Mimo niżu demograficznego, pęd do nauki w Polsce nie maleje. W tym roku znaczna część maturzystów rozpoczęła studia wyższe. Większość z nich niebawem zacznie szukać zatrudnienia. Pracujący student powinien jednak uważać, by nie wpaść w pułapkę. Sprawdź, o czym pamiętać zanim wkroczysz na rynek pracy.

 

Doradcy zawodowi, pracodawcy i ekonomiści polecają młodym szybkie wejście na rynek pracy, gromadzenie doświadczenia, wypełnianie CV. Aktywność i przedsiębiorczość jest w cenie, to nie ulega wątpliwości. Młodzi mają o co walczyć – dyplom w ręku nikogo już nie dziwi, potencjalnego pracodawcę wypada zaskoczyć czymś więcej. Do pracy wypycha żaków też rosnąca konkurencja na rynku pracy i nie ukrywajmy potrzeba uniezależnienia się od rodziny. Zaradność to cenna cecha, ale uwaga! Praca może okazać się zgubna…

Pułapka pierwsza: gdy praca wypiera naukę


Scenariusz z reguły jest taki sam. Student (niekoniecznie pierwszego roku) znajduje pracę w której się dobrze czuje, jest silnie zmotywowany do dalszego rozwoju. Studia z początku na pierwszym planie, prędzej czy później zaczynają grać drugie skrzypce. Pieniądze spływają na konto, życie zawodowe rozkwita, to akademickie jednak zamiera. Tu zawalone kolokwium, tam niezdany egzamin. Wielomiesięczne zaległości trudno nadrobić, nie każdemu też chce się podejmować taki wysiłek. Niektórzy walczą o przetrwanie, inni odpuszczają sami i oddają indeks, istnieje też grupa tych, którzy zostają odgórnie skreśleni z listy studentów. Im więcej student zaliczył semestrów, tym większa szkoda, że ich nie skończył. Studia można zawsze podjąć później, np. w trybie zaocznym, szkoda trochę jednak podjętego wysiłku. Jak nie wpaść w tę pułapkę? Ustalić priorytety – jeżeli są nimi studia dzienne, to nie brać na barki całego etatu, tylko umówić się z szefostwem na określoną pulę godzin. Zawsze można też wnioskować o przeniesienie na studia zaoczne (ale trzeba liczyć się z opłaceniem czesnego) bądź złożyć podanie o indywidualną organizację studiów.

Pułapka druga – gdy praca daje mniej niż powinna


W dużym mieście akademickim okazji do zarobku nie powinno brakować: roznoszenie ulotek, rozwożenie pizzy, udzielanie korepetycji, to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Oczywiście im praca mniej specjalistyczna, tym łatwiej ją dostać. Każda aktywność zarobkowa tego typu jest godna pochwały, bo jest dowodem na pracowitość żaka. Z drugiej jednak strony, nie jest tajemnicą iż pracodawcy najbardziej doceniają doświadczenie, które w mniejszym lub większym stopniu jest zgodne z wykształceniem bądź planowaną przez studenta ścieżka zawodową. – W branży nowych technologii bardzo cenne jest nie tylko doświadczenie kandydata, ale też jego chęć do nauki nowych rzeczy – mówi Dorota Szajek z PrimeSoft Polska, firmy działającej w sektorze IT – Osoba która dysponuje tak teoretyczną, jak i praktyczna wiedzą z danego obszaru ma spore szanse na osiągnięcie zawodowego sukcesu – dodaje Szajek. Jeżeli ktoś marzy o karierze programisty, a całe studia trzymał się tylko pracy w np. handlu to ze znalezieniem pracy w zawodzie może być trudno. Pierwsza praca na studiach nie będzie pewnie szczytem marzeń, dlatego warto być otwartym na nowe możliwości – staże czy praktyki, które dadzą nam umiejętności stricte związane z zawodem.

To jak – pracować czy nie? Na pewno warto – choćby po to, aby poznać nowych ludzi, wzbogacić swoje spektrum doświadczeń i zarobić pieniądze. Wszystko jednak trzeba robić w sposób przemyślany i z głową – w końcu to nasze życie i my bierzemy za nie odpowiedzialność.