AMB Consulting: Osłabienie złotówki nadal możliwe

Kryzys zapoczątkowany krachem na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych nadal studzi apetyt na ryzykowne transakcje czego konsekwencja była obserwowana ucieczka z ryzykownych aktywów i zamykanie transakcji otwieranych z wykorzystaniem strategii „carry trade”. Konsekwencja tego ruchu było osłabienie walut gospodarek wschodzących takich jak Brazylia, RPA czy również Polska. Spłacanie pożyczek zaciągniętych pod te transakcje, których źródłem tradycyjnie jest jen spowodowało umocnieni waluty kraju kwitnącej wiśni w stosunku do dolara amerykańskiego w listopadzie z poziomu 116 do poziomu 107, a w stosunku do wspólnej waluty z poziomu 167 do poziomu 158.

Wzrost awersji do ryzyka zwykle sprzyja amerykańskiej walucie – obecnie tak się nie dzieje ponieważ źródłem niepokojów jest właśnie stan gospodarki za oceanem i jego konsekwencje dla pozostałych rynków. Dochodzą do tego kolejne obawy osłabiające dolara:

– oczekiwania na kolejne obniżki stóp procentowych przez Bank Rezerw Federalnych,

– restrykcyjne nastawienie w Centralnego Banku Europejskiego,

– zagrożenie przewalutowywaniem rezerw walutowych Chiny, których wysokość przekracza półtora biliona dolarów,

– spekulacjom na temat odejścia państw arabskie od sztywnego powiązania walut krajowych z dolarem,

Powyższe czynniki zmniejszają skłonność do inwestowania w USA, a co za tym idzie uderzają w system który miała zapewnić stabilność finansową największej gospodarce, a więc w źródła finansowania długu publicznego USA. Tego lata przepływy finansowe do USA uległy gwałtownemu zahamowaniu. Dane amerykańskiego Treasury International Capital (TIC) wskazują na ogromny spadek zagranicznych zakupów netto amerykańskich długoterminowych papierów wartościowych, począwszy od końca czerwca bieżącego roku. Ogromny bo wynoszący w 2006 roku deficyt na rachunku obrotów bieżących kształtuje się na poziomie ponad 6 proc. produktu krajowego brutto wymaga ciągłego napływu kapitału.

Sytuacja jest na tyle poważna, że dalsze osłabienie waluty amerykańskiej i wzrost niechęci do zielonego spowodują nieobliczalne konsekwencje dla systemu finansowego Stanów Zjednoczonych, a więc wydaje się mało prawdopodobne, że FED będzie się temu spokojnie przyglądał nie podejmując działań ratujących sytuację osłabiając dynamikę osłabienia dolara. Warto również pamiętać, że słaby dolar jest nie tylko zagrożeniem dal finansów USA, ale też dal innych innych gospodarek, wystarczy tu wymienić: Chiny, cały daleki wschód czy państwa arabskie.

Obecne osłabienie dolara wywołane jest w dużej mierze oczekiwaniami na dalsza obniżki stóp procentowych za oceanem. Rynek prognozuje jeszcze trzy lub cztery cięcia, każde po 25 punktów bazowych. Te oczekiwania są już w cenach dolara, i dalsze gołębie wypowiedzi członków FED już nie będą miały dużego wpływu na notowania waluty. Ponad to założenie, że dola potanieje jeszcze o ok. 1 procent jest chyba zbyt optymistyczne. Tak tani dolar byłoby to impulsem inflacjogennym, który w dłuższej perspektywie więcej zepsuje w gospodarce niż zdoła uratować.

Dalsze podwyżki stóp procentowych w Strefie Euro są dyktowane presją inflacyjna która nieprzerwanie od kilku miesięcy rośnie, osiągając w cenach konsumenta 3%. Jednak na kontynencie mamy do czynienia z oznakami spowolnienia gospodarczego, a w szczególności dotyczy to danych z przemysłu, sektor wytwórczego oraz nastrojów konsumentów. Z tego powodu uważam, że dalsze zacieśnianie polityki monetarnej będzie miało ograniczony charakter.

Wsparciem dla dolara może okazać się również rynek złota. Wydaje się, że tu zostało osiągnięte już maksimum lokalne i mamy do czynienia z poczatkiem korekty . Ostatni wzrost cen osiągał 836 USD za uncją i był blisko 10 USD niższy od szczytu z początku listopada.

