„- Korzystając z dużej konkurencji na rynku, chcieliśmy zmienić swój kredyt mieszkaniowy na inny, tańszy” – opowiada Pan Tomasz, czytelnik gazety. „– Najciekawsza okazała się oferta kredytu refinansującego z mBanku.”
„Pan Tomasz zgromadził potrzebne dokumenty i złożył wniosek. Po kilku dniach przyszła jednak odmowa. Okazało się, że Czytelnik figuruje w BIK jako osoba zalegająca ze spłatą długu ponad 180 dni. Ponieważ wszystkie raty spłacał w terminie, natychmiast pojechał wyjaśnić wątpliwość. Raport, który otrzymał w BIK, pokazał jasno, że zadłużenie wynosiło… dwa zł. Zgłosił je Cetelem Bank SA.” – pisze „ŻW”.
„– Poszperałem w pamięci i przypomiałem sobie, że w 2001 r. kupiliśmy na raty lodówkę w Tesco. Warunkiem otrzymania nieoprocentowanych rat było wyrobienie karty płatniczej hipermarketu, którą wystawiał ten bank. Lodówkę spłaciłem, a kartę wyrzuciłem. Nieszczęsne dwa zł było opłatą za posiadanie karty. Cetelem jednak nigdy nie zawiadomił mnie, że jestem im coś winny – żali się czytelnik. Pan Tomasz postanowił nie poddawać się i wyjaśnił sprawę w biurze Cetelemu. Pracownik banku anulował dług (który urósł o odsetki do 2,83 zł). Niczego to nie zmieniło, bo mBank nadal odmawia kredytu.” – czytamy w ŻW”.
„– Pan Tomasz starał się o kredyt refinansowy w przyspieszonej procedurze. Niestety, przyznajemy go, opierając się na opinii BIK” – tłumaczy Magdalena Ossowska, rzecznik mBanku. „– Opinia BIK wyrażona jest jednym słowem: pozytywna lub negatywna. Nikt nie mówi nam, ile wynosi zadłużenie klienta” – mówi.
Biuro Informacji Kredytowej jest instytucją, która gromadzi, przetwarza i dystrybuuje dane o historii kredytowej klientów banków. Obecnie współpracuje z 44 bankami w zakresie wymiany informacji. Od stycznia do końca sierpnia, BIK wydał bankom 9,44 mln raportów kredytowych, czyli 25,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2006 roku. Związek Banków Polskich spodziewa się, że BIK w 2007 r. udostępni bankom ok. 14 mln raportów kredytowych.