1/3 kierowców przyznaje się do wyłudzenia odszkodowania

Zjawisko przestępczości ubezpieczeniowej występuje na całym świecie i na wszystkich, w tym najbardziej rozwiniętych, rynkach ubezpieczeniowych. Odszkodowania wyłudzone przez nieuczciwych ubezpieczonych zmniejszają oczywiście zyski towarzystw ubezpieczeniowych, ale przede wszystkim powodują wzrost stawek ubezpieczeniowych.

Na większości rynków najbardziej narażone na wyłudzenia są ubezpieczenia komunikacyjne. Ważnym wyjątkiem są tutaj jedynie Stany Zjednoczone, gdzie ryzyko wyłudzeń jest większe dla innych rodzajów ubezpieczeń – ubezpieczeń OC dużych przedsiębiorstw, ubezpieczeń na życie oraz ubezpieczeń wypadków przy pracy.

Miliard złotych

W Polsce branża ubezpieczeniowa szacowała do tej pory, iż skala wyłudzeń w najbardziej narażonych na przestępczość ubezpieczeniach komunikacyjnych stanowi 10-15% wszystkich wypłacanych odszkodowań. W skali roku daje to kwotę od 600 mln do niemal 1 mld złotych wypłaconych nienależnie odszkodowań.

Tak wielka rozbieżność w szacunkach związana jest z trudnościami, jakie wiążą się z pewnym stwierdzeniem, czy dane zdarzenie jest wyłudzeniem lub próbą wyłudzenia, czy też nie. Podobnie jak i inni ubezpieczyciele na bezpośrednie pytanie o skalę wyłudzeń Danuta Karwowska, koordynator ds. jakości obsługi ubezpieczeniowo-szkodowej w Allianz Polska, odpowiada: „Dopóki dany przypadek nie zostanie jednoznacznie udowodniony, a przynajmniej dostatecznie zdiagnozowany, nie możemy mówić o próbie wyłudzenia lub wyłudzeniu. W takich przypadkach możemy mówić tylko o podejrzeniach.”

Tylko Magdalena Barcicka, dyrektor departamentu ubezpieczeń w Axa Ubezpieczenia, zdobywa się na pewne szacunki. Jednak i ona stawia wiele zastrzeżeń. Mówi: „Jeżeli pod pojęciem wyłudzenia ubezpieczeniowego będziemy rozumieć tych klientów, którzy m.in.: fingują zdarzenia, ubezpieczają nieistniejące pojazdy, zgłaszają roszczenia z jednego zdarzenia u kilku ubezpieczycieli, zgłaszają roszczenia z jednego zdarzenia wiele razy – jako kilka różnych zdarzeń, celowo doprowadzają do uszkodzenia pojazdu, uszkadzają pojazdy w miejscu wcześniej uszkodzonym i nienaprawionym, zgłaszają jako skradzione pojazdy, które sprzedali, przedstawiają fałszywe dokumenty (w tym rachunki, faktury etc), ubezpieczają pojazdy po szkodzie (lista nie jest pełna, ale to są najpowszechniejsze działania przestępcze), to grupa ta jest duża, ale nie mamy niestety pełnych statystyk. Moim zdaniem mówimy o grupie ok. 20% zdarzeń.”

Niezależnie od konkretnych kwot niestety tylko niewielka część oszustów trafia do organów ścigania. Zgodnym zdaniem większości ubezpieczycieli udowodnienie bowiem oszustwa ubezpieczeniowego w sensie procesowym jest dość trudne.

Wcześniej lub później we współpracy z policją udaje się ubezpieczycielom namierzyć zorganizowane gangi wyłudzające odszkodowania. Jednak wbrew powszechnej opinii to nie zorganizowane wyłudzenia stanowią o skali problemu. Większość wyłudzeń to wyłudzenia indywidualne, dokonywane przez zwykłych klientów towarzystw „przy okazji” zawierania umowy lub likwidacji szkody. Te wyłudzenia są niestety w swojej masie bardzo trudne do wykrycia, a przede wszystkim później do procesowego udowodnienia.

41% kierowców oszukało ubezpieczyciela

Dotychczas skala tych „prywatnych” wyłudzeń mogła być szacowana jedynie na podstawie doświadczeń i własnych danych poszczególnych ubezpieczycieli. Danych opartych najczęściej nie na udowodnionych przestępstwach, ale jedynie podejrzeniu ich popełnienia. Nie znaliśmy i nie potrafiliśmy ocenić problemu z drugiej strony, tj. ze strony klientów zakładów ubezpieczeń.

Lukę tę uzupełnił Piotr Okrasa z Akademii Finansów w Warszawie. Przeprowadził on, w ramach swojego przewodu doktorskiego, serię badań empirycznych mających pokazać problem przestępczości ubezpieczeniowej w ubezpieczeniach komunikacyjnych z innego niż dotychczas punktu widzenia.

