Kryzys finansowy spowodował, że instytucje finansowe straciły do siebie zaufanie. Bardzo niechętnie pożyczają sobie pieniądze. Sytuacja na rynku bankowym w Polsce jest stabilna i nie grozi nam kryzys, taki jaki ma miejsce za oceanem i w niektórych krajach Europy Zachodniej. Nie mniej, polskie banki tak jak wszystkie na świecie mają utrudniony dostęp do pozyskiwania środków na akcję kredytową. Poza tym obserwując sytuację na rynku amerykańskim wolą dmuchać na zimne i usztywniają swoją politykę kredytową.
Wyższe oprocentowanie kredytów hipotecznych w Polsce to już standard. Część banków zaostrzyła kryteria przyznawania kredytów poprzez podniesienie wymogów dotyczących tzw. zdolności kredytowej – banki wymagają teraz wyższych dochodów od swoich klientów, aby mieć pewność, że kredyty będą spłacane nawet w trudniejszym dla klienta okresie. Niektóre banki zdecydowały się na bardziej restrykcyjne ograniczenie udzielania kredytów, zwłaszcza walutowych – nie udzielają ich już na 100 czy 110%. Wymagają od kredytobiorców wkładu własnego na poziomie 10, 20 a nawet 35%.
Większe marże banków udzielających kredyty hipoteczne nie stanowią zagrożenia w finansowaniu nieruchomości w Polsce.
Wyższe oprocentowanie kredytów dla większość klientów nie stanowi problemu – mówi Robert Wasilewski z Credit House Polska – nie wzrosło ono na tyle, żeby być przeszkodą do zaciągnięcia kredytu. Klienci zdają sobie sprawę, że skoro prawie we wszystkich bankach kredyty hipoteczne są droższe, to i tak nie mają alternatywy.
Wymogi dotyczące wyższych dochodów powodują jednak, że część klientów kredytu nie otrzyma. Dotyczy to zwłaszcza osób młodszych, które zaczynają swoje kariery zawodowe i jest oczywiste, że na początku nie zarabiają dużo. Aby starać się o kredyt będą musieli namówić na przykład rodziców do przystąpienia wspólnie do kredytu.
Robert Wasilewski: Takie sytuacje wśród młodych kredytobiorców zdarzały się bardzo często na początku lat dwutysięcznych, kiedy dość rygorystyczne procedury bankowe dotyczące zdolności kredytowej oraz niskie zarobki w tamtych czasach powodowały, że dochody młodych osób nie wystarczały na zaciągnięcie kredytu. Bardzo często dzieci przystępowały do kredytu z rodzicami.
Klienci zaciągający kredyty hipoteczne w Polsce byli przyzwyczajeni, że banki sfinansują im 100% ceny mieszkania i dadzą jeszcze na dodatkowe opłaty: notariusza, prowizję dla biura nieruchomości, a także „dorzucą” do wykończenia mieszkania. Teraz o takie kredyty coraz trudniej.
Dopuszczalne LTV (ang. Loan to value – kwota kredytu do wartości zabezpieczenia) w przypadku kredytów walutowych w wybranych bankach.
O ile wyższe oprocentowanie kredytów, czy wymagane przez banki wyższe dochody są utrudnieniem, które można zaakceptować, to wymóg wkładu własnego na poziomie aż 35% jest barierą nie do przejścia dla większości kredytobiorców.
Podobnie uważa Katarzyna Lenart, doradca kredytowy z Credit House Polska. – Codziennie spotykam się z klientami i obserwuję też zmiany ofert i procedur bankowych. Klienci, z którymi rozmawiam, nie widzą kłopotu w wyższym oprocentowaniu kredytów, natomiast ogromnym problemem jest dla nich zgromadzenie wkładu własnego. Bardzo często decydują się na droższy kredyt, ale w banku, który jest jeszcze w stanie skredytować im 100% ceny mieszkania.
Im wyższa cena nieruchomości, tym większy problem ze zgromadzeniem wkładu własnego.
Jeżeli na przykład klient kupuje dom za 1,5 mln PLN – dodaje Wasilewski – a bank wymaga 35% wkładu własnego, to tak naprawdę klient musi mieć zgromadzoną gotówkę w wysokości 525.000PLN – a za takie pieniądze można już kupić mieszkanie.
Źródło: CREDIT HOUSE POLSKA Doradcy Kredytowi