Złoty w odwrocie, dolar będzie po 3 złote

Słabe notowania indeksów, dobre dane z USA i oczekiwania co do stóp procentowych za oceanem sprawiły, że dolar wraca do łask. Traci na tym nasza waluta, mocno.

Wiele się wczoraj działo na rynkach finansowych. Najważniejszą informacją jest jednak to, że złoty od początku sesji tracił na wartości, a kolejne godziny przyniosły jeszcze większy spadek.

Jak podał wczoraj GUS eksport Polski wyrażony w euro spadł w ciągu roku o 22,5 proc., a import o 30,6 proc. To wpływ przede wszystkim kłopotów gospodarczych naszego największego partnera handlowego – Niemiec, oraz równocześnie malejący popyt wewnętrzny na importowane towary. GUS podał także dane o przeciętnym wynagrodzeniu w ubiegłym kwartale, które wyniosło 3081,48 zł, czyli 3,3 proc. mniej niż w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Obydwie informacje z pewnością nie mogły pomóc notowaniom naszej waluty.

Gdyby nawet okazały się one pozytywne na notowania złotego oddziaływała wczoraj o wiele większa siła – dolar. Okazało się, że wydajność amerykańskich pracowników w lipcu w II kw. wzrosła aż o 6,4 proc. – najmocniej od prawie 6 lat. Wystarczy dodać, że w I kw. było to zaledwie 0,3 procent. Większa wydajność to oczywiście zasługa zwolnień w gospodarce USA – pracownicy muszą robić więcej za innych. Z ekonomicznego punktu widzenia to jednak dobra wiadomość, tym bardziej, że według danych – spadły nieco ich wynagrodzenia.

Dane makro to jednak raczej przystawka do siły dolara w ostatnim czasie. Deserem wczoraj i dziś będzie spotkanie prezesów banków federalnych z Benem Bernanke na czele, które zdecyduje o poziomie stóp procentowych.  Co ciekawe – Amerykanie coraz więcej mówią o podwyżce kosztu pieniądza. Z kontraktów na stopę procentową wynika, że 24 proc. wierzy, że stopy mogą pójść w górę już w listopadzie. Podobny procent wierzy, że stanie się to w grudniu.

To krótkotrwały czynnik umacniający dolara. Krótkotrwały, ponieważ szef Fed – Ben Bernanke – przy poprzednim posiedzeniu zapowiadał, że obecne rekordowo niskie poziomy pozostaną jeszcze przez długi czas. Tym, czego tak naprawdę inwestorzy będą wypatrywać to słowa mówiące o zatrzymaniu przez Fed programu wspierania płynności finansowej. Innymi słowy – zatrzymaniu produkcji dolarów.

Te fundamentalne powody widać świetnie na wykresach. Kurs EUR/USD  spada i prawdopodobnie dojdzie do poziomu 1,40. Tym samym za dolara w przeciągu dwóch dni znów powinniśmy płacić 3 złote.

Naszej walucie niestety do tego wszystkiego nie pomagają giełdy. Wczoraj mocno traciły wszystkie indeksy w Europie, a WIG20 – po ogłoszeniu przez Skarb Państwa sprzedaży 10 proc. akcji KGHM, spadł o 2,6 procent. Popsuły się także nastroje inwestorów w USA, gdzie S&P500 spadł w czasie sesji poniżej 1000 punktów. Wszystko to, póki co, każe wracać globalnemu kapitałowi do dolara.  

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo