Wyobraźmy sobie sytuację statystycznej rodziny Kowalskich. Rodzice i dwoje dzieci. Mają kredyt mieszkaniowy, który zostanie spłacony za 20 lat. I jeszcze na samochód. Miesięczna rata 700 zł.
Spłacają też lodówkę i pralkę kupione na raty. Ostatnio kupili telewizję cyfrową, bo była promocja i przez pierwsze trzy miesiące nie będą płacić abonamentu. Wszyscy korzystają z telefonów komórkowych. Na szczęście dzięki promocji przez pół roku mają abonament obniżony o połowę. Pewnego dnia promocyjne warunki jednak się kończą , życie przynosi nieprzewidziane sytuacje (np. jedna z osób traci pracę) i zaczyna brakować na spłatę bieżących zobowiązań. Co robić? Niestety Kowalscy zaciągają kolejny kredyt, by spłacić wcześniejsze. To chwilowe rozwiązanie sytuacji, która szybko obróci się przeciwko nim. Jak w takim razie powinni postąpić?
Polak unika
Najczęstszym sposobem radzenia sobie z zadłużeniem, jest zaciąganie nowego kredytu. To jeden z podstawowych wniosków, które płyną z ankiety przeprowadzonej przez serwis NaszeDlugi.pl wśród odwiedzających go internautów. Robi tak 28% respondentów. Pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczają oni na spłatę już istniejących zobowiązań. Jedna czwarta osób uczestniczących w ankiecie w kłopotach finansowych unika kontaktu z wierzycielem lub reprezentującą go firmą windykacyjną. To zatrważające wyniki – tym bardziej, że te dwa sposoby reagowania na dług bardzo szybko doprowadzają do zaciśnięcia się pętli kredytowej. To sytuacja, w której nasze zadłużenie rośnie szybciej niż jesteśmy w stanie je spłacać.
Dług oczywiście można po prostu spłacić. Wybór takiego rozwiązania deklaruje 25% internautów, którzy wzięli udział w sondażu serwisu NaszeDlugi.pl. Ale zdajemy sobie sprawę, że szybkie zgromadzenia środków i uregulowania należności to rozwiązanie, na które nasi Kowalscy prawdopodobnie nie mogliby sobie pozwolić.
W ankiecie serwisu NaszeDlugi.pl tylko 16 % respondentów zadeklarowało, że chcąc spłacić swoje zaległości nawiązuje porozumienie z wierzycielem lub firmą windykacyjną. A to rozwiązanie najbardziej korzystne. Zawierając ugodę osoba zadłużona może liczyć na zatrzymanie sprawy długu na etapie polubownym. Unikamy więc ewentualnych dodatkowych kosztów wiążących się ze skierowaniem sprawy do sądy, a potem komornika. Wierzyciel może także zawiesić nam naliczanie odsetek, a czasem nawet zaproponować umorzenie części długu. Aby mieć na to szansę, należy jednak aktywnie szukać wyjścia z sytuacji. Pierwszym krokiem powinien być tu kontakt z wierzycielem i szczera rozmowa o finansowych kłopotach.
Jedyna recepta na długi
– Najlepsze, co możemy zrobić, by stopniowo radzić sobie z problemem zadłużenia, aktywnie działać. Pamiętajmy, że chowanie głowy w piasek to najgorsza strategia. Należy przygotować realny plan działania i ściśle się go trzymać. Mogą w tym pomóc specjaliści np. z firm doradczych i stowarzyszeń zajmujących się pomocą dla osób z kłopotami finansowymi – radzi Piotr Krupa, prezes KRUK S.A. – Trzeba mieć świadomość, że na początku może być konieczne zaciśnięcie pasa. Warto również poszukać dodatkowych źródeł dochodu np. z pracy dorywczej. Można negocjować z wierzycielami restrukturyzację zadłużenia i prosić o np. czasowe odroczenie spłat, czy obniżenie miesięcznej raty przy jednoczesnym wydłużeniu okresu kredytowania – dodaje.
Inne konstruktywne rozwiązania mogą podsunąć także sami wierzyciele czy reprezentujące ich firmy windykacyjne. Np. KRUK S.A. w sprawach, które obsługuje, proponuje osobom zadłużonym porozumienie i możliwość spłacania zadłużenia w dogodnych ratach. To rozwiązanie typu win-win, na którym korzystają obie strony. Wierzyciel stopniowo odzyskuje należne mu pieniądze, a osoba zadłużona krok po kroku wychodzi ze spirali długów.
Źródło: Kruk S.A.