Banki mogą obniżyć spready od lipca

Po 1. lipca banki będą musiały dostosować się do nowej sytuacji i obniżą spready do poziomu narzuconego przez kantory. Zejdą np. z poziomu 20 do 10 gr na jednym franku. „- Ale oczywiście oprócz spreadu banki naliczą sobie też jedno-, dwuprocentową marżę. Klient może nie spłacać kredytu na dotychczasowych zasadach, ale wówczas musi biegać po mieście w poszukiwaniu franków” – mówi Paweł Majtkowski z Finamo.

„Chciwość banków oburzyła zarówno Komisję Nadzoru Finansowego, jak i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wczoraj weszła w życie pierwsza część rekomendacji S2, nakazującej informowanie klientów, którzy chcą zaciągnąć kredyt w obcej walucie, o wysokości pobieranego spreadu. Do tej pory było tak, że nie wiedzieliśmy, jaki jest rzeczywisty koszt naszego kredytu. Banki, korzystając z luk prawnych, nie podnosiły spreadów, ale odbijały sobie na marżach. Z kolei w kryzysie, gdy pozyskanie franka stało się droższe, banki zaczęły gwałtownie podwyższać spready.”, czytamy w „Polsce”.

Rekordzistą w ściąganiu dodatkowych pieniędzy od kredytobiorców okazał się DomBank – według analizy firmy Finamo spread dla franka w tym banku wynosi niemal 40 gr. Nieco łagodniejsze dla dłużników są Noble Bank (31 gr), Polbank (26 gr) i Santander Bank (25 gr). Tymczasem w kantorach spread wynosi od 0,04 gr do 13 gr za franka.”, informuje gazeta.

Spread, czyli różnica kursów, po jakich bank kupuje i sprzedaje klientowi walutę na spłatę rat kredytu, stanowi dodatkowy koszt dla osoby spłacającej kredyt. Wielu klientów w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że jest to dodatkowe obciążenie. W ostatnich latach zdecydowana większość kredytów na cele mieszkaniowe udzielana była w obcych walutach, więc sprawa spreadów dotyczy bardzo wielu osób.

Więcej w „Polsce”.
Na podstawie: Tomasz Ł. Rożek