Zakaz cesji wierzytelności szkodzi polskim firmom

Coraz powszechniejsza staje się praktyka wprowadzania do umów handlowych zakazu cesji (przelewu) wierzytelności, uniemożliwiającego wierzycielom swobodne rozporządzanie swoją należnością. Według specjalistów INDOS SA., firmy zajmującej się windykacją wierzytelności i faktoringiem, w wielu branżach niemal każde zamówienie lub umowa handlowa zawiera podobny zapis.

Tracą na tym nie tylko firmy zawierające umowy z podmiotami z tych branż, ale także cała gospodarka. Rozwiązaniem dla poszkodowanych przedsiębiorstw pozostaje wiara w dłużnika, akceptowanie wyższych kosztów finansowania działalności lub faktoring niejawny.

Powód zamieszczania zakazu cesji należności w umowach handlowych związany jest najczęściej z intencją celowego opóźnienia zapłaty za dostarczoną usługę lub towar. Dłużnicy świadomi, że zakaz cesji pozbawia wierzyciela możliwości uzyskania finansowania tej należności z innych źródeł, przymuszają wierzyciela do finansowania swojej działalności, co polega najczęściej na akceptacji przez niego odleglejszych terminów zapłaty i rezygnacji z odsetek z tego tytułu. Takie praktyki mogą doprowadzić nawet do upadku firm – według badania Dun & Bradstreet w IV kwartale 2009 roku co drugie przedsiębiorstwo było w złej lub bardzo złej kondycji finansowej, a w 2010 roku liczba upadłości już wzrosła o 120 proc.

– Należności objęte zakazem cesji są poza strefą zainteresowania banków i innych instytucji finansowych. Jest to wielki problem dla firm realizujących długoterminowe, wysoko budżetowe kontrakty, gdzie najpierw należy wyłożyć ogromne środki i zrealizować idący w miesiące etap kontraktu aby w ogóle móc wystawić fakturę – mówi Ireneusz Glensczyk, Prezes INDOS SA. – Na to mogą sobie pozwolić tylko najwięksi gracze. Oznacza to jednocześnie, że zakaz cesji masowo eliminuje w ten sposób konkurencję, a przedsiębiorstwa, które nie posiadają odpowiedniego kapitału i zdolności kredytowej często wyhamowują swój rozwój, a nawet upadają – dodaje Ireneusz Glensczyk.

Mimo wszystko wierzyciele przystają na taką klauzulę, bo inaczej nie uzyskają zlecenia. Często dłużnik jest jego jedynym partnerem handlowym. Wynika to także ze specyfiki niektórych branż, m.in. przemysłu wydobywczego, chemicznego, budownictwa i energetyki.

Wierzytelności, takie jak kredyt lub faktoring, są powszechnie wykorzystywane jako źródło finansowania działalności gospodarczej. Klauzula nakładająca na wierzyciela zakaz cesji należności, pozbawia go takich możliwości. To z kolei często sprawia, że firmy nie potrafią utrzymać płynności finansowej.

– Ta sytuacja dotyczy zresztą wszystkich przedsiębiorstw tak zwanego zaplecza, obojętnie jakiej branży. Często jest to uzależnienie wieloletnie i całkowite. Te firmy nie mogą sobie pozwolić na „obrażanie się” na stawiane warunki – dodaje Ireneusz Glensczyk – Przedsiębiorstwa zmuszone do finansowania swoich dłużników często same potrzebują finansowania. Najczęściej dokonują tego w taki sam sposób – nie płacąc w terminie i spirala zadłużenia się nakręca. Znajdujemy jednak sposoby aby im pomóc nawet w wypadku kiedy zakaz cesji obowiązuje – na przykład oferując faktoring niejawny. W tym przypadku mechanizm jest podobny jak w pozostałych rodzajach faktoringu, jednakże nie dochodzi do przelania praw wynikających z finansowanych faktur.

Prawo do stosowania zakazu cesji, czyli zastrzeżenia umownego wyłączającego lub ograniczającego możliwość przeniesienia uprawnienia (należności) z umowy w drodze przelewu, daje Kodeks Cywilny. Jednak rzeczywistość gospodarcza pokazała, że jest ono stosowane w celach, które nie były z pewnością intencją prawodawców, a wręcz jest wykorzystywane do ograniczenia konkurencji i hamowania gospodarki.

– To działania niezgodne wprost z Ustawą o Ochronie Konkurencji i Konsumentów, która mówi o zakazie „narzucania przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści”, w szczególności jeśli ten przedsiębiorca ma pozycję dominującą. Zaczynamy podejmować działania aby ten niezmiernie szkodliwy przepis uchylono lub ograniczono możliwość jego manipulowaniem – dodaje Ireneusz Glensczyk.

Źródło: Indos SA