniowe dołki, które do tej pory stanowiły wsparcie. W wypadku WIG grudniowe dołki pokrywają się z sierpniowymi co dodatkowo podnosi znaczenie tego poziomu.

We wtorek WIG20 powrócił powyżej wspomnianych dołków (wzrost 1%), ale druga linia w postaci indeksów małych i średnich spółek zakończyła notowania ponownie na minusie, choć z widoczną poprawą w drugiej części notowań. Obroty wzrosły na całym rynku do 2 mld. W kolejnych dniach podaż przejęła kontrolę.

Środa i czwartek w wypadku MWIG40 kończyły się dzień po dniu przeceną o ponad 4%, a w wypadku SWIG80 po około 3,5%. WIG20 tracił w tych dniach po około 1,8%. Obroty utrzymywały się na wysokim poziomie ponad 2 mld. Dwie wzrostowe sesje za Oceanem pomogły naszym bykom w piątek. Podaż wyraźnie wyhamowała ale o odbiciu jeszcze nie można mówić. Główne indeksy poruszały się w okolicach czwartkowego zamknięcia. Spadły również obroty.

Podsumowując. Miniony tydzień pokazał słabość rynku. Pokonanie sierpniowych i grudniowych dołków potwierdza fakt, że to podaż aktualnie kontroluje sytuację. Kolejnym negatywnym sygnałem dla posiadaczy długich pozycji byłoby pokonanie zeszłorocznych marcowych minimów. O poprawie będzie można powiedzieć jeśli popyt wyciągnie indeksy ponownie powyżej grudniowych dołków.

Japonia, Chiny, Indie

Na giełdzie w Tokyo w tym tygodniu kontynuowany był trend spadkowy zapoczątkowany w połowie lipca. Sentyment inwestorów do japońskich walorów giełdowych nie uległ zmianie. Począwszy od pierwszej sesji tego roku w piątek 4 stycznia kiedy indeks obniżył się o ponad 4%, jesteśmy cały czas świadkami zdecydowanej przewagi podaży. Coraz wyraźniejsze sygnały o pojawieniu się recesji w USA a także czwartkowe obniżenie prognoz wzrostu gospodarczego dla Japonii przez Goldman Sachs z 1.2% do 1% przy wysokich cenach ropy były silnymi determinantami obniżenia się indeksu Nikkei225. Z poniedziałkowego otwarcia na poziomie 14549 pkt indeks zamknął się w piątek 14110pkt tracąc w ujęciu całego tygodnia 4%.

Z kolei na giełdzie w Shanghaiu od połowy grudnia widać wyraźną próbę poprawy sytuacji po drastycznych spadkach w listopadzie kiedy to indeks znalazł się na poziomie 4800pkt. Od początku roku indeks Shanghai Compoite Index stopniowo podnosi swą wartość choć nie dzieję się to przy wysokich wzrostach do czego chińczycy nas już przyzwyczaili. W dalszym ciągu widzimy aprecjację yuana w stosunku do dolara, który osiągnął już poziom 7.26. Wiele wskazuje na to iż rosnąca inflacja bliska 7%, wymusi na władzach monetarnych interwencję która również ostudzi wzrost gospodarczy, zakładany w nowym roku w granicach 10.4%. Ostatnie trzy sesje tygodnia mimo że zamknęły się na zielono to wzrosty nie przekroczyły 1%, co może świadczyć o pewnym wyczekiwaniu na rozwój sytuacji w regionie jak również po przemówieniu B. Bernanke. Indeks tygodniowe notowania zakończył pułapem 5484 pkt, znajdując się tym samym na poziomach z końca września.

Natomiast na giełdzie w Bombaju utrzymuje się bardzo pozytywny klimat. Indeks BSE30 reprezentujący 30 spółek o największej kapitalizacji jest w silnym trendzie wzrostowym, któremu nie zaszkodziły listopadowe spadki na świecie. O sile tego rynku może świadczyć napływający w dalszym ciągu kapitału zagranicznego windujący ceny największych blue chipów. W oczach inwestorów giełda w Bombaju wydaje się być liderem w regionie jak również wśród rynków wschodzących. Od początku tego tygodnia indeks konsekwentnie przez cztery kolejne sesje ustanawiał nowe rekordy. Mimo czwartkowe spadku 1.38% wywołanego realizacją zysku, udało się wyznaczyć nowy rekord na poziomie 21206pkt. W ujęciu całego tygodnia indeks spadł o 0.5% + dzisiaj.

