900 pkt działa na S&P 500 jak magnes

Najważniejsze wydarzenia z 9 grudnia 2008 r.:

– Japoński PKB w III kwartale spadł o 0,5% kw./kw., więcej od oczekiwań
– Październikowy bilans handlowy Niemiec zamknął się nadwyżką 16,4 mld euro
– Październikowa produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii spadła aż o 5,2%
– Grudniowy indeks ZEW w Niemczech wypadł lepiej od oczekiwań i wzrósł do minus 45,2 pkt
– Brazylijski PKB w III kwartale wzrósł bardziej niż się spodziewano, o 6,8% r/r
– Decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych zaskoczyła, stopy spadły aż o 0,75 pkt proc., do 1,5%
– Październikowa liczba podpisanych przedwstępnych umów sprzedaży domów w USA spadła o 0,7%, był to wynik lepszy od prognozowanego

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Jak magnes działają okolice 900 pkt na S&P 500. Ten poziom związany jest z dołkiem ustanowionym w połowie października po największej fali jesiennej wyprzedaży. Po blisko dwóch miesiącach od tamtego okresu jesteśmy wciąż w tym samym miejscu, choć rynek zdążył w tym czasie wykonać kilka wolt. Najpierw w II połowie października poszedł jeszcze trochę w dół, by potem w kilka dni bardzo silnie odbić. Po dotarciu do 1 tys. pkt doszło do kolejnej silnej fali zniżkowej, która w konsekwencji doprowadziła do przełamania dołków internetowej bessy z lat 2000-2003. Po tym nastąpił kolejny zwrot, dzięki któremu wcześniejszy negatywny sygnał został anulowany. Nie rozwiał on jednak wszystkich rozterek inwestorów. Zagrożenie kolejnym atakiem na wsparcie w strefie 777-800 pkt, związane z minimami internetowej bessy, wciąż pozostaje realne. Wszak od tych poziomów dzieli nas zaledwie 100 pkt, co przy obecnej zmienności oznacza, że wystarczą dwie sesje, by doprowadzić do próby jego przełamania.

Wczorajsza przecena w USA nie wyklucza możliwości dalszej zwyżki, choć scenariusz, w którym dojdzie do przekroczenia 1 tys. pkt przez S&P 500 wydaje się mało realny. Wciąż pozostaje jedno kluczowe ryzyko, które w pełni przez inwestorów nie zostało odzwierciedlone w cenach akcji. Wczoraj przypomniało o sobie. Są to w dalszym ciągu nadmiernie optymistyczne prognozy zysków dla amerykańskich i europejskich spółek na przyszły rok. Dla S&P 500 oczekiwany jest minimalny spadek, jeśli pominąć firmy z branży finansowej i spory wzrost przy ich uwzględnieniu. W Europie też przewidywany jest niewielki wzrost. Takie oczekiwania nie dadzą się nijak pogodzić z zapowiedziami największych od dziesiątek lat trudności gospodarczych. Tym samym wciąż duże pozostaje ryzyko rozczarowań jeśli chodzi o wyniki spółek. W nich najbardziej namacalnie odbijają się problemy gospodarcze.

Warto odnotować spadek w pewnym stopniu zależności między trzema rynkami, które wcześniej były ze sobą bardzo silnie powiązane – akcjami, które ostatnio zyskiwały; towarami, ustanawiającymi nowe minima; oraz podążającym w bok dolarem. Widać, że na każdy rynek zaczęły oddziaływać nieco inne czynniki. Akcje żyją przynajmniej trochę nadzieją na pozytywne skutki planów pomocowych, surowce są wciąż „pod wrażeniem” złych perspektyw gospodarczych, a dolar znalazł się pod wpływem przeciwstawnych czynników, związanych z jednej strony z niskim kosztem pieniądza a z drugiej z nadal wysoką awersją do ryzyka. Jednocześnie tanie surowce przestały wyraźnie osłabiać rynki wschodzące, a na ceny towarów w mniejszym stopniu oddziałuje kurs dolara. Słabe zachowanie surowców i znaczna siła dolara skłaniają do ostrożności, potwierdzając, że w myśleniu inwestorów nie znikły ostatecznie obawy o przyszłość.

Dziś na rynkach 10 grudnia 2008 r.:

– Listopadowy bilans handlowy Chin
– Listopadowa inflacja PPI w Chinach
– Listopadowe ceny hurtowe w Niemczech
– Cotygodniowe dane o liczbie kredytów hipotecznych w USA
– Październikowe zapasy hurtowe w USA

Katarzyna Siwek
Expander