Tymczasem Ben Bernanke zastanawia się, czy nie nadszedł już czas na rozpoczęcie podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych. To dlatego, że tamtejsza gospodarka jest w coraz lepszej kondycji. To jednak oznaczałoby wzrost presji inflacyjnej – w poprzednich miesiącach wpompowano w amerykański sektor finansowy ogromne sumy pieniędzy bez pokrycia.
W Eurolandzie poprawiła się we wrześniu sytuacja w sektorze usługowym, wskaźnik PMI wzrósł do 50,9 pkt. Warto dodać, że poziom 50 pkt stanowi linię graniczną między recesją i rozwojem. Najlepiej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie wyniósł on 55,3 pkt. Powyżej 50 pkt wzrósł również indeks ISM mierzący koniunkturę w sektorze usług w USA.
Od kilkunastu już dni wzrasta Baltic Dry Index, który w przeszłości dawał trafne sygnały zmiany koniunktury w gospodarce światowej. Obliczany jest na podstawie aktualnych stawek frachtowych negocjowanych przy spedycji drogą morską towarów suchych, np. rudy, węgla. Wzrost BDI oznacza, że przedsiębiorstwa planują zwiększenie przewozów surowców.
Z polskiej gospodarki nie napłynęły w zeszłym tygodniu istotne informacje. Dymisje kilku ministrów spowodowały osłabienie złotego – w miniony piątek euro kosztowało 4,25 zł, tj. ponad 2 proc. więcej niż we wtorek. Nie było natomiast większych zmian na giełdzie. W tym tygodniu GUS poda wartość inflacji, dowiemy się również, czy wzrosły nam wynagrodzenia oraz jak zmieniło się zatrudnienie.
Jan Mazurek