Wyniki swojej pracy przedstawił w poniedziałek, 11 czerwca, w czasie seminarium w Akademii Finansów. Do najbardziej porażających należą wyniki 156 anonimowych ankiet pozyskanych w przeprowadzonych osobiście przez naukowca rozmowach z kierowcami – klientami zakładów ubezpieczeń.

Aż 41% ankietowanych przyznało się do oszukania swojego ubezpieczyciela.

W szczególności aż 1/3 kierowców przyznała się do oszustwa przy likwidacji szkody. Trzeba zaznaczyć, iż kategoria ta obejmuje zarówno przypadki „najcięższe” ze sfingowaniem całego zdarzenia na czele, przez przypadki „lżejsze”, takie jak zmiana osoby prowadzącej pojazd (bardzo częste w przypadku spożycia alkoholu), aż po przypadki „najlżejsze”, takie jak „dołączenie” do szkody starszych uszkodzeń.

Pozostałe 8% kierowców przyznało się do oszustwa przy zawieraniu umowy ubezpieczenia. W tej kategorii do najczęstszych przewinień należy podanie nieprawdziwych danych o sobie lub pojeździe, w tym przede wszystkim zatajenie wcześniejszych szkód lub zwyżek składki. Według ekspertów branży ta część odpowiedzi jest zdecydowanie niedoszacowana – najczęściej ubezpieczający nie postrzegają podania fałszywych lub celowo niepełnych danych jako przestępstwa.

36% zna przypadki bezpodstawnych roszczeń

Jednocześnie aż 36% ankietowanych zna przypadki jednego z najcięższych, jeżeli nie najcięższego, przestępstwa ubezpieczeniowego – zgłoszenia do ubezpieczyciela bezpodstawnego roszczenia. Przestępstwo to zostało dokonane przez samych ankietowanych, przez członków ich rodzin lub przez ich znajomych. W prawie 2/3 przypadków nieuzasadnione roszczenie dotyczyło ubezpieczenia OC, w pozostałych przypadkach – autocasco.

Nie ma przy tym wątpliwości, co do celów takiego działania. Oceniając problem przestępczości ubezpieczeniowej, większość uznaje, że jest to ze strony oszustów działanie celowe. 51% wskazuje wprost na chęć wzbogacenia się; 31% uważa, że to tylko okazja czyni złodzieja. Zaledwie 10% uznaje, że powodem dokonywania wyłudzeń są braki w oferowanej przez ubezpieczycieli ochronie ubezpieczeniowej.

Wiemy, że się nie opłaca…

Tak wysoka liczba osób oszukujących swoich ubezpieczycieli oraz znających przypadki najcięższych wyłudzeń musi zostać skonfrontowana ze znajomością skutków wyłudzeń. Aż 67% ankietowanych zdaje sobie sprawę, że przestępczość ubezpieczeniowa wpływa na wzrost składek ubezpieczeniowych. Tylko 16% uważa, że składki i tak by rosły nawet gdyby przestępczość ubezpieczeniową zupełnie wyeliminować.

Wydaje się więc, że kierowcy dokonujący wyłudzeń doskonale zdają sobie sprawę ze skutków swoich działań. Jednak osobisty zysk, często jednorazowy, przeważa nad dobrem ogółu – aż 31% zapowiada, że celowo lub w sprzyjających okolicznościach zaryzykuje próbę oszustwa. Na pocieszenie można podać, iż o 5% więcej przynajmniej deklaruje, że wiedząc o przestępstwie ubezpieczeniowym zgłosiliby sprawę ubezpieczycielowi lub policji.

Potrzebna nieuchronność

Dr Ireneusz Siudem z Zakładu Psychologii Społecznej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie komentuje: „Wyniki badań są zaskakujące. Zaskakujący jest szczególnie wysoki odsetek osób przyznających się do wyłudzeń. Wyniki pokazują, że być może jest to obszar działań i rynku, który podlega zbyt małej kontroli. Z badań psychologicznych wynika bowiem, że przestępstwa są nasilone szczególnie tam, gdzie występuje mała wykrywalność lub gdy ujawnione przestępstwa zagrożone są znikomą karą. Co więcej, by przeciwdziałać przestępstwom, nie wystarczy informacja o wysokości i rodzaju kary, ale o jej nieuchronności.”

