Złoty najsłabszy od lata 2010 roku

Do najwyższego poziomu od lata 2010 r. dociera dziś wartość koszyka złożonego po połowie z euro i dolara względem złotego. Osiągamy poziom 3,7 zł wobec 3,5 zł na koniec sierpnia i 3,28 zł w tegorocznym minimum. To bardzo poważna sprawa w kontekście naszego zadłużenia publicznego, jak również walki z inflacją.

Dla obu tych kwestii mocny złoty ma bardzo duże znaczenie. Notowania naszej waluty są istotne także w kontekście postrzegania naszych obligacji. Przyczyn deprecjacji naszego pieniądza trzeba upatrywać głównie w osłabieniu euro względem dolara, a może nawet bardziej w przyczynach takiego zachowania.

Wspólna waluta potaniała do poziomu z wiosny 2010 r. Przyczyniło się do tego obniżenie prognoz wzrostu gospodarczego strefy euro przez Europejski Bank Centralny. Jednocześnie korzystnie wypadł bilans handlowy Stanów Zjednoczonych, a rozczarowało saldo wymiany handlowej Niemiec. Z uwagi na oddalenie od problemów europejskich dolar staje się też dla inwestorów atrakcyjną propozycją po tym, jak po ostatniej interwencji SNB zmalało prawdopodobieństwo zarabiania na zwyżce franka.

Ruch w górę dolara ma w tej sytuacji szanse okazać się trwalszym zjawiskiem. To byłoby złą wiadomością dla surowców, które są wyceniane w amerykańskiej walucie i przez to jej wzrost przekłada się na mniejszą atrakcyjność towarów dla odbiorców płacących innymi walutami. Niekorzystnie na postrzeganie surowców może wpływać brak konkretnych deklaracji w sprawie QE3 w USA, czy niechęć Banku Anglii do dalszego luzowania polityki ilościowej w Wielkiej Brytanii.

Rynki nieruchomości

Do kolejnego rekordowo niskiego poziomu spadło w Stanach Zjednoczonych oprocentowanie popularnego 30-letniego kredytu hipotecznego o stałym oprocentowaniu. Wyniosło zaledwie 4,12% wobec 4,22% tydzień wcześniej. W przypadku kredytu 15-letniego było to 3,33% wobec 3,39% tydzień wcześniej. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest spadek rentowności 10-letnich obligacji, które są podstawą wyznaczania kosztów kredytów konsumenckich w USA. Mimo niskich kosztów finansowania wciąż nie ma przełomu w zakresie skłonności do zaciągania kredytów na kupno domów. Według ostatnich danych z początków września aktywność w tym względzie ledwie odbiła się od najniższego poziomu od 1996 r.

Według wyliczeń Acadametrics ceny mieszkań w Wielkiej Brytanii poszły w sierpniu w górę o 0,3% w skali miesiąca. W porównaniu z sytuacją sprzed roku były niższe o 2,2%. To jedyna firma  badająca tamtejszy rynek, która wskazała na wzrost cen w sierpniu.

Źródło: Home Broker