Europa Zachodnia

Drugi tydzień nowego roku ponownie nie przebiegał pod znakiem zbyt dobrych nastrojów, główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusie. Sytuacja była determinowana tradycyjnie wieściami zza oceanu, a także komunikatami płynącymi z posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego.

O ile czwartkowa decyzja ECB o pozostawieniu stóp procentowych na poziomie 4 proc. nikogo nie zaskoczyła (podobna była decyzja Banku Anglii o pozostawieniu stóp na poziomie 5,25 proc.), o tyle wypowiedzi prezesa ECB sugerują większe przywiązanie do kontrolowania inflacji niż do troski o wzrost gospodarczy w Eurolandzie. W świetle powyższego większe jest prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w strefie euro w najbliższych miesiącach niż ich obniżania. Nie pomoże to na pewno europejskim eksporterom, którym coraz bardziej doskwierać będzie umacniająca się wspólna waluta.

Komunikat ECB, jak i ryzyko spowolnienia gospodarczego w USA nie zachęcał europejskich inwestorów do wzmożonych zakupów. Piątkowe otwarcie w USA na minusie ostatecznie odwiodło wszystkich od poprawy sytuacji. Nie jest tajemnicą, iż powoli wchodzimy w okres publikacji wyników za IV kwartał, co w przypadku zachodnioeuropejskich banków będzie miało kluczowe znaczenie w kwestii ostatecznego oszacowania ich zeszłorocznych strat związanych z rynkiem ryzykownych kredytów hipotecznych. To, oraz bieżąca sytuacja za oceanem, będzie głównym czynnikiem determinującym wydarzenia na zachodnioeuropejskich rynkach w najbliższych tygodniach

Europejskie Rynki Wschodzące

Dobra kondycja rynków surowcowych pomaga indeksom rosyjskim, które zachowują się zdecydowanie najkorzystniej pośród europejskich rynków wschodzących. W tym tygodniu powrócono po dłuższej przerwie do handlu w Rosji. Pierwszy dzień zakończył się mało pomyślnie a główną przyczyną spadku była przecena akcji OAE Rosneft (ponad 3% spadek). Była to reakcja na informacje że Citygroup sprzedało akcje tej firmy za ponad miliard dolarów. Wzrostowo przebiegły dwa pozostałe sesyjne dni tygodnia, które pozwoliły powrócić rosyjskiemu indeksowi RTS na historycznie najwyższe poziomy. Na drugim biegunie znalazły się indeksy w Rumunii i Bułgarii, które zachowują się podobnie jak polskie indeksy i pikują mocno na południe. Czarne chmury rozpościerają się nad gospodarką estońską. W grudniu inflacja wyniosła 9,6%- najwięcej od dziewięciu lat. Dodatkowo mamy tam do czynienia ze spowolnienie produkcji przemysłowej, wzrostem sprzedaży detalicznej o 6% (jest to najgorszy wynik od 4 lat), a także zastojem na rynku nieruchomości. Można więc uznać, że słabe dane makroekonomiczne były podstawą do spadów w Tallinnie.

Dobrze rozpoczął tydzień węgierski BUX, jednak po uzyskaniu tygodniowego max. na środowej sesji, tracąc przez trzy kolejne dni kończy tydzień na minusie.

Stany Zjednoczone

Właściwie w pierwszej połowie stycznia utrwalił się obraz monotonii podaży. Obserwując główne indeksy giełdowe USA, aktywne są wciąż sygnały wyprzedaży. Wyjątkiem jest (również w skali roku) indeks Dow Jones Utilities Average. Jest to indeks spółek użyteczności publicznej (głównie dostawcy energii), którego roczny wynik przekracza 20% wzrost, co jak na rynek amerykański jest wynikiem znakomitym.

Branża finansowa natomiast już od drugiej połowy stycznia szykuje raporty za IV kw. 2007. Ponieważ jestem zdania, że rynek nie dyskontuje wszystkiego, spodziewać się można gwałtownych, negatywnych reakcji po danych kwartalnych, co może pozwolić odnaleźć tymczasowe dno. W połączeniu z reakcją na cięcie stóp pod koniec stycznia, możliwym jest, że będzie dużo zamieszania i nerwów.

Wciąż wygląda na to, że apogeum przed nami, ale światowe przepływy kapitału, mogą sugerować, że w obecnym czasie znajda się atrakcyjne rynki, które oprą się bezpośredniej nawałnicy z USA.

Miniony tydzień dostarczył słabych danych o deficycie handlowym w listopadzie, jak również poznaliśmy deficyt budżetowy za grudzień (w momencie publikacji komentarza wartość deficytu nie była jeszcze znana)

Surowce

Ropa naftowa typu Crude w kontraktach terminowych zniżkowała w tym tygodniu o 4,5%, natomiast cena kształtuje się obecnie na poziomie 93 dol. za baryłkę. Ten tydzień pokazał jak magiczną granicą dla rynku jest poziom 100 dol. za baryłkę. Zeszłotygodniowe dotknięcie tego poziomu po raz kolejny sprowadziło ceny w dół, choć powodów takiego ruchu było kilka. Przede wszystkim rynek nadal obawia się spowolnienia gospodarczego w USA, co mocno zredukowałoby popyt na ten surowiec. W tym tonie wypowiadał się przedstawiciel Goldman Sachs Group, który stwierdził, że zarówno Stany Zjednoczone, jak i Japonia zagrożone są recesją. Przypomnijmy, że oba te kraje stanowią około 30% konsumpcji ropy Crude. Bez wpływu na rynek pozostał raport Departamentu Energii USA o stanie zapasów tego surowca. Po raz kolejny mamy do czynienia ze spadkiem ropy w magazynach. Zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 6,74 mln baryłek, czyli 2,33%, do 282,84 mln baryłek Analitycy spodziewali się spadku zapasów ropy o 2,1 mln baryłek. Dane niby zgodne z przewidywaniami, ale zapasy spadają już od dłuższego czasu i zaczynają przybierać historyczne wartości. Z drugiej jednak strony w północnych rejonach USA pogoda nie jest aż tak dokuczliwa, co redukuje popyt na paliwa grzewcze. Analiza techniczna wskazuje, iż ropa naftowa porusza się w tej chwili w kanale 86,5-98,5 dol. za baryłkę. Charakter ostatniego ruchu spadkowego może wskazywać na większe obawy inwestorów o stan gospodarek (zmniejszenie popytu) niż branie pod uwagę krótkoterminowych czynników.

Notowania miedzi kończą tydzień z wynikiem +4%, natomiast tona tego metalu na giełdzie w Londynie kosztuje 7185 dolarów. Jest to największy tygodniowy wzrost od września 2007 roku. Wszystko za sprawą danych z Chin, które mówiły iż import tego surowca w grudniu wzrósł najwięcej od ośmiu miesięcy. Ponadto, szef Rezerw Federalnych USA, Ben Bernanke poinformował, że będzie interweniował na rynku w celu oddalenia scenariusza recesji, a właśnie osłabienie gospodarcze w tym kraju było jednym z głównych czynników ściągających ceny w dół. Powoli wypełnia się formacja odwróconego RGR’u, która wskazywała na odbicie się cen. Zasięg wzrostów to poziom 7380 dolarów za tonę.

Mijający tydzień na rynku złota przyniósł pobicie cenowego rekordu wszechczasów. Ceny osiągnęły poziom 893 dol. za uncję, co oznacza wzrost o 3,7% w porównaniu z poprzednim tygodniem. W związku z zapowiedziami FED o kolejnych cięciach stóp procentowych trend wydaje się być niezagrożony. Decyzje te zawsze wpływają na osłabienie się amerykańskiej waluty, co podnosi ceny na rynku złota. Oczywiście w najbliższym czasie istnieje możliwość korekcyjnego ruchu cen w dół, gdyż silny trend wzrostowy trwa od 20 grudnia 2007 roku.

Waluty

Na rynku EUR/USD początek tygodnia należał do dolara, który umocnił się do euro z poziomu 1,4760 na 1,4640. Po informacji z Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii o pozostawieniu stóp procentowych na tym samym poziomie, EUR/USD ruszył na północ w okolice 1,4810. W związku z presją inflacyjną w strefie Euro, EBC może zdecydować się na podwyżkę stóp. Dolara dobiła także wiadomość o możliwości obniżania przez FED stóp procentowych w obawie przed recesją. Zatem różnice w stopach procentowych będą się powiększać, a to nie stawia dolara w dobrym świetle.

Nasza waluta umocniła się względem euro i dolara. Największy ruch miał miejsce w czwartek po informacji z EBC i BoE. Kurs USD/PLN spadł do poziomu 2,4173, a EUR/PLN do 3,5766. Popyt na złotówkę prawdopodobnie będzie rósł, ponieważ – wg Haliny Wasilewskiej-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej – podwyżka stóp procentowych do poziomu 6% może okazać się niewystarczająca. Jest to informacja mało optymistyczna dla osób posiadających kredyty hipoteczne w złotówkach.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:

Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.