Xelion: WIG20 znowu blisko rekordu wszech czasów

Dzisiaj w samo południe odbędzie się przetarg obligacji dwuletnich, ale to dług o tak krótkim okresie zapadalności, że popyt jest zawsze olbrzymi. Nie spodziewam się więc żadnego wpływu tego przetargu na rynek walutowy. Złoty będzie reagował na zmiany kursu EUR/USD po publikacji amerykańskich danych makro. Nie oczekuję bowiem, żeby zanik korelacji z kursem EUR/USD utrzymał się dłużej niż przez jeden dzień.

GPW rozpoczęła we wtorek sesję wzrostem indeksów. Pomagało naszej giełdzie bardzo dobre zachowanie innych giełd europejskich. Najmocniej rósł kurs KGHM reagując na wzrost ceny surowca. Handel był bardzo spokojny, a WIG20 przez prawie 6 godzin (podobnie jak inne indeksy europejskie) kreślił linię prostą. Dopiero sama końcówka, ostatnie kilkanaście minut i fixing doprowadziły do dużego wzrostu WIG20, który znowu jest bardzo blisko szczytu wszech czasów. WIG wzrósł nieznacznie, ale ustanowił nowy rekord wszech czasów. Zwracał uwagę duży obrót wynikający przede wszystkim z umówionych wymian (szczególnie na TPSA). To zapewne takie manewry na początku kwartału.

Teoretycznie takie zakończenie w połączeniu z doskonałą atmosferą panującą na rynkach światowych powinno dzisiaj doprowadzić do ustanowienia przez WIG20 nowego rekordu wszech czasów, ale trzeba pamiętać o tym, że będzie to przedostatnia sesja przed świętami. Przypominam, że w piątek, kiedy giełdy nie pracują, dojdzie do publikacji raportu z rynku pracy w USA, a w poniedziałek amerykańskie rynki finansowe pracują. To wszystko może, a nawet powinno sprowadzić na nasz rynek niepewność.

Z tego wynika, że początek sesji powinien być niezły, ale byłbym ostrożny z kupowaniem akcji. Dużo może się zmienić po publikacji danych w USA (od 13.30 do 16.00). Reakcja graczy na rynkach europejskich i amerykańskich po ich publikacji musi być naprawdę bardzo „bycza”, żeby u nas WIG20 pokonał broniący się od końca stycznia rekord.

Irańska zwyżka indeksów

Wtorek był dniem bez planowanych istotnych dla rynku publikacji. Gracze czekali na kolejne dane makro i na święta, więc aktywność spadła. Jednak optymizm nadal był na giełdach widoczny. Pomagała bykom informacja mówiąca o tym, że zarówno Iran jak i Wielka Brytania chcą dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Zwiększał go też nadal początek kwartału. Pomagały też informacje ze spółek. Gwałtownie rósł kurs E.ON po informacji o rezygnacji z zakupu za 42,4 mld euro Endesy. Rosły też kursu akcji spółek sektora surowcowego. Kurs EUR/USD po początkowej korekcie nadal rósł prowadzony w górę przez funta (też skutek odprężenia w geopolityce). Jednak bardzo szybko wrócił do poziomu zbliżonego poniedziałkowego zamknięcia. Nikogo nie poruszyły dane o inflacji w cenach produkcji w strefie euro (wzrosła o 2,9 proc.). Końcówka sesji w Eurolandzie doprowadziła do dużego wzrostu indeksów rosnących pod wpływem zwyżki w USA.

W USA inwestorów też mocno poruszyła informacja o możliwym dyplomatycznym rozwiązaniu konfliktu między Iranem i Wielką Brytanią. Może nie tyle chodziło o samo rozwiązanie konfliktu ile o to, że taka zapowiedź obniżyła o ponad 2 procent cenę ropy pomagając szerokiemu rynkowi akcji, który już w poniedziałek chciał bardzo rosnąć, mimo że dostał bardzo złe dane makro. Początek kwartału ma swoje prawa.