W bieżącym tygodniu dostaniemy porcje danych z USA z rynku pracy oraz indeksy koniunktury gospodarczej. Rynek spodziewa się gorszych danych i jeżeli nie będą one odbiegały istotnie od oczekiwań, nie będą stanowiły impulsu osłabiającego zielonego. Każde lepsze odczyty będą wsparciem dla dolara. Ważną będzie czwartkowa decyzja w sprawie stóp procentowych w Strefie Euro. Spodziewamy się pozostawienia stóp na obecnym poziomie, ale ważny będzie komentarz do decyzji. Jastrzębi wydźwięk będzie będzie umacniało Euro, brak zapowiedzi dalszych podwyżek osłabi wspólna walutę

EURUSD Dalsze osłabienie dolara w tempie z jakim mamy do czynienia w ostatnich miesiącach mim zdaniem jest mało prawdopodobne i nie spodziewamy się aby w najbliższym czasie, na parze EURUSD w sposób trwały został przekroczony poziom 1,5. Możemy obserwować konsolidacja w zakresie 1,48 – 1,50 w oczekiwaniu na impuls wzrostowy lub co bardziej prawdopodobne, że inwestorzy dojdą do podobnych wniosków w sprawie dalszych losów dolara i zobaczymy korektę do poziomu 1,4280

Rynek krajowy.

W nadchodzącym tygodniu inwestorzy nie poznają żadnych istotnych danych z polskiej gospodarki, więc nasza waluta powinna pozostać pod wpływem ruchów eurodolara i decyzji inwestycyjnych zagranicznych inwestorów. Obecne umocnienie złotówki jest według nas chwilowe i nie powinno nastąpić znaczne pogłębienie ostatnich historycznych minimów na parach EUR/PLN oraz USD/PLN. Spodziewane gorsze dane, które nadal będą napływać zza Oceanu powodować mogą nerwowość rynku i niepewność inwestorów co do dalszego rozwoju sytuacji gospodarczej na świecie, co przełoży się na dalszy stopniowy wzrost awersji do ryzyka i osłabianie sie naszej waluty zarówno wobec euro, jak i dolara. Czynnikiem sprzyjającym deprecjacji naszej waluty będzie rosnące prawdopodobieństwo technicznej korekty na parze EUR/USD.

USDPLN Pod koniec zeszłego tygodnia para USD/PLN ponownie przetestowała historyczne minima w okolicach ceny 2,44 PLN za jednego dolara, jednak w miarę postępowania wędrówki eurodolara na południe oraz utrzymującej się niepewności zagranicznych inwestorów para ta powinna ponownie skierować swój ruch na północ w kierunku ceny 2,50 PLN za jednostkę amerykańskiej waluty.

EURPLN Pod koniec zeszłego tygodnia para EUR/PLN podobnie jak para USD/PLN ponownie przetestowała historyczne minima w okolicach ceny 3,6040 PLN za jedno euro, jednak nie zdołała pokonać tego ważnego wsparcia. Podobnie jak w przypadku pary USD/PLN również w tym przypadku wpływ na dalszą deprecjację polskiej waluty wobec euro wpływ powinien mieć ruch eurodolara na południe oraz spadający apetyt na ryzyko wśród zagranicznych inwestorów.

GBPPLN Sytuacja brytyjskiej waluty pogorszyła się jeszcze na tej parze, gdy przekroczyła ona wyraźnie poziom wsparcia przy cenie 5,09 PLN za jednego funta. Spowodowane to było z jednej strony umocnieniem się złotówki a z drugiej napływem coraz gorszych danych z brytyjskiego rynku nieruchomości. W tym tygodniu poznamy kolejną serię danych z brytyjskiej gospodarki dotyczące sektora przemysłowego oraz wytwórczego jak również sektora usług. Brytyjskiej walucie pomóc może ewentualny brak podwyżki kosztów pieniądza przez Bank Anglii (decyzja zapadnie w nadchodzącym tygodniu) oraz możliwe osłabienie się złotówki. Czynnikiem sprzyjającym jest również fakt obrony wsparcia na poziomie 5,04 w piątkowe popołudnie (30.11.07), jednak dopiero powrót powyżej ceny 5,09 PLN za jednostkę brytyjskiej waluty otworzy tej parze drogę wyżej na północ.