Amerykańskie bezrobocie na pierwszym planie

Wczorajszą (2.07) sesję na światowych rynkach akcji zdominowało oczekiwanie na dane z amerykańskiego rynku pracy. Biorąc pod uwagę, że nowojorskie giełdy dziś nie pracują w związku ze Świętem Niepodległości była to również informacja, która miała wyznaczyć kierunek indeksów na zakończenie tygodnia.

Niestety odczyt amerykańskiego departamentu pracy rozczarował inwestorów. Bezrobocie w czerwcu wyniosło 9,5 proc.,  a liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym spadła o 467 tys. Ponadto liczba osób pobierających po raz pierwszy zasiłek dla bezrobotnych utrzymuje się niezmiennie powyżej 600 tys. Było o zdecydowanie więcej niż oczekiwali analitycy. Jednocześnie zahamowana została tendencja stopniowej poprawy kondycji na rynku pracy. W takiej perspektywie prognozy głoszące zdecydowaną poprawę kondycji amerykańskiej gospodarki w drugiej połowie roku, wyglądają mało wiarygodnie. Wczoraj do tego grona dołączyli analitycy Merill Lynch. Podnieśli oni prognozę PKB dla USA na 2009 i 2010 rok. W bieżącym roku ma ona skurczyć się mniej, niż wcześniej oczekiwano, zaś w przyszłym powinna zanotować już znaczny wzrost.

W reakcji na dane z rynku pracy amerykańskie indeksy zdecydowanie spadły. S&P 500 stracił 2,9 proc. kończąc sesję poniżej 900 pkt. Mocny spadek zanotowały również surowce. Wątpliwości związane z końcem recesji w USA, to również obawa, że dotychczasowy rajd na cenach ropy, czy miedzi mógł okazać się przedwczesny. Słaba była również końcówka notowań na warszawskim parkiecie. Tuż po opublikowaniu danych z USA krajowe indeksy zaczęły systematycznie nurkować. WIG stracił ostatecznie 1,4 proc. i zamknął się na poziomie 30 252 pkt. Minimalnie na plusie zakończył dzień indeks średnich spółek.

Dzisiejsza sesja będzie bez wątpienia przebiegała w cieniu wczorajszych doniesień z USA. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że słaba sesja w Nowym Jorku przełoży się na kolejny dzień spadków na GPW. Należy jednak spodziewać się również niższych obrotów. Przedłużony weekend w USA spowoduje zapewne, że europejscy inwestorzy  nie będą wykazywać nadmiernego zapału do zajmowania zdecydowanej pozycji na rynku.

Grzegorz Wach, Analityk Finamo

Źródło: Finamo