ZUS prawie bez winy

Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest instytucją, która nie budzi miłych skojarzeń. Zwykle w przypadku wystąpienia jakiejkolwiek nieprawidłowości, prędzej będziemy skłonni uwierzyć w bezsporną winę „państwowego molocha” niż swoją własną.

Oczywiście winny permanentnemu uogólnianiu jest sam Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który od co najmniej 20 lat w pocie czoła pracował na „nieposzlakowaną” opinię. Nie mniej jednak, czasami ZUS oskarżany bywa nie słusznie – czasami obwiniać musimy sami siebie.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest instytucją, która ma na celu zbierać składki i wypłacać świadczenia. Ponadto część pieniędzy ze składek musi przekazać do Otwartych Funduszy Emerytalnych, do których zapisani muszą być wszyscy pracujący Polacy urodzeniu po 1968 roku życia. Wydaje się to nieskomplikowane, a jednak – ogrom tego przedsięwzięcia sprawia, że nie zawsze wszystko idzie tak jak powinno. Abstrahując od niskich świadczeń emerytalnych, chodzi tu tylko o pewne nieprawidłowości w funkcjonowaniu, terminowości i jakości obsługi.

Wyobraźmy sobie sytuację, że jesteśmy klientami jakiegoś banku, zakładamy konto, na którym postanawiamy odkładać pieniądze na emeryturę. Wpłacając doń co miesiąc pieniądze, prawdopodobnie sprawdzamy wielokrotnie w ciągu roku, czy stan konta się zgadza, czy bank prawidłowo nalicza odsetki i czy nie pobiera za dużych opłat. Jest to nasz przywilej, ale także i obowiązek, w końcu oddajemy komuś pod opiekę nasze pieniądze.


Rzecz ma się zgoła odmiennie w przypadku wpłacanych przez nas składek do ZUS i OFE. Po wybraniu funduszu emerytalnego, nie interesuje nas co się dzieje z naszymi pieniędzmi – wpłaty te traktujemy jako nieunikniony obowiązek, smutną powinność którą każdy pracujący obywatel musi spełniać. Niestety prawda jest całkowicie inna. Większość z nas w myślach liczy sobie pensję netto, a zarabia przecież brutto. Część idzie na podatek, a część na emeryturę, czyli przyszłe świadczenie zwrotne, które każdy z nas ma gwarancję otrzymać. Dlatego tę kwotę również należy uwzględniać w swoich „obliczeniach”.


Ostatnio głośno o sprawie, w której pewne osoby wpłacające składki, nie były obsługiwane przez ZUS tak jak powinny tzn.: część tych pieniędzy nie była przekazywana do OFE, a co za tym idzie nie mogły one zarabiać lub tracić (w zależności od koniunktury). Naturalnie jest to sytuacja jak najbardziej karygodna. Jednak o ile wina ZUS-u polegała na niepoinformowaniu w odpowiednim czasie płatnika składek, o tyle OFE pokazały, że im kompletnie nie zależy, gdyż przez prawie dwa lata nie dały znać swoim klientom o nieprawidłowościach. 


Obok funduszy emerytalnych drugimi winowajcami są sami klienci. Prawdopodobnie po zapisaniu się do OFE, po miłej rozmowie z agentem, przestały się tym interesować. Oczywiście, każdy agent ma obowiązek poinformować o zasadach wejścia i wyjścia z funduszu, o kosztach, możliwych korzyściach, a także o tym, że raz do roku klient będzie otrzymywał pocztą informację o stanie konta. Ponadto, zawsze ma możliwość złożenia zapytania do OFE lub do ZUS, innymi słowy ma pełne prawo do kontroli.

Zatem, jeżeli nie otrzymał w ciągu roku żadnej informacji, może to świadczyć tylko i wyłącznie o wystąpieniu nieprawidłowości, które jak najszybciej należy sprawdzić. Samoistna rezygnacja z prawa do kontroli, jest przyzwoleniem na generowanie nieprawidłowości – dokładnie tych, z którymi cały czas mamy do czynienia.

Źródło: Bankier.pl