Jednak można zakładać, że pozytywny wydźwięk kolejnych raportów (niekoniecznie tych) nie został całkowicie zlekceważony i mógł mieć udział w znacznym umocnieniu złotego. Jeśli w USA gospodarka ma zwalniać, a w Eurolandzie kuleje to rynki Europy Centralnej wydają się być tym miejscem, gdzie wzrost gospodarczy jest niezagrożony. To powinno też docelowo pomóc rynkowi akcji.
Indeksy giełdowe od poniedziałkowego otwarcia lekko spadały, ale obrót był wręcz żałosny, a reakcja KGHM na piątkowe spadki cen miedzi kosmetyczna. Już przed południem rynek ruszył na północ uległ presji płynącej z Eurolandu, gdzie reagowano na informacje płynące ze spółek. Okazało się, że France Telecom ma sprzedać swój udział w PagesJaunes za 3,3 mld euro. Philips korzystał z pogłosek o możliwej wojnie cenowej chętnych do zakupu jego oddziału produkcji półprzewodników (około 10 mld USD). Dobre wyniki kwartału opublikował też Vodafone. Obrót na GPW był jeszcze mniejszy niż w piątek, co sygnalizowało, że duże pieniądze pojechały na wakacje. To oczywiście żart, ale tak naprawdę rynek czeka na jakieś zdecydowane ruchy na giełdach światowych i na raporty kwartalne naszych spółek, a to znacznie zmniejsza obrót.
Dzisiaj zobaczymy jak w czerwcu kształtowała się sprzedaż detaliczna i stopa bezrobocia. Ten drugi raport od dawna nie ma wpływu na zachowanie rynków, ale oczywiście im niższe będzie bezrobocie tym lepiej dla gospodarki. Dane o sprzedaży detalicznej też rzadko znajdują natychmiastowe przełożenie na to, co robią gracze na rynkach finansowych, ale w sytuacji, kiedy koniunktura na świecie zdaje się słabnąć to wysoka dynamika sprzedaży sygnalizowałaby wzrost popytu wewnętrznego (mniejsze uzależnienie od eksportu), a to były doskonały sygnał dla gospodarki, a tym samy i dla spółek. Oczywiście istnieje możliwość, że te właśnie dane będą wykorzystane jako pretekst do mocniejszego ruchu, ale tak naprawdę na GPW wszystko będzie zależało od zachowania rynków zagranicznych i cen surowców.
Rynek, mimo małego obrotu, jest w „byczym” nastroju i czeka na impuls do wzrostów. Wczoraj taki impuls dostał z rynków USA i Eurolandu. Co prawda jest on wątpliwej natury, ale jeśli rzeczywiście obóz byków na coś takiego czekał to powinien tę sytuację wykorzystać i doprowadzić do wyraźnego wzrostu indeksów szczególnie, że w nocy nadal rosły ceny surowców. Jest tylko jedna niewiadoma: przekorna natura naszej giełdy, która nie lubi zachowywać się tak, jak tego wszyscy oczekują. Jednak niedźwiedziom będzie dzisiaj niezwykle trudno opanować sytuację, bo od dłuższego czasu nie widzę żadnego oporu podaży.
Jeśli zaś chodzi o rynek walutowy to dobre dane teoretycznie powinny wzmocnić złotego, ale ja bym radził uważać. Możliwe jest powiem, że złoty wzmacniał się między innymi dlatego, że czekano na dane makroekonomiczne. Jeśli tak to publikacja słabych danych naszą walutę przeceni, bo rynek będzie bardzo rozczarowany. Jeśli dane będą dobre to pop pierwszym okresie wzmocnienia złoty może też tracić zgodnie z zasadą „kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty”. Byłaby to jednak tylko niegroźna realizacja zysków.
Brak raportów makroekonomiczny okazją do wzrostu indeksów
W poniedziałek kurs EUR/USD spadał w oczekiwaniu na raporty makroekonomiczne, które maja dotrzeć na rynek w tym tygodniu. Można w zasadzie stwierdzić, że mieliśmy do czynienia z korektą po ostatnich zwyżkach. Giełdy europejskie zlekceważyły piątkowe spadki indeksów w USA i rosły Dzięki za wszystko informacjom ze spółek. Warto zauważyć, że giełdy europejskie zachowują się lepiej niż amerykańskie. W Europie inwestorzy mają jeszcze nadzieję na mocniejszy rozwój gospodarki.
