Zabrać klienta konkurencji

Banki w Polsce tworzą pewnego rodzaju krąg wzajemnej adoracji. Jest jakaś niepisana umowa, że pewnych rzeczy robić nie przystoi. To właśnie powoduje, że większość reklam usług finansowych była do niedawna po prostu nudna – twierdzi Roman Jędrkowiak, dyrektor Departamentu Marketingu Detalicznego w ING Banku Śląskim.

Na rynku zaczynają się jednak pojawiać prekursorzy reklamy agresywnej. W zeszłym roku Raiffeisen Bank zachęcał posiadaczy kart kredytowych innych banków do przeniesienia się i skorzystania z atrakcyjnego kredytu. W tym samym czasie Bank BPH reklamował 116-dniowy bezodsetkowy okres zadłużenia się na karcie, a Bank Millennium oferował kartę za darmo i bez odsetek.

Według „Rzeczpospolitej” ta walka spowodowała nie tylko rozwój rynku płatności bezgotówkowych (liczba kart kredytowych od początku 2004 r. zwiększyła się dwukrotnie), ale także spadek cen tych produktów.

Jak podaje dziennik w wielu bankach zmalało ich oprocentowanie i opłaty roczne. Trwająca od kilku tygodni zacięta bitwa o depozyty (główni jej uczestnicy to BPH i ING BSK) sprawiła, że PKO BP zrezygnował z obniżkioprocentowania lokat mimo spadku stóp w NBP.

Strategie marketingowe, które są odbierane jako agresywne, to efekt nowej sytuacji na rynku, związanej z możliwością przejęć i połączeń. – Wycena banku zależy także od wielkości jego udziału w rynku – twierdzi Wojciech Kaczorowski, rzecznik prasowy Banku Millennium. Podobnego zdania jest prof. Jacek Sójka, prezes Polskiego Stowarzyszenia Etyki Biznesu. Uważa on, że Bank BPH ewidentnie chce się wzmocnić przed fuzją (chodzi o połączenie z Pekao SA w wyniku przejęcia przez włoski UniCredito niemieckiego HVB – red.). Będzie miał więcej klientów, jego pozycja będzie silniejsza. – Może dzięki temu w BPH mniej osób straci pracę – dodaje prof. Sójka. Podkreśla przy tym, że rośnie popyt na kredyty i inne usługi finansowe. Banki starająsię to wykorzystać i pozyskać jak najwięcej klientów.

Część bankowców uważa, że agresywne reklamowanie się jest nieetyczne. Inni są zdania, że konkurencja jest już tak duża, że natarczywych akcji promocyjnych będzie tylko przybywać i nie należy się im dziwić. Krytyka najbardziej kontrowersyjnych akcji marketingowych odbywa się zwykle podczas nieoficjalnych spotkań. Do działającej przy Związku Banków Polskich Komisji Etyki Bankowej nie trafił ostatnio żaden wniosek dotyczący takich kampanii – czytamy w „Rzeczpospolitej”.