Za wyjście z kryzysu świat może zapłacić inflacją

Takie dane znalazły natychmiast odbicie w notowaniach giełdowych oraz kursie złotego. Bardzo dobry był już wcześniej opublikowany wynik sprzedaży detalicznej za lipiec. Okazuje się, że Polacy nie uwierzyli w medialne ostrzeżenia o apokalipsie kryzysu i śmiało ruszyli na zakupy, których wartość była o 5,7 proc. wyższa niż rok wcześniej. Poprawiają się również nastroje.

Wskaźnik optymizmu konsumentów, publikowany przez firmę Ipsos, wzrósł o 8,2 pkt, osiągając poziom 87,3 pkt. Minimum miało miejsce w marcu i znajdowało się 20 pkt niżej niż obecnie. W dalszym ciągu utrzymuje się duża przewaga wskaźnika obrazującego skłonność do zakupów (96,1 pkt) nad wskaźnikiem klimatu gospodarczego (74,1 pkt). Zmniejsza się przewaga liczby osób nastawionych pesymistycznie do zakupów nad tymi, którzy wolą korzystać z przyjemności życia.

Nie ma więc co liczyć na obniżkę stóp procentowych podczas najbliższego posiedzenia RPP, która obecnie musi bacznie przyglądać się sytuacji w polskiej gospodarce, a ta nie jest w pełni zadowalająca. Brak poprawy na rynku pracy, protesty niektórych grup zawodowych, eskalacja konfliktu wokół sprzedaży stoczni to problemy, z którymi musi poradzić sobie nasz rząd.

Lepsze wieści płyną również z krajów Unii Europejskiej. W Niemczech indeks Ifo wzrósł o 3,1 pkt, osiągając poziom 90,5 pkt, a PMI dla usług wyniósł 54,1 pkt, co oznacza wyjście z kryzysu tego sektora. Poprawiają się również wskaźniki ekonomiczne oraz nastroje w Stanach Zjednoczonych. Spadek PKB w drugim kwartale wyniósł tam tylko 1 proc., natomiast w pierwszym gospodarka USA zniżkowała w tempie 6,4 proc.

Wartość lipcowych zamówień na dobra trwałego użytku wzrosła tam o 4,9 proc. w porównaniu z czerwcem oraz o 3,2 proc. rok do roku. A jeszcze miesiąc wcześniej wskaźniki te były ujemne. Wzrosła też o blisko 50 tys. sprzedaż nowych domów, a spadła liczba zasiłków dla bezrobotnych.

W tym tygodniu dowiemy się, jakie wartości przybrały indeksy nastrojów PMI dla krajów Eurolandu oraz Polski. Poznamy też analogiczny wskaźnik ISM dla przemysłu amerykańskiego. Ekonomiści spodziewają się dalszej poprawy tych wskaźników. Z kolei Jean-Claude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego, będzie wraz z radą zastanawiać się nad stopami procentowymi. Wiele wskazuje, że pozostaną one na tym samym poziomie – podstawowa stopa procentowa w Eurolandzie wynosi obecnie 1 proc.

Pojawia się więc coraz więcej dowodów poprawy sytuacji gospodarczej na świecie. Wiele wskazuje, że najgorsze za nami. Okazuje się, że zasilenie nowymi pieniędzmi gospodarek i systemów finansowych przyniosło pozytywne efekty. Jednak nic nie ma za darmo. Powstało zagrożenie inflacją. Będzie to jednak problemem następnych miesięcy lub lat – a może i przyczyną kolejnego kryzysu. Ekonomia bowiem podąża od jednej do drugiej skrajności – od bandy do bandy.

Jan Mazurek