Zmniejszenie dyferencjału Brent-WTI kwestią czasu

Zgodnie  z oczekiwaniami, wczorajszą sesję na rynkach towarowych można było zaliczyć do spokojnych. Ze względu na Święto Dziękczynienia w USA inwestorzy z tamtego kraju wczoraj nie byli aktywni, co sprawiło, że uwagę rynków przyciągnęła przede wszystkim Europa.

Mimo problemów gospodarczych na naszym kontynencie, cenom wielu surowców udało się zakończyć wczorajszą sesję na plusie. Należała do nich ropa naftowa typu Brent (+0,64%) oraz typu West Texas Intermediate (+1,27%). Powodów do optymizmu specjalnie nie było, aczkolwiek pozytywnym akcentem były w miarę dobre dane makro z Niemiec – duże znaczenie miał lepszy od oczekiwań odczyt indeksu instytutu Ifo, który oznacza wzrost wskaźnika po raz pierwszy od czerwca. Ten pozytywny akcent nieco złagodził wczoraj środowe złe nastroje, które wynikały m.in. ze środowych gorszych od oczekiwań indeksów PMI dla przemysłu.

Wzrost kontraktów na ropę typu WTI mógł po części wynikać także z wczorajszego komunikatu Goldman Sachs. Bank ten podniósł prognozę ceny baryłki tego gatunku ropy do poziomu 102 USD w pierwszym kwartale 2012 r. Według Goldman Sachs, wzrost cen ma być przede wszystkim rezultatem planowanego odwrócenia przepływu surowca ropociągiem Seaway, ogłoszonego w połowie listopada przez jego operatorów, spółki Enbridge i Enterprise Products Partners. Większe możliwości eksportu ropy z Ameryki Północnej prawdopodobnie sprawią, że stanie się ona realną alternatywą dla surowca z Europy, co z kolei przyczyni się do zmniejszenia dyferencjału Brent-WTI (obecnie różnica cen baryłki obu rodzajów ropy wynosi około 11 USD na korzyść ropy Brent).

Według szacunków spółek-operatorów Seaway, najpóźniej w II kwartale 2012 r. 800-kilometrowy ropociąg będzie przesyłać 150 tysięcy baryłek surowca dziennie z Cushing w amerykańskim stanie Oklahoma (miejsce przechowywania zapasów ropy WTI) do rafinerii w okolicach miasta Hudson. W pierwszej połowie 2013 r. liczba ta może wzrosnąć do 400 tysięcy baryłek dziennie. Projekt przebudowy ropociągu Seaway zastąpił wcześniejsze plany zbudowania ropociągu pomiędzy miejscowością Cushing a Zatoką Meksykańską. Obie spółki zamierzały bowiem zbudować ropociąg Wrangler, który miał być otwarty w połowie 2013 r. i zapewniać dzienny przesył ropy na poziomie 800 tysięcy baryłek. Tymczasem przebudowany Seaway prawdopodobnie będzie konkurował z należącym do spółki TransCanada ropociągiem Keystone XL, który ma przesyłać ropę ze stanu Alberta w Kanadzie także do rejonu Zatoki Meksykańskiej. Wprawdzie budowa całego ropociągu odsuwa się w czasie ze względu na kwestie ekologiczne i polityczne, jednak TransCanada może wnioskować w USA w sprawie pozwolenia na budowę ostatniego etapu tego ropociągu, a więc fragmentu z Cushing do Teksasu.

Rozwiązanie problemu technicznego, jakim dotychczas był brak elastyczności wielkości eksportu ropy ze Stanów Zjednoczonych, przyczyni się prawdopodobnie do wyrównania różnic cenowych pomiędzy ropą Brent a WTI, które w tym roku były rekordowe. Ten fakt jest zresztą dyskontowany już teraz – dyferencjał wynoszący kilka dolarów może więc stać się regułą już w pierwszej połowie przyszłego roku. Tymczasem dziś na sesji znów może być spokojnie – sesja w USA jest skrócona.

Ropa: Wczoraj notowaniom ropy naftowej nie udało się zniwelować środowego spadku. Rezultatem jest dalsze poruszanie się ceny surowca poniżej linii 14-sesyjnej średniej ruchomej, co oznacza utrzymywanie się presji podażowej (potwierdzają to spadające linie MACD czy RSI). Na razie jednak skutecznym wsparciem pozostają okolice 95 USD za baryłkę.

Miedź: Wczorajsza świeca – szpulka – nie zmieniła sytuacji na wykresie miedzi. Notowania tego metalu nadal poruszają się w dół, a spadkowa tendencja jest odzwierciedlana przez większość wskaźników. W okolicach obecnego poziomu notowań nie znajduje się żaden istotny poziom wsparcia – najbliższy jest dopiero w rejonie 3 USD za funt. Jeśli pesymizm na rynkach będzie się utrzymywał, to dotarcie cen miedzi do tego poziomu będzie kwestią czasu.

Złoto: Na wykresie złota zapanował impas. Strona popytowa się nie poddaje i próbuje wynieść notowania z powrotem ponad poziom 1700 USD za uncję – jednak na razie okazuje się na to za słaba. Ponadto, w pobliżu znajduje się kolejny opór – w rejonach 1720-1725 USD za uncję, w którym zbiegają się linie 30-sesyjnej średniej ruchomej oraz krótkoterminowego trendu wzrostowego.

Srebro: Wczorajsza sesja na rynku srebra nie przyniosła żadnych zmian, jeśli chodzi o sytuację na wykresie tego metalu. Ruch boczny trwa nadal, a sygnały sprzedaży na MACD i średnich ruchomych pozostają w mocy. Dziś możliwe jest utrzymanie tej sytuacji ze względu na krótszą sesję w USA i, tym samym, względny spokój na rynkach.

Kukurydza: Notowania kukurydzy nadal kierują się w dół, jednak nie widać na wykresie zdecydowania strony podażowej. Pomimo pokonania wsparcia w okolicach 606 USD za 100 buszli, nadal możliwe jest powstrzymanie spadków w okolicach 575 USD za 100 buszli – czyli w rejonie lokalnych wsparć z lipca i października br.

Pszenica: Notowania pszenicy są coraz bliższe wybicia dołem z wielomiesięcznego trendu bocznego. Jeśli w najbliższych dniach stronie popytowej nie uda się wynieść cen tego zboża z powrotem ponad poziom 600-605 USD za 100 buszli, to spadki prawdopodobnie nabiorą tempa.

Źródło: DM BOŚ