W stolicy osoba mająca średnie zarobki na wkład własny musi pracować prawie 43 miesiące. Nieco lepiej wygląda to w Krakowie i Wrocławiu. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Bydgoszczy, Białegostoku i Lublina. Tam na wkład własny trzeba pracować prawie 30 miesięcy. To zestawienie nie uwzględnia różnicy zarobków w różnych miastach.
Od pewnego czasu banki wprowadziły nowe wymagania i żądają coraz częściej, aby klient sam zgromadził 30 proc. pieniędzy potrzebnych na kupno nieruchomości. Dopiero wówczas ma szansę na kredyt. To powoduje spadek zainteresowania pożyczkami w banku. – Liczba klientów, którzy chcieli uzyskać kredyt na kupno mieszkania, zmniejszyła się ostatnim czasie nawet więcej niż o połowę – szacuje Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Nic dziwnego – biorąc pod uwagę ceny mieszkań, zgromadzenie 30-proc. wkładu własnego oznacza konieczność uzbierania od 60 do prawie 100 tys. zł. – Wydaje się, że dla potencjalnych kredytobiorców to najboleśniejsza konsekwencja kryzysu finansowego – uważa Bartłomiej Samsonowicz, ekspert Comperii.pl.
Okazuje się bowiem, że to nie wzrost oprocentowania czy marż bankowych, ale właśnie konieczność uzbierania na wkład własny – czyli wzrost wskaźnika LTV, pokazującego stosunek wkładu własnego do ceny nieruchomości – jest największym problemem dla kredytobiorców. Jeszcze rok temu bowiem banki kredytowały nie tylko zakup nieruchomości w całości, ale także dodawały pieniądze na remont i umeblowanie.
Banki zwiększone wymagania tłumaczą ostrożnością.
– Musimy podnosić LTV, by w ten sposób zmniejszyć ryzyko udzielanych przez nas pożyczek – przyznaje Wojciech Kaczorowski z Banku Millennium.
Trochę inaczej widzą to pośrednicy. – Banki, które nie posiadają wystarczającej bazy depozytowej, nie mają z czego udzielać kredytów i zwiększają wymogi dotyczące wkładu własnego – mówi Bartłomiej Samsonowicz.
Ograniczenia wprowadzone przez banki powodują, że wielu młodych ludzi nie jest w stanie kupić mieszkania na kredyt bez pomocy rodziny. – Dotyczy to przede wszystkim młodych osób, które chcą kupić pierwsze mieszkanie. Jeśli ktoś zmienia lokal na większy, to zwykle nie ma problemów z wkładem własnym – twierdzi Marcin Jańczuk.
Roman Grzyb
Gazeta Prawna 19.11.2008 (226) – forsal.pl – str.A10