Niestety o tę nieuchronność kary bardzo trudno. Sława Cwalińska-Weychert, wiceprezes Link4, pokazuje piramidę wyłudzeń ubezpieczeniowych: „Mamy przypadki, które nam, ubezpieczycielom wydają się wątpliwe. Później mamy przypadki, gdzie potrafimy przynajmniej w pewnym stopniu dowieść, że są to przypadki wątpliwe. I na wierzchołku są dopiero sprawy ewidentne, gdzie wszystkie elementy mnożna udokumentować na tyle mocno, że pozwala to na wniesienie sprawy do prokuratury.” Ubezpieczyciele przyznają też nieoficjalnie, że jeszcze na samym czubeczku tej piramidy są sprawy skutecznie przez prokuraturę przeprowadzone i skierowane do sądów.

Dr Ireneusz Siudem daje jednak również ubezpieczycielom pewną nadzieję: „Zwykle przestępstwo kojarzone jest z działaniami, w wyniku których następuje zagrożenie życia czy zdrowia, bezpośrednią napaścią na człowieka, czy bezpośrednim naruszeniem mienia. Do niedawna np. nielegalne kopiowanie płyt CD nie było postrzegane jako przestępstwo, bo nie miało miana naruszenia bezpośredniej własności i intymności człowieka. Zapewne taki pogląd wynika z edukacji społeczeństwa. Należałoby, już od najmłodszych lat, pokazywać czym jest kradzież, w odniesieniu do zjawiska wyłudzania odszkodowań ubezpieczeniowych.”

Ile kosztują wyłudzenia

Dobrym pomysłem na edukację wydaje się pokazywanie jak wyłudzenia wpływają na płacone przez klientów składki ubezpieczeniowe. Dorota Plata, zastępca dyrektora Biura Kontroli Wewnętrznej PZU, ocenia: „Z całą pewnością przestępczość ubezpieczeniowa ma wpływ na wysokość płaconej przez nas składki, natomiast bardzo trudna czy wręcz niemożliwa do określenia jest dokładna skala tego wpływu. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że nie mamy pełnej wiedzy na temat ilości przestępstw ubezpieczeniowych”.

Jednak Sława Cwalińska-Weychert z Link4 podkreśla: „Wszyscy kierowcy powinni sobie uświadomić, że każda złotówka wypłacona sąsiadowi, który wyłudził odszkodowanie, została mu wypłacona z ich własnych kieszeni. Każda złotówka wyłudzonego odszkodowania będzie musiała znaleźć się w cenie ubezpieczenia w kolejnym roku. Godząc się więc na wyłudzenia, godzimy się, by ktoś zabierał nam nasze własne pieniądze.”

W podobnym duchu wypowiada się Magdalena Barcicka z Axa Ubezpieczenia: „Kwoty nienależnie wypłaconych odszkodowań podobnie jak kwoty wypłacone należnie wpływają na wyliczenie składki podstawowej. Niewątpliwie gdyby udało się nam zwalczyć społeczną akceptację dla wyłudzaczy odszkodowań – wszyscy klienci płaciliby niższe składki.” Tak samo sprawę widzi Dorota Plata z PZU: „Niestety w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na popełnianie przestępstw ubezpieczeniowych. Niewiele osób traktuje jako popełnienie przestępstwa np. przedstawienie zawyżonych faktur za naprawę pojazdu w celu uzyskania wyższego odszkodowania, sfingowanie kradzieży pojazdu czy napisanie znajomemu oświadczenia o spowodowaniu wypadku po to, by mógł uzyskać nienależne odszkodowanie. Funkcjonuje pogląd, że ubezpieczyciel jako bogata instytucja może zapłacić za wszystko. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że to my wszyscy płacący składki tak naprawdę ponosimy te koszty.”

Przypomnijmy, że nieoficjalne szacunki – nieoficjalne, bo żaden z ubezpieczycieli nie chciał potwierdzić jakichkolwiek kwot, twierdząc, skądinąd słusznie, że nawet od „uzasadnionego podejrzenia” do skutecznego udowodnienia przestępstwa droga jest bardzo daleka – mówią o wyłudzaniu od 600 mln do 1 mld złotych odszkodowań rocznie. Złotówek wyciągniętych z kieszeni kierowców przez oszustów jest więc jak się wydaje bardzo dużo.

Co można zrobić

W tym kontekście dziwi więc trochę stanowisko Komisji Nadzoru Finansowego, która zdaje się chyba problem bagatelizować. Łukasz Dajnowicz w imieniu KNF oświadcza: „Komisja Nadzoru Finansowego stale monitoruje problem wyłudzeń odszkodowań z polis komunikacyjnych. Korzystamy przy tym z dostępnych danych. Głównym źródłem informacji na temat konfliktów na linii „ubezpieczyciel – klient” są skargi. Najczęściej pomocy w KNF szukają klienci, bo to oni zwykle odczuwają na swojej skórze asymetrię własnych możliwości w porównaniu z instytucjami finansowymi.” Proponuje jednak zaraz ubezpieczycielom własną pomoc: „Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zwracały się do nas również zakłady ubezpieczeń, które czują się poszkodowane w wyniku wyłudzania odszkodowań.”

