Złoty rośnie w siłę

Wczoraj na rynkach kapitałowych obserwowaliśmy dalszy ciąg panowania dobrych nastrojów. Tym razem w sposób szczególny udzieliły się one złotemu, który dostał wręcz skrzydeł. Warszawski parkiet jednak nie próżnował i po raz kolejny pozytywnie wyróżniał się na europejskim firmamencie.

Inwestorzy zagraniczni wyraźnie polubili nasz kraj. Siła głównego indeksu jest wręcz zadziwiająca. Wczoraj po niezłym otwarciu i chęci korekty na innych parkietach można było oczekiwać lekkiego wychłodzenia nastrojów w oczekiwaniu na atak psychologicznego poziomu 2500 punktów. Lekka korekta okazała się jednak bardzo krótkotrwała i niezwykle płytka. Już popołudniu byki nie patrząc na europejską konkurencję popędziły na północ. Ostateczny sukces przypieczętowały lepsze od oczekiwań dane makro.

Chodzi o wyniki sprzedaży domów na rynku pierwotnym, które wyniosły 330 tys. wobec oczekiwań na poziomie 310 tys. Dobre dane? Niekoniecznie – to druga najgorsza sprzedaż w historii tego raportu. Gorzej było tylko miesiąc temu, więc odbiciu nie ma co się dziwić. Ważne jak klienci zachowają się w kolejnym miesiącu – ponowne umocnienie może zapalić niewielki promyk nadziei w odniesieniu do wręcz katastroficznego obrazu rynku nieruchomości.

Ostatecznie na zamknięciu WIG20 zwiększył swoją wartość o ponad 1 proc. i otarł się o poziom 2500 punktów. Zachowanie inwestorów w okolicach tego poziomu wiele nam powiem z jak silną determinacją byków mamy rzeczywiście do czynienia. Wcześniejsze ich popisy każą jednak pozostawać optymistą. Szczególnie jeżeli widzimy co dzieje się na polskim złotym. Po wyrysowaniu głowy z ramionami kurs USD/PLN zmierza do 3 złotych, czyli poziomu z przełomu kwietnia i maja. Podobnie popyt na naszą walutę może obniżyć kurs EUR/PLN poniżej 4 złotych. Już wczoraj za franka szwajcarskiego płacono mniej niż 3 złote.

Za oceanem bycze nastroje również dopisywały. Oprócz danych z rynku nieruchomości wykorzystano informację z FedEx’u, który podwyższył prognozę zysku. Indeks S&P500 lekko przekroczył średnią 200-sesyjną, powyżej której w niedalekiej przeszłości trudno było się utrzymać na dłużej. Czy tym razem będzie inaczej? Całkiem prawdopodobne, gdyż chętnych za zakupy nie brakuje. Wczoraj swoje bycze nastroje wyjawił znany inwestor Barton Bigos, który jeszcze trzy tygodnie temu po raz pierwszy od początku mini-hossy był raczej negatywnie nastawiony do rynku.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi