AZ Finase: Pytanie tygodnia – czy może być jeszcze gorzej?

Powód jest oczywisty i niestety nie można mieć nadziei, że nagle zniknie, jak kamfora. To niepokój na amerykańskim rynku bankowym – kolejne instytucje kredytowe ogłaszają gigantyczne straty na złych pożyczkach hipotecznych i jest jasne, że banki na całym świecie zacieśnią teraz kryteria przyznawania kredytów, ograniczając koniunkturę gospodarczą. Mówią o tym nawet rodzimi bankowcy – w piątek zaostrzenie zasad udzielania kredytów hipotecznych zapowiedział bank PKO BP.

Po mocnych spadkach indeks WIG20 spełnił najgorsze sny pesymistów i spadł w okolice 3600 pkt. w dotychczas kreślonych scenariuszach ten poziom był uznawany jako twarde dno. Ale dość wątpliwe, czy uda się je utrzymać. Po pierwsze spadki wraz z upływem czasu raczej nabierają siły, niż wyhamowują. Po drugie zaś wciąż fatalnie wygląda sytuacja na wyznaczających trendy giełdach amerykańskich. W piątek indeksy znów poszły tam ostro w dół – od 1,4 do 2,6 proc. A najwięcej traciły w ostatnich godzinach handlu, co świadczy o tym, że także w USA w inwestorach umiera nadzieja na poprawę koniunktury.

Zwykle gdy umiera nadzieja rynek dociera do twardego dna. Tym razem wcale nie jest to takie pewne. Gdyby doszło do kontynuacji przeceny akcji i przełamania bariery 3600 pkt. na wykresie WIG20, trzeba oczekiwać spadku nawet do 3400-3300 pkt. A więc jeszcze o 6-8 proc. Skóra cierpnie na samą myśl o tym, ale niestety nie sposób wykluczyć takiego właśnie rozwoju wydarzeń.

Co powinni zrobić w tej sytuacji posiadacze akcji giełdowych spółek lub jednostek uczestnictwa akcyjnych funduszy inwestycyjnych? Być może warto nieco zredukować ich udział w całym portfelu, ale bez rewolucji. Pamiętajmy, że rynek stracił już 8-10 proc. od szczytów i chyba mimo wszystko nie ma sensu teraz wyprzedawać posiadane aktywa licząc na to, że uda się wyczuć dołek i wejść na rynek w odpowiednim momencie, po najbardziej korzystnych cenach. To rada dla średnioterminowych inwestorów. Ci długoterminowi powinni nie przejmować się wahaniami koniunktury. Inwestujemy przecież na długie lata i w takiej perspektywie najgorsze, co się może stać, to nieco mniejszy długoterminowy zysk.