A-Z Finanse: Inwestorzy liżą rany

Po szoku, który spotkał inwestorów po ostrej przecenie akcji, spowodowanej złymi wieściami z Azji i USA, nie tak łatwo powróci popyt na giełdy wschodzące, także tę warszawską. Czeka nas – w optymistycznym wariancie – trwające może nawet kilka tygodni lizanie ran przez inwestorów. A jeśli na globalnych rynkach akcji nadal będzie nerwowo, a dane makroekonomiczne będą wskazywały na zbliżanie się recesji w najpotężniejszej gospodarce globu – amerykańskiej – być może czeka nas jeszcze dalsza część przeceny. Na taki, negatywny scenariusz wskazuje analiza wykresów. Poprzednia tak dramatycznie przebiegająca korekta – w maju ubiegłego roku – nie skończyła się na jednej fali spadków. Wtedy główne indeksy straciły ok. 15 proc. Obecna korekta zabrała na razie o połowę mniej.

Aby mówić o tak głębokiej fali spadkowej, władzę nad rynkiem musiałyby na dłużej objąć emocje. Bo racjonalnych przyczyn do aż tak głębokiej przeceny nie ma, co widać po wynikach spółek, koniunkturze gospodarczej, miliardach euro płynących do Polski z Brukseli, rosnących inwestycjach Polaków na rynku kapitałowym… Niestety, znamy w historii giełdy wiele momentów, gdy akcje spadały mimo, że były znacznie bardziej niedowartościowane, niż obecnie.

Przebieg piątkowych notowań na giełdach nowojorskich niestety nie wróży globalnego ocieplenia na rynkach akcji. Indeksy Dow Jones, S&P i Nasdaq wyraźnie straciły na wartości (średnio niecały procent),kolejna fala spadków nawiedziła też parkiety Ameryki Łacińskiej. W poniedziałkowy poranek losy naszego parkietu znajdują się w rękach inwestorów w Zachodniej Europie. Jeśli oni zareagują nerwowo na ostatnie wydarzenia na giełdach innych kontynentów, u nas będzie tym bardziej nerwowo. I spadkowo.