Rozwój technologii obrazowania satelitarnego może przynieść branży ubezpieczeniowej wiele korzyści. Zdjęcia z satelitów mogą pomóc ubezpieczycielom w dokładnym szacowaniu ryzyka wystąpienia klęski żywiołowej oraz szybkiej oceny i likwidacji szkód. Z tego powodu na świecie dotychczasowe, kosztowne i czasochłonne analizy coraz częściej są wypierane przez precyzyjne zdjęcia satelitarne i lotnicze.
Firmy ubezpieczeniowe nieustannie borykają się z problemem szybkiej, precyzyjnej i efektywnej oceny ryzyka oraz likwidacji szkód. Generuje ona spore koszty związane z koniecznością dokładnego przeanalizowania strat na miejscu. Problem jest szczególnie widoczny w przypadku klęsk żywiołowych: suszy, powodzi czy np. szkód górniczych, gdzie zniszczenia mogą być rozległe i dotkliwe.
Innym problemem jest brak powszechności ubezpieczeń w niektórych obszarach gospodarki, co wpływa na wyniki firm ubezpieczeniowych. Szczególnym przykładem jest ubezpieczenie od ryzyka wystąpienia klęsk żywiołowych. Na przykład fakt, że państwo niemal zawsze wspiera rolników w przypadku strat spowodowanych suszą oraz wysokie ceny polis sprawiają, że decyzja plantatora o niewykupieniu ubezpieczenia staje się ekonomicznie uzasadniona. Dlatego system ubezpieczeń od suszy w Polsce praktycznie nie istnieje. Dzięki nowym technologiom sytuacja wkrótce może się jednak zmienić, a pomoc może nadejść z … przestrzeni kosmicznej. W Ministerstwie Rolnictwa trwają właśnie prace nad nowym systemem szacowania strat w rolnictwie, który w głównej mierze ma zostać oparty właśnie na zdjęciach satelitarnych.
Świat korzysta z satelitów
Za takim rozwiązaniem argumentów jest wiele. Gdy w listopadzie 2013 roku tajfun Haiyan uderzył w Filipiny, ubezpieczyciele w celu oceny szkód wykorzystali technologie satelitarne. Rozwiązanie to pozwoliło dokonać wszystkich czynności w czasie rzeczywistym na bardzo dużym obszarze, bez konieczności wysyłania agentów ubezpieczeniowych na tereny objęte kataklizmem. Tym samym ograniczono wizyty komisji szacujących straty w gospodarstwach jedynie do przypadków szczególnie skomplikowanych.
Z obrazowania satelitarnego korzysta też rząd Indii. Satelita Copernicus Sentinel-1 dostarcza bezpośrednich dowodów na zniszczenia gruntów i upraw, przez co firmy ubezpieczeniowe działające w sektorze rolniczym są w stanie szybciej zrekompensować rolnikom poniesione straty i ograniczyć koszty. Z kolei w Europie dobrym przykładem może być Holandia, gdzie opracowano system szacujący szkody w oparciu o wilgotność podłoża. Przy pomocy zdjęć satelitarnych na danej powierzchni badany jest poziom wilgotności gleby, co pozwala określić, czy na badanym terenie wystąpiła susza.
Alternatywa dla NASA
W Polsce zaczyna się o tej technologii mówić oraz głośniej, bo mogłaby ona pomóc rozwinąć m.in. sektor ubezpieczeń rolniczych. Rolnicy od lat borykają się z problemem suszy, problem polega na tym, że często są oni zainteresowani wykupieniem ubezpieczenia późno, kiedy już ze sporym prawdopodobieństwem można przewidzieć, jak będą wyglądały temperatury wiosną i latem, a co za tym idzie na jakie plony można liczyć. To wpływa na wysoki koszt ubezpieczeń i ich sprzedaż. Według danych rynkowych, latem 2018 roku, gdy prawie cały obszar kraju został objęty suszą, zaledwie kilkaset gospodarstw miało wykupione polisy.
– Technologia zdjęć satelitarnych pozwala na analizę danych dotyczących plonów historycznych. Dzięki temu można określić wysokość plonu referencyjnego, w stosunku do którego można łatwo skalkulować sumę ubezpieczenia na dany hektar, a także wysokość odszkodowania w przypadku suszy i niższych niż przewidywane plonów – zwraca uwagę na korzyści wynikające z obrazowania satelitarnego Stanisław Dałek, CTO oraz wiceprezes CloudFerro. To polska firma, która wraz CreoTech Instruments, współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną i udostępnia dane z satelitów Sentinel w ramach platformy CREODIAS. Do tej pory zgromadziła już ponad 10 PB danych. – Satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej są niezwykle precyzyjne, znacznie nowocześniejsze niż te należące do NASA. Pozwalają na analizę wielu parametrów, np. obrazowanie w podczerwieni, co przy ocenie ryzyka i kalkulacji odszkodowań, jest niezwykle ważne – dodaje Stanisław Dałek.
Nowe możliwości oceny ryzyka
Ocena i likwidacja szkód ubezpieczeniowych w rolnictwie to tylko jedno z zastosowań danych satelitarnych. Informacje gromadzone przez satelity umożliwiają ocenę ryzyka nie tylko podczas suszy, ale też innych klęsk żywiołowych. Na ich podstawie można stwierdzić, czy w danym miejscu nie osunęła się ziemia lub czy istnieje np. ryzyko zawalenia się mostu. Takie informacje mogą pomóc nie tylko firmom ubezpieczeniowym, ale także służbom ratowniczym, jak np. straż pożarna. Doskonałe wyniki daje łączenie danych otrzymanych z różnych źródeł i podgląd w różnych pasmach optycznych. Specjaliści mogą wówczas dostrzec zjawiska, których nie widać na pierwszy rzut oka.
– Analiza satelitarnych obserwacji radarowych pozwala na ocenę uszkodzeń powstałych w wyniku ruchów sejsmicznych, można ocenić m.in. uszkodzenia mostów, sprawdzić, czy nie osunęła się podbudowa mostu. Podobnie w przypadku branży górniczej, przy dodatkowym zastosowaniu programu do pomiaru natężeń można określić, czy np. nie ma istotnych zmian w obiektach po wybuchu górniczym. Niektóre techniki przetwarzania danych pozwalają na wczesne wykrycie nawet subtelnego ruchu powierzchni lub stabilności konstrukcji i infrastruktury, takich jak tamy lub grunty w bliskim sąsiedztwie dróg i kolei. Technologia ta może służyć pomocą również w obserwacji dużych zbiorników wodnych, co jest istotne dla m.in. firm zajmujących się transportem morskim – zwraca uwagę Stanisław Dałek z CloudFerro.
Firma udostępnia platformę chmurową do masowego składowania i przetwarzania danych pozyskiwanych przez satelity Sentinel, w ramach programu Copernicus, prowadzonego przez Komisję Europejską i Europejską Agencję Kosmiczną. Dzięki temu uprawnione służby w kraju dotkniętym np. powodzią będą miały dostęp do danych i analiz obrazujących skutki zdarzenia. Tak działo się już np. w tym roku we Włoszech, gdzie analizowano skutki klęski żywiołowej.
Łatwiej zapobiegać
Dennis Kessler z Lloyd przewiduje, że za dwa lata obrazowanie satelitarne będzie powszechnie wykorzystywane w branży reasekuracyjnej. Jest ono o tyle istotne, że w ostatniej dekadzie ryzyko strat związanych ze zmianami pogody wzrosło aż 10-krotnie. Jednocześnie ceny dostępu do technologii satelitarnej znacząco spadły. – Do niedawna był to produkt ekskluzywny, dostępny dla nielicznych. Dziś, dzięki inicjatywie Komisji Europejskiej, dostęp do danych satelitarnych za pośrednictwem platformy CREODIAS ma każdy. Co więcej, dane są znacznie bardziej precyzyjne, pozwalają zrozumieć pewne zależności, które wcześniej były trudne do wychwycenia. Np. dlaczego doszło do takich a nie innych szkód, co pozwala modelować ryzyko ich wystąpienia w przyszłości – tłumaczy Stanisław Dałek z CloudFerro.
Technologia zasadniczo zmienia również relację między ubezpieczycielem a ubezpieczonym. Ubezpieczyciel mający stały dostęp do danych satelitarnych nie musi czekać na roszczenia klientów. Firma w momencie wystąpienia np. powodzi, może zwrócić się bezpośrednio do ubezpieczonych z propozycją rozpoczęcia procesu likwidacji szkód. Dzięki temu proces ten staje się szybszy, bardziej wydajny, a co za tym idzie, tańszy. Jest to ogromna zaleta także dla ubezpieczonych, którzy jako pokrzywdzeni, nierzadko znajdujący się w trudnej sytuacji życiowej, otrzymają pomoc niejako w sposób automatyczny.
Analitycy firmy P&S Market Research szacują, że wartość rynku obrazowania satelitarnego wyniesie ponad 5,2 mld dolarów w 2023 r.
Źródło: CloudFerro