W kalendarium nie było we wtorek istotnych publikacji makroekonomicznych, ale rynek zawsze znajdzie sobie coś, co będzie traktował jako impuls. Tym razem był to ogłaszany raz w miesiącu indeks NAR (stowarzyszenia pośredników w handlu nieruchomościami). Pokazuje on ile podpisano umów kupna domów na rynku wtórnym (tym razem chodziło o luty). Nie zawsze podpisane umowy są finalizowane i tym różni się ten raport od danych o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Oczekiwano niewielkiego spadku, a tymczasem indeks wzrósł o 0,7 proc. Taka mini-zmiana o niczym oczywiście nie świadczy (szczególnie, że rok do roku indeks spadł o 8,5 proc.), ale w tak „byczym” nastroju dane pomogły posiadaczom akcji.

Wzrosła też rentowność obligacji i wzmocnił się dolar. Jednak reakcja kursu EUR/USD była bardzo niechętna – wzmocnienie nastąpiło 4 godziny po publikacji danych, z czego wynika, że miało ono niewiele wspólnego z raportem NAR. Prawdopodobnie gracze zajmowali już pozycje przed kolejnymi raportami makroekonomicznymi. Rynek surowców nie zachowywał się jednolicie. Złoto prawie nie zmieniło ceny (handel zakończył się przed wzmocnieniem dolara). O ponad 4 procent wzrosła jednak cena miedzi. Pomogły temu surowcowi dwie informacje: spadły zapasy monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali, a w jednej z największych hut (w Peru) rozpoczął się strajk. Tak naprawdę jednak to układ techniczny (wybicie z prowzrostowej flagi) dało sygnał kupna. W sytuacji, kiedy możliwa jest recesja w USA (a z pewnością przynajmniej spowolnienie) wzrost ceny miedzi jest całkowicie pozbawiony fundamentalnych podstaw.

Indeksy giełdowe przez godzinę gwałtownie rosły, po czym zaczęły kreślić linię prostą czekając na końcówkę sesji. Szczególnie pomagały bykom wzrosty cen w sektorze linii lotniczych i budowy domów, ale można powiedzieć, że cały rynek był bardzo silny. Zupełnie nie zauważono informacji o dużym spadku sprzedaży samochodów. U Forda było to 9 procent, a General Motors i DaimlerChrysler pochwaliły się spadkiem po 4 procent każdy.

Dzisiejsza, przedpołudniowa publikacja indeksów PMI (sektor usług) dla poszczególnych krajów UE i dla całej strefy euro jedynie nieznacznie (jak zwykle) przełoży się na zachowanie rynków. Jeśli nawet zobaczymy jakiś ruch to najwyżej na rynku walutowym. Nie będzie też reakcji po publikacji danych o sprzedaży detalicznej w Eurolandzie. Gracze będą czekali na publikację amerykańskich raportów.

Przed otwarciem sesji w USA swój raport o planowanych zwolnieniach opublikuje Challenger, a 45 minut później dowiemy się jak ADP ocenia zmianę zatrudnienia w sektorze prywatnym. Pierwszy z tych raportów jest od dawna lekceważony, a drugi uważany jest za zapowiedź tego, co zobaczymy w piątek, w oficjalnych miesięcznych danych z rynku pracy. Ponieważ w piątek giełdy będą zamknięte to znaczenie tych dwóch raportów znacznie wzrośnie. ADP prognozuje znaczny wzrost zatrudnienia i gdyby tak rzeczywiście się stało to dolar się wzmocni. Nie musi to jednak wcale pomóc akcjom, bo oddali szansę na obniżkę stóp.

Pół godziny po otwarciu sesji w USA instytut ISM opublikuje swój indeks dla amerykańskiego sektora usług. To ponad 80 procent gospodarki, więc dane powinny być bardziej istotne niż publikowany wcześniej (poniedziałek) podobny indeks dla sektora przemysłowego. Oczekiwany jest wzrost indeksu, czyli zwiększenie aktywności oddalające ten sektor od strefy recesji. Gdyby jednak spadł to bardzo zaszkodziłoby dolarowi i chyba akcjom. W tym samy czasie dowiemy się jeszcze, jakie były w lutym zamówienia fabryczne, ale ten raport może już jedynie pomóc w wykreowanym do tej pory trendzie. Jeśli jego wymowa będzie inna niż publikowanych wcześniej raportów to może jedynie nieznacznie ten trend osłabić. Dowiemy się też jak zmieniły się w ostatnim tygodniu zapasy paliw, ale rynkiem ropy kierują inne czynniki, więc gracze potraktują ten raport jako pretekst do realizacji zysków.