Złoto idzie śladem bardziej ryzykownych aktywów

Kolejny odcinek greckiej sagi wprowadził wczoraj na parkiety światowych giełd, już z resztą nie pierwszy raz,  nutkę niepokoju.

Początek sesji był zatem zdominowany przez niedźwiedzie, jednak po południu sytuację uratowali inwestorzy zza oceanu. Bardzo dobre wiadomości z  amerykańskiego rynku pracy były poważnym impulsem do wzrostów. Kolejne pozytywne informacje o ilości rozpoczętych budów oraz lepszy od prognoz wzrost indeksu FED z Filadelfii jedynie wzmocniły stronę popytową. W efekcie główne amerykańskie indeksy zakończyły sesję na ponad jednoprocentowych plusach.
 
W ślad za rynkami podążały wczoraj ceny złota. Uznawane tradycyjnie za bezpieczne aktywo, w którym inwestorzy lokują swój kapitał w chwilach rynkowej niepewności, straciło w ostatnich miesiącach swój pierwotny charakter. Zmienność na rynkach wymusza od inwestorów dywersyfikujących swój potfel uwalnianie kapitału ulokowanego w złocie, celem pokrycia strat na innych aktywach. To sprawia, że rośnie również zmienność cen kruszcu, co z kolei przyciąga inwestorów nastawionych do rynku czysto spekulacyjnie, przez co ruchy cen metalu zaczynają  pokrywać się z ruchami cen na parkietach głównych światowych giełd.
 
W efekcie ceny złota, pozostającego od miesiąca w konsolidacji 1720-1760 dolarów za uncję, ponownie zaczęły piąć się w górę i notowane były w okolcach poziomu 1730 dolarów. Dziś obseruwjemy dalsze wzrosty – o godzinie 9 rynek znajdował się na poziomie 1735 dolarów. Dodatkowym wsparciem dla cen złota mogą być informacje Światowej Rady Złota (World Gold Council) mówiące, iż popyt za ten metal w 2011 roku był najwyższy od 14 lat – głównie za sprawą popytu ze strony inwestorów z Chin. Oczekuje się, iż ta tendecja utrzyma się również w tym roku, zatem możliwy jest powrót cen kruszcu na poziomy sprzed dwóch kwartałów. Zanim to jednak nastąpi, musi zostać przełamany silny opór na poziomie 1760 dolarów za uncję. Dopiero to może utorować drogę do próby ataku na poziom 1800 dolarów i możliwość osiągnięcia zeszłorocznych szczytów.

Źródło: City Index