„Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy od dwóch lat oblicza, jak wysoką karę nałożyć na Polskę za to, że mimo podpisanej jeszcze w 2001 r. umowy, nie sprzedała Eureko 21 proc. akcji PZU i nie oddała kontroli nad towarzystwem (…). Eureko przed polskim sądem, do którego również pozwało skarb państwa, podliczyło straty na 6 mld zł. Co roku dorzuca miliard, obecnie żąda 8 mld zł. Sprawy przed Trybunałem i polskim sądem dotyczą tej samej sprawy, ale to nie oznacza, że Trybunał zasądzi tak olbrzymią sumę.” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
„Jeśli werdykt zapadłby w tym roku, budżet na pewno go nie udźwignie. Na przegrane przez państwo procesy zarezerwowano – według rzecznika Ministerstwa Finansów Jakuba Lutyka – zaledwie 123 mln zł (…). Resort spodziewa się w tegorocznym budżecie „górki”, bo gospodarka pędzi jak szalona. Tyle tylko że wicepremier Zyta Gilowska chce ją przeznaczyć na szybsze i głębsze obniżenie składki rentowej. Według wyliczeń jej ministerstwa obniżenie pracownikom składki od lipca tego roku o 3 proc. pochłonie 3,4 mld zł z budżetu.” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
„Ewentualne odszkodowanie dla Eureko jest czynnikiem ryzyka, o którym nie ma słowa w programie konwergencji (wysyłany do UE plan ograniczenia deficytu). A przecież to może być nawet 1 proc. PKB, czyli 2 mld euro. Gdyby wypłata takiego odszkodowania była wypłacona w jednym rzucie, bo np. Eureko nie zgodziłoby się na wypłatę w ratach, to rozłoży to nasz program konwergencji na łopatki. Zwiększy deficyt sektora finansów publicznych o 1 punkt procentowy”, mówi „Gazecie” Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Od siedmiu lat Eureko toczy spór z polskim rządem o kontrolę nad PZU. Holendrzy domagają się odszkodowania od polskiego rządu za opóźnienia w prywatyzacji PZU. Chcą także przejąć dodatkowy pakiet 21 proc. akcji ubezpieczyciela.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”.