Z inwestycją w złoto też wiąże się ryzyko – polemika

Przy porównywaniu dostępnych na rynku inwestycji najważniejsza jest rzetelność. Przemilczenie jednego istotnego faktu może całkowicie zmienić wynik porównania. Wyobraźmy sobie następujące porównanie: akcje pozwalają zarobić kilkadziesiąt lub kilkaset procent w skali roku, a zysk z lokat jest ograniczony do zaledwie kilku procent. Ponadto oszczędzający na lokacie narażają się na utratę 100% zainwestowanych pieniędzy w przypadku bankructwa banku.

Ten krótki wywód jest oczywiście nierzetelny, potrzebne jest sprostowanie. Na przykład informujące, że prawdopodobieństwo poniesienia straty na akcjach jest wielokrotnie wyższe niż prawdopodobieństwo bankructwa banku. Albo że nawet w przypadku bankructwa banku ryzyko utraty 100% kapitału jest dość odległe ze względu na gwarantowanie depozytów przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Obie informacje znacznie zmieniają wynik porównania tych inwestycji.

Dlatego dziwi fakt, że Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl, porównując atrakcyjność inwestycji w produkt strukturyzowany z gwarancją kapitału „Złota Struktura” z inwestycją w złoto w postaci fizycznej (Twardy metal lepszy od „Złotej Struktury”, prnews.pl, 20.03.2012), ograniczył się do porównania stóp zwrotu z obu aktywów i podkreślenia ryzyka towarzyszącego… mniej ryzykownej z tych inwestycji, przy całkowitym przemilczeniu ryzyka związanego z inwestycją w sztabki złota.

Pierwszą informacją wprowadzająca w błąd czytelników jest informacja o ryzyku utraty „100% zainwestowanych pieniędzy w przypadku bankructwa samego towarzystwa lub upadku instytucji, która polskiej firmie sprzedała odpowiednie struktury opcyjne”. Upadek instytucji, która wystawiła opcje, w zasadzie nie powinien klientów w ogóle obchodzić. I to nie tylko ze względu na fakt, że w opcje zainwestowana była nieznaczna część środków pochodzących od klientów (całość środków mająca zapewnić wypłatę gwarantowanego kapitału zainwestowana jest w takich produktach w depozyt bankowy). Towarzystwo ubezpieczeń nadal byłoby w takim przypadku zobowiązane wypłacić klientom pełną kwotę wynikającą z umowy ubezpieczenia. Zatem tak samo jak Jan Kowalski ze Świnoujścia, który założył lokatę w banku, nie ponosi ryzyka, że Janina Nowak z Przemyśla nie spłaci zaciągniętego w tym samym banku kredytu, tak samo klient który wykupił polisę nie ponosi ryzyka, że kontrahent towarzystwa ubezpieczeń nie wywiąże się ze swoich zobowiązań względem towarzystwa. Z kolei przed ryzykiem bankructwa towarzystwa klienci byli chronieni przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, gwarantujący znaczną część zobowiązań towarzystwa z tytułu polis. Zatem również w tym przypadku nie można mówić o utracie 100% zainwestowanych pieniędzy.

Interesujące jest, że mimo takiego epatowania ryzykiem towarzyszącym inwestycji o tak ograniczonym ryzyku, autor porównania w ogóle nie wspomina o ryzyku inwestycji w złoto w formie fizycznej. Ceny złota charakteryzują się ryzykiem zbliżonym do cen akcji. W latach 1980-85 złoto potaniało z 910,60 $ za uncję do 282,60 $, czyli o 69%. W tym samym czasie produkt taki jak „Złota Struktura” nie przyniósłby żadnych strat. To nie był jedyny przypadek. W kolejnych latach złoto nadal częściej taniało niż drożało. Co prawda w 1987 roku jedna uncja kosztowała 507,40 $, jednak w 1993 roku już 325,8 $, a w 1999 roku 251,95 $. W przypadku powtórzenia któregokolwiek z tych negatywnych scenariuszy klient inwestujący bezpośrednio w złoto poniósłby wyraźną stratę, a klient inwestujący w „Złotą Strukturę” ochroniłby swój kapitał. Skutki inflacji dotknęłyby obu w tym samym stopniu. Należy również zwrócić uwagę na liczne koszty i ryzyka związane z inwestycją w złoto w postaci fizycznej – koszty transakcyjne, koszty przechowywania złota, ryzyko kradzieży, zniszczenia itp.

Stóp zwrotu z inwestycji w złoto w formie fizycznej nie można zatem – jak zrobiono to w przywołanym artykule – porównywać z inwestycjami w produkt strukturyzowany, gdyż struktura charakteryzuje się znacznie niższym poziomem ryzyka. Niższa stopa zwrotu to właśnie cena za niższe ryzyko – za swoiste ubezpieczenie przed spadkiem cen złota, którego to ubezpieczenia w inwestycji w złote sztabki nie ma. Warto również zaznaczyć, że opcja stanowiąca składnik „Złotej Struktury” była opcją azjatycką – cena jej rozliczenia była średnią ceną z ostatnich 24 miesięcy. Uśrednienie to spowodowało, że w warunkach stałego wzrostu cen złota stopa zwrotu ze „Złotej Struktury” była niższa niż gdyby wykorzystano opcję bez uśrednienia cen. Jednak uśrednienie to było kolejnym elementem ograniczenia ryzyka inwestycji w „Złotą Strukturę” i zabezpieczało przed wahaniami cen złota w momencie poprzedzającym zakończenie inwestycji. Gdyby zatem po początkowych wzrostach ostatni rok czy dwa charakteryzowały się takimi spadkami cen złota, jakie można było niejednokrotnie zaobserwować w latach 80. i 90., mogło dojść nie tylko do sytuacji, w której nabywca złotych sztabek by stracił, a nabywca „Złotej Struktury” ochronił tylko kapitał, ale również do sytuacji, w której pierwszy poniósłby stratę, a drugi by zyskał. To chyba najdobitniej pokazuje, jak nieuzasadnione i błędne może być porównywanie ex post zupełnie od siebie różnych możliwości inwestycyjnych.

Szymon Jędrzejewski 

Doradca Inwestycyjny

Departament Inwestycji Kapitałowych
NWAI Dom Maklerski

Źródło: NWAI Dom Maklerski