Zyta Gilowska: nadzór nie do podziału

Według prawa 1 stycznia 2008 r. GINB stanie się częścią Komisji Nadzoru Finansowego, która kontroluje już branżę ubezpieczeniową, fundusze emerytalne i rynek kapitałowy. Tymczasem prezes NBP Sławomir Skrzypek zaproponował, by operacyjne kompetencje nadzoru bankowego pozostały w GINB, który byłby nadal częścią NBP. KNF zajęłaby się licencjonowaniem banków.

„Ministerstwo Finansów uważa, że obecny poziom rozwoju rynku przesądza o konieczności dalszej integracji nadzoru nad instytucjami finansowymi. ‚Zdaniem ekspertów obecnie przeprowadzana integracja nadzorów w dłuższej perspektywie przyniesie wymierne korzyści wszystkim uczestnikom rynku finansowego w Polsce’ – czytamy w liście do „Rz” podpisanym przez Zofię Ogińską, zastępcę dyrektora biura ministra finansów. W ocenie resortu pomysł NBP jest charakterystyczny dla stanu rozwoju rynku finansowego z drugiej połowy lat 90. ubiegłego wieku, stanowi bowiem powrót do wczesnego okresu funkcjonowania nadzorów wyspecjalizowanych, kiedy to np. firmy ubezpieczeniowe kontrolowały dwie niezależne od siebie instytucje: Ministerstwo Finansów i Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń. ” – pisze „Rzeczpospolita”.

Tymczasem generalny inspektor nadzoru bankowego Wojciech Kwaśniak podał się do dymisji, a jego odwołaniem już się zajął prezes NBP. Wedlug „Parkietu” powodem rezygnacji Wojciecha Kwaśniaka są sprawy personalne. Z informacji gazety wynika, że nie chciał się zgodzić na narzucane mu propozycje zmian w GINB.