Xelion: Techniczne chłodzenie rynków

W USA gracze zachowywali się podobnie jak ich europejscy koledzy. Indeksy przez długi czas trzymały się blisko poziomu piątkowego zamknięcia i dopiero na 2,5 godziny przed końcem sesji zaczęły się trochę osuwać. Rynek był całkowicie pozbawiony impulsów ze sfery makro, więc wszyscy wpatrywali się w informacje ze spółek, gdzie trwała wojna na rekomendacje. Prudential obniżył ją dla Pfizera, a Deutsche Bank dla Exxona, ale Morgan Stanley podniósł dla Caterpillara, a Lehman Brothers dla IBM. W USA takie rekomendacje dużo mocniej wpływają na zachowanie cen akcji. Amerykanie najwyraźniej bardziej niż Polacy ufają analitykom.

Takie, sprzeczne, rekomendacje bez nowych raportów kwartalnych (jedynie Hasbro zadowoliło inwestorów) nie mogło podnieść indeksów, mimo że gracze bardzo chcieli, żeby indeks DJIA pokonał psychologiczny poziom 13.000 pkt. Mocne, techniczne wykupienie rynku zachęcało do realizacji zysków, co też nastąpiło. I bardzo dobrze, że nastąpiło, bo po wychłodzeniu oscylatorów indeksy będą mogły znowu rosnąć (jeśli dojdzie do wygenerowania pozytywnych impulsów). Generalnie można powiedzieć, że nic interesującego się nie wydarzyło. Gracze po prostu czekali na nowe impulsy. Nic dziwnego, że sesje zakończyły się neutralnie.

Ciekawe rzeczy działy się tylko na rynku ropy. Surowiec ten kontynuował trend rozpoczęty w piątek – cena wzrosła o kolejne blisko 3 procent zbliżając się do 66 USD za baryłkę odbijając w ten sposób teren, który niedźwiedzie zdobyły w ciągu ostatnich 4 tygodni. Pokonanie 66 USD otworzyłoby drogę do 70 USD, a to mogłoby już trochę niepokoić inwestujących na giełdach akcji (byłoby to poważne uderzenie w portfel konsumenta i zachęta do wzrostu inflacji). Tym razem pretekstem do zwyżki ceny były protesty po wyborach prezydenckich w Nigerii (największy afrykański producent ropy). Ponieważ korekta na rynku EUR/USD miała bardzo ograniczony zakres to wpływ tego ruchu na rynek surowców był niewielki. Złoto staniało o 0,3 procenta, a miedź nawet podrożała o 0,8 proc.

Po sesji raport kwartalny opublikował Texas Instruments. Wyniki były lepsze od prognoz, a do tego spółka podniosła prognozę na ten rok, dzięki czemu po sesji akcje zdrożały o ponad dziewięć procent. Ta reakcja pokazuje, jakie są nastroje na rynku. Zysk i przychody Texas Instruments spadły przecież o około 10 procent. Gdyby akcje przed publikacją raportu taniały to można by było racjonalnie uzasadniać taką reakcję, ale one w kwietniu zyskały 10 procent. Jeśli takie raporty uznawane są za znakomite to co może temu rynkowi zaszkodzić? Wyniki podał również Amgen – były zgodne z prognozami i kurs akcji nieznacznie wzrósł. Nie może zaskakiwać to, że wzrósł również indeks handlu posesyjnego (AHI). Wzrost był (jak na AHI) bardzo duży (0,36 proc.). Kontrakty na amerykańskie indeksy też rano rosły. Zapowiada się dzisiaj spory wzrost indeksów, ale trzeba pamiętać o tym, że sporo się może jeszcze wydarzyć – kalendarium tym razem nie jest puste.

Dowiemy się, jakie w kwietniu były w USA nastroje. Swój indeks zaufania konsumentów opublikuje bowiem Conference Board. Zapowiadany jest spadek, niespodzianka jest możliwa, bo indeksy giełdowe rosną, cena ropy zaczęła spadać, więc i nastroje mogły się poprawić. Gdyby rzeczywiście dane były lepsze od prognoz to umocnią dolara i pomogą akcjom. O tej samej godzinie (16.00) zostanie opublikowany raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Prognozuje się spadek i to nikogo nie zdziwi, więc wpływ na rynek będzie żaden (chyba, że byłby to gwałtowny spadek). Jeśli i tutaj dane będą lepsze od prognoz to również pomogą dolarowi i akcjom. Dla rynku akcji nadal największe znaczenie mogą mieć raporty kwartalne spółek. Będzie ich znowu sporo (AT&T, Du Pont, Lockheed Martin i Sun Microsystems).

Rynkowi należał się odpoczynek

W poniedziałek nasza waluta zachowywała się znakomicie. Mimo wyraźnego kursu EUR/USD i wzmocnienia jena (który zresztą od południa tracił) złoty po prostu się stabilizował. Gdyby był tylko nieco słabszy to mocno traciłby do dolara i trochę do euro. Publikacja danych o inflacji bazowej w niczym nie zmieniła sytuacji (wzrosła zgodnie z przewidywaniami o 1,7 proc.). W drugiej połowie dnia złoty jednak nie wytrzymał ciśnienie i trochę stracił do dolara i euro, ale była to strata kosmetyczna, w niczym niezmieniająca obrazu rynku.

Dzisiaj rozpoczyna się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (komunikat jutro), ale wątpię, żeby to popchnęło rynki w jakimś kierunku. Nie wykluczam jednak, że zmniejszy nieco aktywność zarówno na rynku walutowym jak i na GPW. Złoty jednak będzie czekał na byle pretekst, żeby znowu zacząć się umacniać.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję wzrostem, ale i u nas bardzo szybko rozwinęła się korekta, dla której impulsem były spadki indeksów w Eurolandzie oraz niepewność i chęć zrealizowania części zysków przed długim weekendem. Rynek mniejszych spółek, reprezentowany przez MWIG40, trzymał się jednak nadal dobrze. Bardzo dobrze zachowywały się też kursy BRE i BZ WBK, które w tym tygodniu publikują raporty kwartalne. Nadal szybko rósł kurs Polimexu. Widać było, że najmniejszy pozytywny impuls doprowadzi do kolejnej zwyżki również na rynku dużych spółek.

Nic więc dziwnego, że po południu, kiedy indeksy w Eurolandzie zaczęły odrabiać straty, WIG20 szybko wrócił do poziomu piątkowego zamknięcia. Nie udało się jednak kontynuować zwyżki, bo na giełdach w Eurolandzie nastroje były nadal korekcyjne. Generalnie można powiedzieć, że rynki zagraniczne po prostu dojrzały do korekty, a nasz jest niezbyt chętny do wzrostu, bo gracze zdają sobie sprawę, że czekamy na długi weekend.

Nie znaczy to jednak, że dzisiaj zupełnie nic się nie będzie działo. Wczorajszy, duży wzrost ceny ropy powinien dzisiaj pomóc sektorowi paliwowemu, a zamknięcie sesji w USA nie będzie miało znaczenia. Za to reakcja Amerykanów na opublikowany po sesji raport Texas Instruments powinna na tyle poprawić nastroje w Eurolandzie, że pomoże również i naszym bykom. Jest więc duża szansa na pozytywne otwarcie, ale obawiam się, że rozstrzygnięcie co do kierunku zapadnie dopiero w czasie fixingu, bo ważne dane z USA opublikowane zostaną dopiero o 16.00.