A-Z Finanse: Ostatnia sesja giełdowa

Co prawda czwartkowe notowania nie potwierdziły tezy o „pompowaniu” kursów akcji przed końcem roku – WIG i WIG20 solidarnie straciły po pół procenta, w mniejszym stopniu spadł też MIDWIG – ale to skutek dużo większej zwyżki cen w poniedziałek. Część graczy postanowiła przerwać wypoczynek świąteczno-noworoczny, by skorzystać z okazji do sprzedaży akcji po dobrych cenach. Stąd też wyższe o 300 mln zł, niż w czwartek obroty na parkiecie. Nasz rynek wyróżnił się In minus na tle innych giełd środkowoeuropejskich. Np. w Budapeszcie indeks BUX znów wzrósł o półtora procenta, a giełda czeska poszła w górę o 0,6 proc.

Co ciekawe, wśród bywalców warszawskiego parkietu największą skłonność do sprzedawania akcji mieli w czwartek udziałowcy nie tych spółek, które najbardziej poszły w górę dzień wcześniej, ale tych, które dały sporo zarobić już wcześniej. Ostro, o prawie 6 proc., spadł np. kurs Biotonu, który kosztuje już 2,15 zł, o ponad jedną trzecią mniej, niż przed grudniową korektą (wtedy wyceniano go na 3,3 zł). Spadkowi towarzyszyły najwyższe na rynku obroty (45 mln zł).

Spadek Biotonu (o ile nie stoi za nim jakiś pojedynczy inwestor wyprzedający większy pakiet akcji) to niezbyt dobra perspektywa na przyszłość dla całego rynku. Oznacza bowiem, że inwestorzy wciąż nie wahają się sprzedawać papierów, na których można było zarobić krocie w ciągu poprzednich wielu miesięcy.. Czyżby oczekiwali, że w ciągu najbliższych tygodni okazji do zarobków już nie będzie?