Leszek Balcerowicz, prezes NBP i przewodniczący KNB, wyjaśniał wczoraj w Brukseli, że organy nadzoru bankowego nie zwlekają z wydaniem decyzji, która ma umożliwić realizację polskiej części fuzji włoskiego UniCredito z niemieckim HVB. – To nie jest taktyka polegająca na zwlekaniu. Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego potrzebuje jeszcze dodatkowych dokumentów od banków będących przedmiotem transakcji, by wydać swoją rekomendację – powiedział L. Balcerowicz.
Prezes NBP nie tłumaczył się w Brukseli bez powodu. Do Polski ponad tydzień temu napłynęło już pismo Komisji Europejskiej, która zażądała wyjaśnień od polskiego rządu powodów blokowania fuzji BPH i Pekao. 7-dniowy termin na odpowiedź minął wczoraj.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że dziwi go, iż KE daje Polsce tylko tydzień na wyjaśnienie sprawy. – To nie jest bieg na 100 metrów – dodał. Jak wynika z informacji „Parkietu”, odpowiedź dla KE ministerstwo skarbu jednak przygotowało i przesłało w poniedziałek. A co znalazło się w liście, poda na dzisiejszej konferencji wiceminister skarbu Paweł Szałamacha. Mało prawdopodobne jest jednak, by odpowiedź ta zadowoliła KE. Premier zaznaczył, że decyzja w sprawie banków nie obędzie się bez uwzględnienia umów prywatyzacyjnych.
Zdaniem analityków, mocno wątpliwe są efekty zapowiadanych rozmów szefa polskiego rządu z Alessandro Profumo, prezesem UniCredito. UniCredito nie będzie chciało sprzedać BPH, a rząd nie będzie skłonny ustąpić. Nikt już nie ma jednak wątpliwości – cały proces będzie odbywał się w bólach i zostanie wydłużony do maksimum. – Dla polskiego rządu sprawa ta staje się coraz bardziej ambicjonalna. Wydaje mi się, że szanse na to, by doszło do fuzji, wynoszą obecnie 50%. I jeśli już dojdzie do połączenia, to po długotrwałych sporach z rządem i niewykluczone, że i nadzorem bankowym. Czy będą to miesiące czy lata, trudno stwierdzić – zaznacza Marcin Juraś z DM BZ WBK. Takie same szanse na fuzję widzi również Dariusz Górski z DB Securities oraz Marcin Materna z DM Millennium.
Większym optymistą jest jedynie Piotr Palenik z ING Securities. Jest przekonany, że prawdopodobieństwo na połączenie BPH i Pekao przekracza 50%. Jednak fakt, że będzie do tego dochodziło w efekcie długotrwałych sporów, jest jedną z najgorszych wiadomości dla inwestorów. Szczególnie akcjonariuszy Pekao, którzy liczyli na efekty synergii. Zdaniem Marcina Materny, sprawa z pozoru skomplikowana jest prosta. – Nie ma politycznego zaplecza dla zgody na tę fuzję. Z punktu widzenia rządu jest cała lista argumentów przeciw niej, a trudno znaleźć choćby jeden za. Przeciw przemawia: obawa o rzekomy, negatywny wpływ na stabilność systemu finansowego, ograniczenie konkurencji na rynku, detronizacja kontrolowanego przez państwo PKO BP i względy społeczne, czyli ryzyko zwolnień – wymienia. Można przypuszczać, że zgoda na fuzję spotkałaby się z ostrzałem opozycji politycznej i w większości negatywną opinią społeczeństwa, podczas gdy opierając się jej rząd naraża się jedynie zagranicznemu inwestorowi. – Nawet gdy dojdzie do długiego sporu sądowego, zwycięstwo UniCredito może się już okazać problemem następców – zaznacza Marcin Materna.