Amerykanie w przeciwieństwie do FED oczekują inflacji

Wtorkowa sesja była interesująca jedynie na początku handlu. Podaż postanowiła wykorzystać poniedziałkowy zryw w końcówce notowań i starała się przejąć inicjatywę, jednak do tego zabrakło jej zarówno kapitału jak i zewnętrznej atmosfery. Przy ogólnie panującym spokoju WIG20 spędził cały dzień na minusach, które przy ponownie małych obrotach mają niewielką wartość prognostyczną.

Dane makro też nie były żadnym impulsem. Indeks Case-Shiller opisujący ceny nieruchomości w Stanach był odrobinę gorszy od oczekiwań i pokazał spadek roczny spadek cen o 3,1 proc. Drugą informacją był indeks Conference Board opisujący zaufanie konsumentów w Stanach, który także był minimalnie poniżej rynkowego konsensusu, ale jednocześnie spadł do poziomu trzymiesięcznego minimum. Zapewne jest to wynik drożejących paliw i towarów, których efekty Amerykanie zaczynają odczuwać w swoich portfelach. To tym bardziej prawdopodobne, że ich oczekiwania inflacji w ciągu najbliższego roku sięgnęły 6,7 proc., co jest najwyższą wartością od października 2008.

Interesujące, że FED nadal upiera się, że inflacja nie jest zagrożeniem, a ewentualne skoki cen będą miały charakter przejściowy. Czas pokaże kto miał rację, ale ogólne przekonanie o nadciągającym wzroście cen niemal zawsze jest samospełniającą się przepowiednią. Ten scenariusz będzie zyskiwał na prawdopodobieństwie jeżeli w kolejnych miesiącach wydatki konsumenckie będą rosły. Im szybciej tym większe będzie to zagrożenie. Z drugiej strony nie wykluczone, że na pogorszenie nastrojów wpłynęła ostatnia eskalacja libijskiego konfliktu oraz trzęsienie ziemi w Japonii.

Takie nieoczekiwane wydarzenia też oddziałują negatywnie na postrzeganie przyszłości. W samej końcówce notowań mieliśmy jeszcze publikację przez agencję S&P obniżki raitingów dla Grecji i Portugalii, ale to nie miało już żadnego znaczenia. Fakt, że te kraje mają problemy jest ogólnie znany i do czasu ich eskalacji inwestorzy nie będą reagować.

 

Lokalnie najważniejszą informacją były komunikaty Skarbu Państwa o planach prywatyzacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz sprzedaży kolejnych pakietów akcji PKO BP. W obu przypadkach chodzi o dofinansowanie budżetu, który ma duży deficyt, ale wydaje się, że druga część tego komunikatu wystraszyła część graczy i dlatego PKO BP był dziś najgorszym walorem w WIG20. Zamknięcie na minusach nie niesie żądnych reperkusji. Nadal obowiązującym sygnałem jest wyjście z trendu bocznego, które dokonało przełamaniem 2800 pkt. Problemem jest jednak niewielki obrót oraz bufor bezpieczeństwa wynoszący zaledwie 50 punktów. Byki muszą przede wszystkim bronić dołków z ubiegłego tygodnia, bo ich przekroczenie stwarzałoby duże niebezpieczeństwo.

Źródło: AZ Finanse