Wielu ubezpieczycieli sceptycznie podchodzi do rad regulatora rynku. Wolą liczyć na siebie samych. Na przykład Danuta Karwowska z Allianz Polska mówi: „Coraz częściej w przypadkach nie dających się racjonalnie wytłumaczyć i udowodnić, dokonujemy odmów, bo jest to dotychczas jedynie skuteczne narzędzie walki z oszustami. Utrudniamy w ten sposób uzyskanie nienależnego odszkodowania, ale dajemy osobie poszkodowanej również szansę na udowodnienie swoich racji w postępowaniu sądowym. Nie ma innego wyjścia – musimy bronić pieniędzy naszych klientów.”

Deklaracje ubezpieczycieli brzmią bardzo dobrze. I tylko niezależna opinia Krystyny Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych, może wzbudzić pewne wątpliwości: „Wszyscy na rynku o problemie wyłudzeń mówią od dawna, jednak wydaje się, że póki co, zakłady ubezpieczeń nie podejmują intensywnych działań, aby tego typu sytuacjom zapobiegać. Mogłyby np. wszelkie takie wykryte próby zgłaszać odpowiednim organom ścigania, a nie zawsze to robią, nie tyle z ich braku zainteresowania problemem, ale także innych różnorakich czynników.”

Ostatecznie jednak trzeba pamiętać, że te 600 mln zł do miliarda złotych wyłudzonych odszkodowań, za które wszyscy płacimy stale w składkach ubezpieczeniowych, to najczęściej działania zwykłych ludzi, często nas samych, albo naszych znajomych i sąsiadów. Wyniki badania przeprowadzonego przez Piotra Okrasę nie pozostawiają, co do tego najmniejszych wątpliwości. I musimy mieć świadomość, że jeśli nasze podejście do oszustów się nie zmieni to stale będziemy przelewać po kilkaset milionów rocznie do ich kieszeni.

Marcin Z. Broda

współpraca: Eliza Kosicka, Anna Sitarek

Jak kierowcy wyłudzają odszkodowania

Co jest przestępstwem ubezpieczeniowym wg kierowców?

sfingowanie (upozorowanie) kolizji w celu wyłudzenia odszkodowania od zakładu ubezpieczeń: 64,10%

spowodowanie wypadku w celu uzyskania odszkodowania: 36,54%

sprzedanie pojazdu za granicą albo jego demontaż na części a następnie zgłoszenie rzekomej kradzieży pojazdu i wystąpienie z roszczeniem z polisy AC do zakładu ubezpieczeń: 20,51%

oszukańcze zawarcie umowy ubezpieczenia np. poprzez podanie nieprawdziwych danych lub ich zatajenie, zawyżanie wartości auta w umowie kupna: 19,87%

powiększenie rozmiarów szkody np. w pojeździe: 14,74%

podawanie zmyślonych oświadczeń co do przebiegu wypadku w sytuacji, gdy prawdziwe okoliczności wykluczały odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń: 10,89%

wykupienie polisy AC w kilku firmach ubezpieczeniowych a następnie zgłoszenie tych samych szkód w różnych zakładach ubezpieczeń i otrzymanie odszkodowań: 5,77%

Można było wskazać więcej niż jedną odpowiedź

Dane: Piotr Okrasa Opracowanie: Dziennik Ubezpieczeniowy

Ilu kierowców oszukało swojego ubezpieczyciela?

przy zawarciu umowy:

podano nieprawidłowe informacje o zniżkach/zwyżkach przed zawarciem umowy ubezpieczenia: 7,7%

przy likwidacji szkody:

przekazano nieprawidłowe informacje przy likwidacji szkody: 15,4%

faktycznie miała miejsce szkoda, jednak nie była objęta ubezpieczeniem, także prawidłowy przebieg zdarzenia został trochę inaczej podany: 10,3%

przedstawiono fałszywe faktury za naprawę pojazdu: 2,6%

zgłoszono szkodę, która nigdy nie miała miejsca: 2,6%

inne m.in. podanie nieprawidłowej liczby kluczy do pojazdu: 2,6%

Dane: Piotr Okrasa Opracowanie: Dziennik Ubezpieczeniowy

Czy kierowcy widzą wpływ wyłudzeń na wysokość składek?

oszustwa ubezpieczeniowe prowadzą do zwiększenia składek: 67%

oszustwa ubezpieczeniowe nie prowadzą do zwiększenia składek: 10%

składki i tak by rosły nawet jeśli wyeliminowano by oszustwa ubezpieczeniowe: 16%

Dane: Piotr Okrasa Opracowanie: Dziennik Ubezpieczeniowy