Najpewniej nerwowość wywołały spadki na giełdach azjatyckich (japoński indeks Nikkei stracił 1,5 proc. na fali obaw o zaostrzenie sytuacji politycznej wokół Iranu), ale nasi inwestorzy najwyraźniej przecenili ich znaczenie, bo ani w Europie Zachodniej, ani później w Stanach Zjednoczonych spadki azjatyckich indeksów nie wywołały na inwestorach większego wrażenia. W Europie główne indeksy lekko zwyżkowały, zaś w Ameryce – trzymały się blisko poziomów z piątku.
Być może jakiś wpływ na zachowanie krajowych inwestorów miały informacje Ministerstwa Finansów, że inflacja w marcu może wzrosnąć aż do 2,4 proc. Inwestorzy giełdowi nie lubią inflacji bardziej, niż przeciętni zjadacze chleba, bo zwiększa ona ryzyko podwyżki stóp procentowych (a wyższe stopy odciągają pieniądz od giełdy np. do obligacji). Jednak perspektywa podwyżki stóp przez Radę Polityki Pieniężnej jest znana, więc trudno mówić o jakiejś niespodziance. Nie zauważyli jej w każdym razie inwestorzy na rynku walutowym, bo tam panował przez cały dzień niczym nie zmącony spokój.
Poniedziałkowe spadki, mimo pozornie sporej skali, nie wyglądają zbyt groźnie. Po pierwsze dlatego, że mimo pogorszenia koniunktury ponad 110 spółek jednak zyskało na wartości. Po drugie – obroty były dość niskie, sporo zabrakło im do bariery 2 mld zł. Spadek obrotów wraz ze spadkiem cen akcji to zwykle dowód na przejściowy charakter pogorszenia nastrojów. Po trzecie wreszcie – mimo zjazdu indeksów nie zostały naruszone żadne istotne bariery na wykresie WIG20. Indeks jest nieco ponad 3460 pkt. i wciąż sporo mu brakuje do spadku poniżej 3410 pkt., a dopiero przecięcie tego poziomu mogłoby pogrążyć na dłużej inwestorskie marzenia o powrocie hossy.
Na razie możemy więc mówić o kontynuacji dość łagodnej korekty po 10-proc. fali wzrostowej sprzed kilkunastu dni. Powolne nabieranie sił może się przeciągnąć do końca tygodnia, bo przecież zbliżają się święta wielkanocne. Tydzień na giełdzie będzie krótszy (w piątek inwestorzy będą już odpoczywali), a przed kilkudniową przerwą większość inwestorów będzie zapewne wolała nie rzucać się do gwałtownych zakupów. Przez kolejne trzy dni może więc nas czekać łagodne falowanie indeksów z przewagą lekkiej tendencji spadkowej.