W piątek giełdowe indeksy rosły napędzane „sukcesem” spotkania europejskich polityków. W poniedziałek z tego samego powodu spadały. Moim zdaniem ta poweekendowa reakcja jest bardziej racjonalna.
W trakcie weekendu nie nadeszły żadne przełomowe informacje. Był to więc czas na chłodną analizę piątkowego szczytu strefy euro. Z samego zestawienia faktów wynikało tyle, że ustalenia były praktycznie nieistotne. Bowiem kwota 200 mld euro – jaką mają uciułać banki centralne UE – stanowi ledwie połowę przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych Włoch. Nic więc dziwnego, że w poniedziałek rentowność włoskich obligacji 10-letnich ponownie zbliżyła się do 7%, ostatecznie kończąc dzień zwyżką o 20 pb. na poziomie 6,56%.
Niewiele pomógł raport bazylejskiego Banku Rozrachunków Międzynarodowych, według którego Italia poradzi sobie nawet z wyższymi kosztami obsługi długu. Ważniejszy był głos analityków czołowych agencji ratingowych, którzy zgodnie uznali, że szczyt nie przyniósł decyzji prowadzących do ostatecznego rozwiązania kryzysu nadmiernego zadłużenia. W powietrzu wiszą więc zmasowane obniżki ratingów państw eurolandu.
W strefie euro krytyczna ocena piątkowych decyzji (a raczej och braku) skutkowała głęboką przyczyną akcji. Indeksy w Mediolanie, Madrycie i Frankfurcie spadły o ponad 3%. Otwarcie w Nowym Jorku przyniosło spadki rzędu 1%. W połowie sesji S&P 500 tracił już ponad 2%. Choć końcówka dnia przyniosła lekkie odreagowanie, to amerykańskie indeksy w całości wymazały piątkowe wzrosty.
Nastroje dodatkowo popsuł Intel, który obniżył prognozę przychodów na czwarty kwartał aż o miliard euro (czyli o 6,8%). Akcje największego producenta procesorów przeceniono o ponad 4%. Ale jeszcze więcej tracił sektor bankowy, dla którego sytuacja w Europie ma obecnie kluczowe znaczenie.
Dynamiczne spadały też ceny surowców: ropa potaniała o 1,5%, miedź o blisko 3%, a metale szlachetne łącznie straciły od 2,7% (złoto) po 3,7% (pallad). Taniały więc akcje spółek górniczych oraz naftowych, co wywierało dodatkową presję na giełdowe indeksy. Kurs EUR/USD zrównał się z poziomem październikowego dołka.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl