„Młodzi przedsiębiorcy, którzy nie dostali pożyczki z banku, najczęściej proszą o wparcie finansowe rodzinę (według danych Global Entrepreneurship Monitor aż 54 proc.). Co piąty deklaruje, że pożyczył niezbędne środki od przyjaciół lub sąsiadów, a co dziesiąty od obcych osób lub dalszych krewnych. W przypadku co 25 osoby pożyczkodawcą był kolega z pracy.”, podaje dziennik.
„Jeśli bank odmówił pożyczki, a rodzina nie dysponuje wystarczającymi środkami, warto, zdaniem analityków, zainteresować projektem np. anioły biznesu lub specjalne fundusze inwestycyjne. Warunek: pomysł na biznes musi być naprawdę ciekawy, innowacyjny i dawać w przyszłości duży zysk.
W przypadku wyboru takiego funduszu jak venture capital trzeba liczyć się jednak z tym, że stopa zwrotu z inwestycji, jakiej zażądają inwestorzy, może sięgać nawet kilkuset procent stawki wyjściowej. Instytucje pożyczające kapitał na rozruch najczęściej też stają się współwłaścicielami firmy, przeważnie w ich rękach jest ponad połowa kapitału własnego. W przypadku sukcesu rynkowego firma często jest też przekształcana w spółkę akcyjną i trafia na giełdę, gdzie łatwo stracić nad nią całkowitą kontrolę.
Podobnie jak fundusze wysokiego ryzyka funkcjonują aniołowie biznesu – przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces i mają nadwyżki finansowe […]”, czytamy.
Od momentu wybuchu kryzysu większość banków przykręciła kurek z kredytami dla firm. W najbliższych miesiącach sytuacja nie ulegnie większej poprawie. Z informacji NBP wynika, że w trzecim kwartale banki planują jeszcze bardziej zaostrzyć kryteria udzielania kredytów. Największy problem z uzyskaniem środków na finansowanie działalności mają startujące firmy i sektor MSP.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej” w artykule Katarzyny Bartman pt. „Połowa nowych firm powstaje dzięki wsparciu rodziny”
WB