„Zapłać bitcoinem wszędzie” – sprawdzamy nowość

Polska jest krajem, w którym aktywnie działa dość liczne grono miłośników bitcoina. Sieć akceptacji wirtualnej waluty jest jednak bardzo ograniczona. Spółka InPay zaprezentowała właśnie usługę, która ma sprawić, że bitcoinami można będzie zapłacić w większości sklepów internetowych. Sprawdziliśmy, jak to działa w praktyce.


Teraz zasilisz dowolne konto bankowe bitcoinami – tak reklamuje nową usługę spółka InPay, która zasłynęła już sprzedając swoje akcje w zamian za wirtualną walutę. Pozornie to nic nowego. Każdy posiadacz bitcoinów może je sprzedawać na jednej z licznych giełd i zamieniać np. na polskie złote przekazywane na rachunek bankowy. W tym przypadku jednak proces odbywa się bez dodatkowych kroków – wypełniamy formularz, wysyłamy bitcoiny, a wskazany przez nas odbiorca dostaje przelew na swój rachunek.

Do zlecenia przelewu konieczne jest wpisanie numeru rachunku, tytułu przelewu, kwoty (w zł) oraz adresu e-mail, na który przesyłane jest potwierdzenie transakcji. Dodatkowo musimy zaakceptować dość obszerny, 7-stronicowy regulamin.

Ponieważ wielu integratorów płatności online (np. PayU, DotPay, Przelewy24) obsługuje  zwykły przelew jako formę uregulowania zobowiązania, można w ten sposób zapłacić za zakupy dokonane w większości sklepów działających w polskim internecie.

Przetestowaliśmy jednak inny scenariusz – zasilenie e-portmonetki SkyCash. Każdy użytkownik tej usługi otrzymuje unikalny numer rachunku bankowego dla wpłat, a zatem nie musimy zwracać szczególnej uwagi na tytuł transferu. Przy płatnościach obsługiwanych przez integratorów jest inaczej, tytuł niesie ważne dane – pozwala zidentyfikować naszą wpłatę.

Po wypełnieniu formularza w oknie przeglądarki pojawia się okienko z kodem QR i adresem portfela InPay. Otrzymujemy także informację o wartości transakcji w BTC i czasie, przez który obowiązuje „zablokowany” kurs (20 minut). Wystarczy otworzyć nasz portfel (na telefonie lub komputerze) i zlecić przesłanie bitcoinów. Po potwierdzeniu operacji w przeglądarce wyświetla się stosowny komunikat.

Tempo takie, jak w banku

Po otrzymaniu bitcoinów InPay przesyła ze swojego rachunku bankowego środki do wskazanego przez nas odbiorcy. Płatność przechodzi zatem przez system rozliczeń międzybankowych – nie jest natychmiastowa. W naszym teście transakcję rozpoczęliśmy o godzinie 10:15, a portmonetka SkyCash została zasilona tego samego dnia o 18:30. Rozwiązaniu daleko zatem do „czystych” transakcji bitcoinem, jak również pay-by-linków czy nawet ekspresowych przelewów.

Transfery są realizowane przez Bank Pekao SA i, jak czytamy na stronie InPay, konta prowadzone w tym banku są zasilane szybciej niż pozostałe. Maksymalna wartość transakcji to 3000 zł.

Ile to kosztuje?

Niezależnie od tego, ile przesyłamy za pośrednictwem usługi InPay dolicza do transakcji prowizję w wysokości 1 zł. Ze względu na specyfikę wirtualnej waluty trudno jest ocenić, jaki jest spread pobierany przy transakcji kupna BTC przez pośrednika. Nie ma jednego rynku, na którym obraca się bitcoinami, a w regulaminie czytamy, że „ilość Jednostek Bitcoin równoważna cenie danego towaru lub usługi określana jest na podstawie ceny danego towaru lub usługi oraz kursu przeliczenia Jednostek Bitcoin na PLN przyjętego na podstawie algorytmu wykorzystującego dostępne notowania kursu przeliczenia Jednostek Bitcoin na PLN prowadzone przez niezależne podmioty”.

Kurs sprzedaży BTC w przypadku testowej transakcji był niższy o ok. 10 zł niż na w tym samym czasie na rynku Bitcurex. Warto jednak pamiętać, że pośrednik bierze na siebie ryzyko kursowe, blokując kurs wymiany.

Czy to już „płacenie bitcoinem”?

Osobiście mam spore wątpliwości, czy propozycję InPay traktować jako tzw. „PR stunt”, czyli próbę przyciągnięcia uwagi mediów, czy też jako gotowy produkt. Limity kwotowe są dość dotkliwe, a rozwiązanie znacznie bardziej skomplikowane niż płatność bitcoinem znana każdemu, kto miał kontakt z wirtualną walutą. Znaków zapytania jest więcej – spółka jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii i, jak mniemam, nie świadczy usługi płatniczej w rozumieniu polskiego prawa. Ponieważ nie przyjmuje środków pieniężnych od klientów (a tylko nabywa bitcoina), to zapewne nie można uznać, że para się transferami pieniężnymi. Pytanie, czy podobnie na sprawę będzie patrzył w przyszłości polski nadzór. Taka niepewność towarzyszy wielu przedsięwzięciom związanym z wirtualnymi walutami.

Mimo tych zastrzeżeń nie sposób zaprzeczyć, że dzięki „protezie” InPay można w końcu płacić bitcoinami w tysiącach sklepów internetowych, opłacać rachunki i inne zobowiązania. Nawet, jeśli wymaga to nieco nakładów i samozaparcia.