Znowu te surowce…

Za wczorajsze spadki w USA winny był podobno raport o zmianie zapasów ropy, który posiadaczy tego surowca zaskoczył dość negatywnie. Kto chce niech wierzy w to wytłumaczenie, ale wydaje się, że technika odegrała o wiele ważniejszą rolę.

Co prawda rzeczywiście opublikowane o 17.00 dane, iż zapasy czarnego surowca po wcześniejszym spadku o 3,9 mln baryłek, teraz wzrosły o 1,76 mln, wyraźnie uderzyły w cenę czarnego surowca, która spadła o ponad 3 proc. Tym niemniej ruch spadkowy pojawił się już zdecydowanie wcześniej, po tym jak eurodolar kolejny już raz nie mógł sforsować poziomu 1,50.

Wydaje się więc, że technika miała o wiele większe znaczenie, a osławiony raport jedynie wzmocnił już panującą na rynku tendencję. Dla S&P500 pozytywem była przykładowo informacja o przejęciu 3Com przez Hewlett-Packard, czy lepsze od oczekiwań dane o cotygodniowej zmianie liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. To jednak było zdecydowanie za mało by przebić silny opór techniczny na poziomie 1100 punktów.

Cieszyć jednak z pewnością może wzmożona aktywność na rynku M&A. To dobry prognostyk na gospodarczą przyszłość, gdyż gdy firmy chcą przejmować inne przedsiębiorstwa muszą  oczekiwać jakiegoś ożywienia w realnej gospodarce. Jak inwestorzy giełdowi znakomicie wiedzą, w ekonomii oczekiwania są często samospełniającą się przepowiednią, więc pozytywny trend w sferze makro powinien być kontynuowany. Zresztą wskazuje na to wspomniany już raport z rynku pracy.

Co prawda ilość wniosków nie spadła poniżej 500 tys., ale widzimy tendencję spadkową nie tylko w samej liczbie wniosków, ale także w jej czterotygodniowej średniej czy sumarycznej licznie osób pobierających zasiłek. W przyszłym miesiącu prezydent Obama planuje w Białym Domu spotkanie o rynku pracy. Znając zapóźnienie polityków spodziewać się można bliskiego końca wzrostu bezrobocia za oceanem.

Na rynku polskim poznaliśmy kolejne raporty ze spółek. Tym razem wręcz rewelacyjnymi wynikami pochwalił się BZ WBK. Zysk banku wzrósł o 6,7 proc. w porównaniu do III kw. w zeszłym roku, podczas gdy każdy ankietowany analityk oczekiwał spadku. Pozytywne zaskoczenie, ale już w mniejszej skali, było też udziałem defensywnej spółki PGNiG. Rynek na dużych obrotach wspinał się więc na północ po negatywnym otwarciu, straszyła jednak bliskość okrągłego poziomu 2400 punktów. Dlatego popołudniu mieliśmy do czynienia z konsolidacją i dopiero dobry początek notowań na Wall Street zapewnił nam wyraźny kolor zielony na zamknięciu. Inne rynki europejskie nie miały takiego szczęścia, gdyż tam sesje kończyły się później, kiedy S&P500 zaczął już wyraźnie obniżać swe loty.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi