Zagraniczne banki inwestują w Polsce

W piątek wieczorem Santander poinformował o podwyższeniu kapitału wrocławskiego PTF Banku o 60 mln zł. Do końca roku PTF ma dostać drugie tyle. Dzięki temu jego łączny kapitał, który jeszcze do niedawna nie przekraczał 50 mln zł, wzrośnie do 170 mln zł. Jednak dopiero w drugim półroczu, gdy wrocławski bank poszerzy gamę usług, będzie mógł w pełni konkurować z dużymi bankami detalicznymi. PTF wprowadza do oferty kredyt gotówkowy, a za kilka miesięcy uruchomi kredyt ratalny oraz zacznie sprzedawać karty kredytowe. Na razie bank, który ma 48 placówek własnych i 25 partnerskich, do gigantów jeszcze nie należy. W rankingach ukazujących się na łamach prasy finansowej jest plasowany pod koniec drugiej dziesiątki (biorąc pod uwagę wielkość portfela kredytowego).

Według „Gazety” to na pewno nie zaspokaja ambicji grupy Santander, która z aktywami rzędu 570 mld euro zajmuje 13.-14. miejsce w Europie. Jest największym bankiem na Półwyspie Iberyjskim oraz w Ameryce Łacińskiej. Choć na zakup PTF w lutym 2004 r. Hiszpanie wydali grubo ponad 60 mln euro, na naszym rynku mają dużo słabszą pozycję niż grające w tej samej lidze europejskiej włoskie UniCredito (kontroluje Bank Pekao), niemiecki HVB (właściciel BPH), holenderska ING Group (ma u nas Bank Śląski) czy belgijska KBC (kontroluje Kredyt Bank). Santander jest daleko nawet za portugalskim BCP, swym ubogim krewnym zza miedzy, kontrolującym w Polsce Bank Millennium. Szefowie Santander głośno mówią o akwizycjach w Europie Wschodniej. Napisał o tym w piątek dziennik hiszpański "Cinco Dias" cytowany przez portal pb.pl.

W podobnej sytuacji jest kilku innych europejskich gigantów, którzy przespali najlepszy okres do inwestycji w Polsce. Listę wielkich nieobecnych, którzy wyłażą ze skóry, by nadrobić stracony czas, otwiera brytyjski bank HSBC. Druga największa grupa finansowa Starego Kontynentu zarządzająca aktywami o wartości 940 mld euro od kilku lat nie może się przebić na naszym rynku. Brytyjczycy chętnie kupiliby jakiś duży bank detaliczny, ale do tej pory nie udało im się dobić targu. Z konieczności stworzyli od zera HSBC Bank Polska i czekają na okazję do przejęć – pisze dziennik.

Dla "wielkich nieobecnych", którzy budują w Polsce przyczółki, to już ostatni moment na ekspansję. Analitycy nie mają wątpliwości – w najbliższych latach banki czeka kredytowe eldorado.

Jak podaje „Gazeta” jedną z nielicznych okazji dotego, by na polskim, rosnącym rynku kredytów nie zaczynać zupełnie od zera, wykorzystała jesienią inna grupa, która marzy o podboju naszego rynku – Sociéte Générale. Francuzi, którzy w rankingach europejskich są tuż przed Santander (początek drugiej dziesiątki), kupili od rodziny Łukasiewiczów niewielki, ale dynamicznie rozwijający się Eurobank mający grubo ponad sto placówek i miliardowy portfel kredytów.

Giganci, którym do tej pory nie udało się podbić polskiego rynku bankowego, mogą jeszcze coś uszczknąć na fali fuzjomanii, którą zapewne rozpocznie ogłoszone niedawno przejęcie niemieckiego HVB przez włoskie UniCredito (powstanie w ten sposób siódmy największy bank Europy) – czytamy w „Gazecie”.