Instytucje finansowe rozwijają bankowość mobilną i zabiegają o miłośników nowych technologii. Nim bank w komórce stanie się popularny wśród zwyczajnych użytkowników minie jeszcze wiele czasu, a już teraz część usług wymaga odświeżenia.
Co trzeci bank obsługujący klientów detalicznych oferuje bankowość mobilną rozumianą jako dostęp do lekkiej wersji systemu transakcyjnego lub dedykowanej aplikacji. Rola nowoczesnej bankowości zaczyna rosnąć, a sprzyja temu upowszechnienie dostępu do internetu przy pomocy urządzeń mobilnych (telefonów, smartfonów, tabletów). Kolejne instytucje wdrażają rozwiązania przeznaczone dla konsumentów, którzy potrzebują dostępu do rachunku osobistego niezależnie od miejsca pobytu. W czerwcu do tej grupy dołączył mBank i PKO BP, a do wdrożenia szykuje się między innymi skandynawska Nordea.
Choć znajomość m-bankingu wśród ogółu klientów wciąż jest niewielka (wg badania Homo Homini dla mBanku tylko 18 proc. klientów wie co to jest), to banki przestały ociągać się z rozwojem, aby w kluczowym momencie nie pozostać w tyle. Dlatego nowowprowadzana usługa ma raczej charakter wyprzedzania przyszłych oczekiwań konsumentów, niż dostosowania do ich bieżących potrzeb. Oferowane obecnie usługi docierają zaledwie do garstki klientów, którzy najczęściej są pasjonatami nowoczesnych technologii.
Wczesna faza rozwoju bankowości mobilnej na polskim rynku powoduje, że wśród jedenastu banków występują zauważalne różnice, zarówno w sposobie dostępu, jak i funkcjonalności. Dziesięć instytucji preferuje dostęp za pomocą tzw. serwisów lajt, których rozmiar, użyteczność i grafika dostosowane są do przeglądarek internetowych dostępnych w telefonach i smartfonach. Trzy banki (Alior, Millennium i Citi Handlowy), obok lekkich serwisów transakcyjnych, uruchomiły również dedykowane aplikacje dla iPhone’a i smartfonów z najdynamiczniej rozwijającym się obecnie systemem Android. Klient sam więc dokonuje wyboru, którą formę dostępu preferuje. Z kolei Raiffeisen Bank, jako jedyny, oferuje aplikację, którą można zainstalować na wszystkich popularnych platformach. Wprowadzenie aplikacji z systemem transakcyjnym dla iPhone’a na przełom lipca i sierpnia zapowiada mBank, a do końca 2011 r. powinna ona zostać dostosowana również do urządzeń z systemem Android.
Oferta bankowości mobilnej, obok różnic w sposobie dostępu, często jest różnorodna pod względem funkcjonalności. O ile standardem jest podgląd salda rachunku, jego historii i wykonywanie przelewów zdefiniowanych, to już nie zawsze można wykonywać przelewy jednorazowe, czy uzyskać podgląd rachunku karty kredytowej. Brak dostępu do przelewów jednorazowych to głównie efekt dbałości banków o bezpieczeństwo. Natomiast z zaskakującym problemem mogą się spotkać klienci Banku BPH, którzy jednocześnie są właścicielami telefonów z dotykowym ekranem. Otóż serwis transakcyjny nie wspiera tego rodzaju wyświetlaczy. Bank zastrzega, że trwają prace nad wdrożeniem nowej wersji.
Bardziej zaawansowani użytkownicy mogą odczuwać w większości banków brak możliwości zmiany limitów dla transakcji wykonywanych kartami. Na pewno nie jest to operacja, którą wykonuje się codziennie, ale ustalenie niskiego dziennego lub jednorazowego limitu jest sposobem na zmniejszenie ryzyka transakcji nieupoważnionych w razie kradzieży karty. Jej właściciel natomiast mógłby na chwilę przed dokonaniem transakcji na dużą kwotę dokonać zmiany limitu przy pomocy m-bankingu.
Obok podstawowych i najbardziej oczywistych funkcjonalności klienci często mogą liczyć na ekstra dodatki. Popularna jest chociażby możliwość doładowania telefonów na kartę czy podgląd kredytów, depozytów oraz inwestycji. Tutaj różnice między bankami są istotne. Duża część instytucji zezwala nawet na zakładanie depozytów, a tylko wybrane z nich udostępniają podgląd posiadanych inwestycji (np. saldo rejestru funduszy inwestycyjnych). Nie brakuje również przydatnych usług jak wyszukiwarka najbliższych bankomatów i placówek. Inteligo i Raiffeisen Bank dodatkowo mogą wykorzystywać do tego celu moduł GPS dostępny w telefonie. Z kolei BZ WBK, Citi Handlowy i Raiffeisen Bank zadbały również o możliwość sprawdzenia notowań walut. Ostatni z nich planuje rozszerzyć usługę o możliwość wymiany walut.
Klienci zainteresowani m-bankingiem nie powinni narzekać na brak jego użyteczności. Choć na pewno przed podjęciem decyzji o zmianie ROR-u tylko ze względu na usługę bankowości mobilnej warto sprawdzić jakie możliwości oferuje dana instytucja. W zdecydowanej większości banki starają się zapewnić klientom niezbędne minimum dodając do tego ciekawe smaczki, które swoją użytecznością mają się wyróżniać na tle pozostałych ofert.
Niezależnie od tego jak bardzo użyteczne funkcje oferują banki w ramach dostępu do rachunku za pomocą urządzeń mobilnych, to wciąż jest to usługa niszowa. Potwierdzają to również statystyki. W Banku BPH choć raz z m-bankingu skorzystało zaledwie 5 tys. klientów, w Banku Millennium o ok. 2 tys. więcej. ING Bank Śląski podaje, że dziennie do lekkiego systemu transakcyjnego loguje się ok. 1,5 tys. użytkowników. W BZ WBK dzienna statystyka sięga 6 tys. klientów. Bank Pekao ma ponad 41 tys. użytkowników, a Citi Handlowy o 2 tys. więcej. Nim liczby te zaczną imponować minie jeszcze wiele czasu, ponieważ w przeciwieństwie do bankowości internetowej sprzed dekady bankowość mobilna jest jedynie ewolucją. Idea wciąż jest ta sama, tylko urządzenia dostępowe już inne.
Michał Sadrak, Open Finance
Źródło: Open Finance