Amerykańskie byki nie składają broni

Środowa sesja w Nowym Jorku była manifestacją siły obozu kupujących. Giełdowe byki wykorzystały ciszę na froncie makroekonomicznym i bazując na optymistycznych wiadomościach ze spółek podciągnęły ceny akcji i surowców.

Wtorkowa, skuteczna obrona spadającego rynku okazała się być sygnałem do kontruderzenia popytu. Dziś amerykańskie indeksy rosły do pierwszych do ostatnich minut handlu. Pretekstem do poprawy nastrojów inwestycyjnych były lepsze od prognoz wyniki Della. Drugi na świecie producent pecetów pochwalił się trzykrotnym wzrostem zysku netto i podwyższył całoroczną prognozę finansową, co inwestorzy wynagrodzili przeszło 5-procentowym wzrostem jego wartości.

Dobre wiadomości dla swoich akcjonariuszy miał także prezes General Electric, który zapowiedział 5-procentowy wzrost przychodów w drugim półroczu. Jeffrey Immelt obiecał też powrót dywidendy do „przedkryzysowego” poziomu oraz wydanie 30 mld USD na trzyletni program skupu własnych akcji. Kurs GE wzrósł o 0,8%, ale do wartości z roku 2007 brakuje mu jeszcze ponad 50%.

Oprócz typowych spółek cyklicznych (takich jak zwyżkujący o 3% Caterpillar) rosły też notowania spółek górniczych i naftowych, które korzystały na odbiciu cen surowców. Ropa zdrożała dziś o 2,8%, srebro zyskało 3,2%, zaś ołów prawie 5%.

Inwestorzy niespecjalnie przejęli się publikacją protokołu z kwietniowego posiedzenia FOMC, na którym członkowie Komitetu dość szczegółowo omówili kwestię tzw. strategii wyjścia. Większość decydentów chce w pierwszej kolejności ograniczyć reinwestowanie odsetek i kapitału od posiadanych papierów dłużnych, następnie podnieść stopy procentowe, a dopiero na końcu rozpocząć proces sprzedaży aktywów Fed-u.

Wszyscy na Wall Street są przekonani, że pierwsze operacje normalizacji polityki pieniężnej w USA rozpoczną się najwcześniej w przyszłym roku, więc nikt się nie przejmował dość odległą perspektywą wzrostu stóp procentowych.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

Źródło: Bankier.pl