Bądźmy świadomymi użytkownikami

Jako pierwszy głos zabrał Krzysztof Jan Jakubski z PBS. Przedstawił dane dotyczące napadów na banki (2003r.- 77). Zwrócił uwagę na utrzymującą się w ostatnich latach tendencję spadkową. Straty dla sektora bankowego z tytułu tego rodzaju przestępczości wyniosły w 2003 r. 1,5 mln zł. O bezpieczeństwie w sektorze bankowym, mimo optymistycznych statystyk, wypowiadał się jednak pesymistycznie. Powodem jest wzrost przestępczości w bankowości elektronicznej. Jest to spowodowane wieloma możliwościami nadużyć jakie stwarza ten sektor. Można tu wymienić chociażby manipulacje danymi, programem oraz aplikacjami. Zagrożenia znajdują się również w ramach systemów zdalnej sprzedaży towarów i usług (sposób uiszczania zapłaty), użytkowania kart płatniczych, kredytowych oraz użytkowania czeków elektronicznych. Wszystko to prowadzi do powstania ogromnych kosztów dla banku związanych nie tylko z kosztami narzędzi (systemów zabezpieczeń), a także reklamacji, czy nawet utraty zaufania, a co za tym idzie klientów. Straty spowodowane przestępczością elektroniczną ponoszą nie tylko banki, ale i np. beneficjenci umów sprzedaży. Oddzielna prezentacja była poświęcona zagrożeniom, jakie niesie ze sobą użytkowanie kart (kredytowych, z otwarty rachunkiem, płatniczych). Dziś kart nie kradnie się by zapłacić nimi za zakupy. Nadużycia z udziałem kart służą wygenerowaniu jej numeru, PIN-u i innych danych. Z pomocą przestępcom przychodzą różne urządzenia, poczynając od sławnych nalepek bądź nakładek na bankomaty, a na przenośnych czytnikach kart z pamięcią kończąc. Takie „zabawki” nie są drogie i jak zapewniał Krzysztof Jan Jakubiak, nie trudne do zdobycia. Instalacja nakładki na bankomat trwa kilka minut i możliwa jest nawet w miejscu gdzie w ciągu godziny przechodzi 150 000 ludzi (przykład z Warszawy).

Inne zagadnienie w swej prezentacji poruszył Marcin Mądrzak z BZ WBK. Skupił się on na tzw. Fishingu, który jest plagą Internetu. Idea polega na tym, że za pomocą e-mail zachęca się użytkowników do odwiedzania fikcyjnej strony, na której ujawniamy swoje dane (np. numer i datę ważności karty). Według najnowszych badań w miesiącu powstaje 2500 stron zajmujących się takim procederem i aż 80%z nich dotyczy usług finansowych. Co gorsza 5% adresatów takich maili ulega “fishingowi”. Jak się bronić przed takimi nadużyciami? Według Marcina Mądrzaka najlepsze zabezpieczenia to te, których koszt przełamania najsłabszego ogniwa jest dla hakera znacząco większy niż potencjalny zysk.

Bardziej technicznie o kwestii zabezpieczeń wypowiadał się prof. Dr hab. inż. Janusz Stokłosa. Stwierdził on, że zanim wybierzemy zabezpieczenia należy oszacować ryzyko wystąpienia zagrożenia, a następnie dobrać odpowiednie środki techniczne. Istotną rolę odgrywają zabezpieczenia kryptograficzne. Ułatwiają one ochronę poufności i integralności przesyłanych danych oraz ich uwierzytelnianie. Występują dwa typy zabezpieczeń: symetryczne – z jednakowym kluczem dla nadawcy i odbiorcy, stosowane do lat 70-tych XX wieku, oraz niesymetryczne – ze zróżnicowanym kluczem, powszechne obecnie (najlepsze mają co najmniej 1024 bity). Zdaniem dr Stokłosy klienci banków internetowych powinni zwracać szczególną uwagę na ważność certyfikatów i wielkość kluczy (kłódka u dołu ekranu w panelu administracyjnym konta).

Analizę zagrożeń i tendencji współczesnej bankowości przeprowadził Piotr Bałazy z Koła Naukowego Finansistów “Euroeconomicus” Uniwersytetu Szczecińskiego. Podkreślał on rosnącą rolę sektora elektronicznego oraz związanych z nim szans rozwoju i zagrożeń.

Dyskusję podsumował dr Kotliński z Koła Naukowego Bankowości. Do poruszonych w czasie rozmów tematów dołączył kwestię ubezpieczenia odpowiedzialności za nadużycia.

Wśród uczestników panelu dominował pogląd o istotnej roli klienta, który najbardziej powinien dbać o swoje bezpieczeństwo.

“Klienci powinni się strzec” nie tyle bankowości elektronicznej, co podejrzanych maili czy dziwnie wyglądających bankomatów. Nie należy także podawać swoich danych przypadkowym osobom. O tych ważnych sprawach mówi się zbyt mało, a chodzi przecież o nasze pieniądze.

Katarzyna Talaga

Magazyn Studencki „BrzytwAE”