Ani w Eurolandzie ani w USA nie doszło w poniedziałek do publikacji istotnych danych makroekonomicznych, więc w USA gracze reagowali na informacje płynące z geopolityki i ze spółek. Nie ulega wątpliwości, że nadzieje na rozpoczęcie rozmów przez dyplomatów na Bliskim Wschodzie dało graczom pretekst do wywołania zwyżki na rynkach akcji. Bykom pomagały też, a może raczej przede wszystkim, informacje o fuzjach i przejęciach spółek. HCA (sieć szpitali) wyraziła zgodę na przejęcie przez inwestorów finansowych (za 21 mld USD), a AMD ma zamiar kupić ATI Technologies, producenta graficznych układów scalonych. Jednak cena akcji AMD spadała prawie 6 procent, a tylko akcje ATI drożały. Właścicielom akcji pomagały też raporty kwartalne Mercka i Schering-Plough. Wydaje się jednak, że rynek przede wszystkim chciał już odreagować spadki z końca tygodnia i uniknąć przełamania ważnych wsparć. W tej sytuacji każdy pretekst służył do wywołania zwyżki indeksów. Widać było przecież, że skala zwyżki nie znajduje żadnego uzasadnienia w faktach.
Ciekawie zachowywały się inne rynki. Przez długi czas, aż do 17.00 spadały ceny surowców. Działała szansa na uspokojenie sytuacji geopolitycznej, a przede wszystkim wzmocnienie dolara, które zdecydowanie nie wynikało z geopolitycznych powodów. Poczynając od okolic godziny 17.00 ceny surowców zaczęły jednak rosnąć. Nie znajduję innego powodu dla takiego rozwoju sytuacji oprócz po prostu chęci zrealizowania zysków z otwartych krótkich pozycji. Nie dotyczy to ropy, bo tam pora roku ciągle bykom pomaga. Dzięki tej zwyżce cena ropy i miedzi wzrosła, ale na rynku złota nie udało się odrobić strat. Najrozsądniej zachował się rynek obligacji. Nie działo się tam po prostu nic, a rentowność pozostała prawie na niezmienionym poziomie.
Na rynkach akcji bykom znowu udało się doprowadzić do mocnego odbicia od ważnych wsparć. To już jest trzecie tego typu odbicie w ciągu ostatnich czterech tygodni – pozostałe dwa były tylko jednodniowymi wyskokami. Może do trzech razy sztuka? Czekamy na kolejne raporty kwartalne spółek, a przede wszystkim na kolejne dane makroekonomiczne. Gdyby bowiem te dane pokazały na znaczne spowolnienie gospodarki to dobre wyniki spółek mogą nie wystarczyć. Po sesji raport kwartalny opublikował Texas Instruments. Zysk był zgodny z prognozami, a przychody nieznacznie lepsze od oczekiwań. Kurs w handlu posesyjnym wzrósł o 4,7 proc. To bardzo optymistyczny sygnał, że kurs akcji rośnie, mimo że wyniki były w zasadzie zgodne z prognozami. Jest więc spora szansa na przedłużenie wczorajszej zwyżki.
Dzisiaj wiele spółek w Eurolandzie i USA opublikuje raporty kwartalne, ale dojdzie również do publikacji danych makroekonomicznych. O tej samej porze (16.00) dowiemy się jaki był w lipcu indeks zaufania konsumentów amerykańskich, których nastroje bada Conference Board oraz ile domów sprzedano na rynku wtórnym w USA. W obu przypadkach łatwo będzie zarówno o pozytywną jak i negatywną niespodziankę, bo prognozy mówią o niewielkich spadkach. Rynek jednak zapewne zakłada, że będą one dużo większe, więc dane neutralne (zgodne z prognozami) zostaną przez graczy przyjęte bardzo pozytywnie. Jeśli jednak indeks zaufania i sprzedaż domów spadnie gwałtownie spadną to z pewnością ucierpi dolar. Rynek akcji może się łudzić, że takie złe dane powstrzymają Fed przed podwyżkami stóp i wtedy zadecydują raporty kwartalne spółek. Jednak zachowanie graczy w czwartek sygnalizowało, że perspektywa zatrzymania cyklu podwyżek stóp ma coraz mniejszy wpływ na ich decyzje, więc słabe dane makro powinny jednak obóz byków osłabić.