Złoty coraz słabszy, UE nie chce mocnego euro

Złoty po raz kolejny nie pokazał  się z dobrej strony. Za euro płacono wczoraj nawet 4,25 złotych. Tymczasem w siłę rośnie dolar.

Sytuacja na rynku walutowym zmienia się. Przez ostatnie dni amerykańska waluta rośnie w siłę, podczas gdy euro traci. Złoty tymczasem zachowuje się słabo do obydwu walut.

Wczoraj kurs EUR/USD znów spadł  i wydaje się, że stan ten utrzyma się dopóki para nie osiągnie poziomu 1,45 dolara. Jednym z powodów osłabienia się wspólnej waluty były słowa komisarza UE do spraw ekonomicznych i walutowych Joaquina Almunii, który powiedział, że kraje strefy euro będą musiały zastanowić się nad zbyt szybko rosnącą walutą. To podziałało jak zimny prysznic dla kursu.

Wydaje się także, że wzrosty dolara w dużej mierze mają podłoże techniczne, część  inwestorów zamieniła pozycje na rynku terminowym ze wzrostowych na spadkowe. I aby zarobić, sprzedają oni dolara.

Pewną niepewność co do zielonego zasiał wczoraj szef Fed. W swoim przemówieniu Ben Bernanke powiedział, że nie ma ryzyka końca dolara jako waluty rezerwowej, jednak ryzyko waluty leży w kłopotach budżetowych, jeśli plan finansowy państwa wymknie się spod kontroli.

Globalni inwestorzy skupiając się  obecnie na dolarze, zapomnieli o walutach rynków wschodzących, a szczególnie o naszej. Złoty traci systematycznie do głównych par walut, choć należy pochwalić rodzimych inwestorów za to, że spadki nie są duże. Kurs EUR/PLN znajdował się wczoraj już powyżej 4,24 zł, przy czym oporem jest tu 4,26 złotych. Na dolarze dopiero przebicie 2,95, czy nawet 3 zł oznaczałoby większe kłopoty.

Najbardziej stabilny jest frank szwajcarski, broniony przez Szwajcarski Bank Centralny przed nadmierną aprecjacją. 2,8 zł za ulubioną walutę naszych kredytobiorców nie powinno zostać przekroczone.

Krótkotrwałe kłopoty dla złotego może oznaczać także wypłata 8 mld zł dla Eureko z PZU w formie dywidendy. Eureko będzie chciało najprawdopodobniej zamienić  te pieniądze na euro, co może osłabić złotego. Być może jednak operacja zarówno wypłaty jak i zamiany będzie przebiegała w transzach, co zminimalizuje ryzyko kursowe.

Dzisiejsza sesja to przede wszystkim dane o bezrobociu z amerykańskiego rynku pracy. Jakkolwiek będą  one jednak słabe (istnieje duże takie prawdopodobieństwo) wydaje się, że dolar będzie jeszcze chwilę zyskiwał na wartości. Tym samym o jakimś mocnym rajdzie złotego w górę nie ma na razie mowy.

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo